Skończył się czas sezonowej wyprzedaży

Skończył się czas sezonowej wyprzedaży

Trzeba zrewidować program przebiegu procesów prywatyzacyjnych. Ostatni ku temu moment Rozmowa z Wiesławem Kaczmarkiem, ministrem skarbu – Niedawno powiedział pan, że gdy został pan ministrem i zorientował się w sytuacji w spółkach skarbu państwa, wiedza ta przerosła pańskie najbardziej pesymistyczne obawy. – Nie spodziewałem się, że można traktować powierzony menedżerom majątek w aż tak woluntarystyczny sposób. Chodzi o sposób wydawania pieniędzy, o formułowanie strategii rozwoju, o odpowiedzialność za przedsiębiorstwo. Poraziła mnie swoista beztroska. Czy to w planowaniu działań inwestycyjnych, czy w nieuzasadnionych działaniach w zakresie sponsoringu – który był sponsoringiem politycznym. Jak na to wszystko patrzę, to myślę, że załamanie, które wydarzyło się w polskiej gospodarce, nie jest efektem kryzysu brazylijskiego czy argentyńskiego, czy paru innych zdarzeń. To w dużej mierze efekt nieudolności i niekompetencji w zarządzaniu tymi przedsiębiorstwami. Utopione miliardy, czyli rachunek AWS – Na jakiej podstawie wyraża pan tę opinię? – To jest uogólnienie ocen, które płyną z wielu spółek. Miałem niedawno spotkanie z nowym zarządem PGNiG, przedstawiono mi sprawy firmy. Taka korporacja do dzisiaj nie ma spójnej platformy informatycznej, nie ma wewnętrznych procedur związanych z zamówieniami publicznymi, wydawaniem pieniędzy, nie prowadzi negocjacji. Restrukturyzacja polegała na utworzeniu spółek-córek i tak jak wcześniej nie było czegoś takiego, co się nazywa usługi inne, nagle to wykwitło w roku finansowym 2001 na kwotę 1,53 mld zł. To są zdarzenia, które w normalnej korporacji nie powinny mieć miejsca. – Czy próbował pan policzyć jakie straty przyniosło nieudolne zarządzanie? – Takiego rachunku zrobić nie da się. Zawierałby on nie tylko straty finansowe. Jest cały świat tzw. utraconych szans. Czy należało koncentrować uwagę PGNiG na operacji utworzenia spółki w projekcie Leuna? Czy nie należało raczej podjąć kampanii na rzecz zakupu Slovnaftu? Dzisiaj grupa PKN Orlen mogłaby być obecna na rynku słowackim. A nasza pozycja negocjacyjna wobec firm naftowych MOL i OMV byłaby silniejsza, lepiej moglibyśmy się przygotować na nieuchronną konfrontację z korporacjami rosyjskimi. Weźmy inne projekty, na przykład Polską Miedź. Do skandali związanych z działaniami starego zarządu dołączono ostatnio jeszcze jeden: ze środków KHGM finansowano trzy biskupstwa. – A Telewizja Familijna, w której spółki skarbu państwa utopiły 160 mln zł? – Jest to ekonomiczna plajta. – Więc co pan zrobi? – Egzekucji nie przeprowadzę. Muszę również patrzeć, jakie znaleźć rozwiązanie, by nie stracić tych 160 mln zł pochodzących z państwowej kasy. Innym przykładem naiwności, próby ogrania nie wiem już, kogo, była próba szybkiej sprzedaży PZU. Wiem o tym sporo, więc gdy słucham prymitywnych komentarzy – celuje w nich ostatnio „Financial Times” i jego korespondent John Reed – widzę, jak wiele mam do czynienia z komentarzami politycznymi, a nie merytorycznymi. PZU to przykład prywatyzacji, w której nie do końca uruchomiono wyobraźnię, nie przemyślano, co oznacza prywatyzować monopolistę na rynku ubezpieczeniowym. Podobnym przykładem jest prywatyzacja TP SA, dokonana chyba jedynie pod przymusem finansowym, bo na pewno nie merytorycznym. Dokonano prostej transformacji monopolisty, zmieniono go w monopol prywatny. Skutki mamy takie, że polskie przedsiębiorstwa zostały w dużej części wypchnięte z rynku kooperacyjnego z TP SA… – …bo Francuzi przyjęli program synergii, który oznacza, że TP SA musi kupować sprzęt w firmach francuskich… – … a to, co miało być jednym z mechanizmów napędzających gospodarkę, inwestycje w infrastrukturze prywatnych spółek telekomunikacyjnych, dzisiaj jest na krawędzi bankructwa. No i podnoszą się – to kolejna aberracja – obrońcy wolnego rynku i pytają: jak to, dlaczego minister skarbu rozważa program konsolidacji tego sektora i budowania struktury TP SA bis? Złe prywatyzacje, czyli wyciągam wnioski – Dlaczego nie chce pan sprzedać PZU? To by rozwiązało wszystkie spory. – Bo warunki, które wynegocjowali moi poprzednicy, są złe. Zresztą nie wiem, czy one były w ogóle negocjowane, tam nie widzę niczego, co mógłbym nazwać efektem jakichś negocjacji. Odpowiedzialność państwa nie sprowadza się do dokonania transakcji, ale również do przyglądania się temu, co może się wydarzyć w przyszłości. PZU to największa instytucja na rynku ubezpieczeń, która w swoim portfelu ma znaczący pakiet obligacji rządowych. Jej zachowania nie pozostaną bez wpływu na stan finansów państwa. To także firma, która ma wyraźne nadwyżki kapitałowe. A jesteśmy krajem,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 10/2002, 2002

Kategorie: Wywiady