Słownik pamięci narodowej

Słownik pamięci narodowej

List otwarty do premiera Donalda Tuska

Szanowny Panie Premierze,

zwracam się do Pana z prośbą o ratunek dla Polskiego Słownika Biograficznego (PSB). Panu – historykowi z wykształcenia – nie trzeba tłumaczyć, czym jest to dzieło. Najkrócej mówiąc: to dobro narodowe, jeden z pomników polskiej humanistyki. Gdy 25 listopada 2010, w obliczu ówczesnych zagrożeń, Sejm Rzeczypospolitej objął PSB honorowym patronatem, głosowały za tym jednomyślnie wszystkie kluby i wszyscy posłowie.

I.

Spotykam się czasem z pytaniem: „po co PSB, przecież jest Wikipedia!”. A przecież Wikipedia gros swych haseł z historii i kultury polskiej opiera na biogramach PSB. W Wikipedii błędy są na porządku dziennym – w PSB minimalizuje je wieloszczeblowy system kontroli. Większość haseł w Wikipedii rodzi się z doraźnej potrzeby – biogramy PSB powstają systematycznie: w oparciu o przygotowaną wcześniej Listę haseł. A przy tym są w PSB setki biogramów, o których Wikipedia nawet nie wspomina.

Niemal każdy naród ma swój słownik biograficzny. Istnieją słowniki francuski, szwedzki, węgierski, belgijski, holenderski, czeski, słowacki, chorwacki, oczywiście także amerykański i kanadyjski, a również argentyński, południowoafrykański czy australijski. Słowniki biograficzne mają nawet państwa tak małe jak Luksemburg i narody tak mikroskopijne jak Łużyczanie.

Wydawanie słownika biograficznego trwa zawsze latami – np. słownik szwedzki zaczął się ukazywać w roku 1917 i dotąd nie został ukończony (doszedł do litery S). Wychodząca w latach 1953-2024 Neue Deutsche Biographie obejmuje 28 tomów, ale łącznie z jej poprzedniczką, Allgemeine Deutsche Biographie (1875-1912), liczy 84 tomy, a ukazywała się ogółem 108 lat. Również Brytyjczycy dokonali w latach 1992-2004 nowej redakcji Oxford Dictionary of National Biography i przy udziale 10 tys. współpracowników z całego świata wydali go w 60 tomach (dzieło to, łącznie z corocznymi suplementami, liczy dziś 60 tys. biogramów). Włosi w grudniu 2020 ukończyli, wydawany od roku 1960, Dizionario biografico degli Italiani; zawiera on w 100 tomach 40 tys. haseł. Słownik ten wydaje L’Istituto della Enciclopedia Treccani, którego dyrektora powołuje prezydent Republiki. Wszystkie narodowe słowniki biograficzne mają podobny prestiż. Wszystkie też korzystają ze stałego finansowania państwa.

A Polski Słownik Biograficzny? Wychodzi on w Krakowie od 90 lat: jego pierwszy zeszyt ukazał się 10 stycznia 1935. Liczy, jak dotąd, 55 tomów i 35 984 strony drobnego, dwuszpaltowego druku. Zawiera 28 785 biogramów ułożonych w jednolitym porządku alfabetycznym i aktualnie kończy literę T. Poziom naukowy tych biogramów, ich szczegółowość, ścisłość i dokładność, zbliżające się niekiedy do minimonografii, lokują nas w ścisłej czołówce światowej: wystarczy porównać PSB z Österreichisches Biographisches Lexikon, z jego krótkimi, syntetycznymi notami. PSB jest zaś tym więcej zadziwiający, że powstaje metodą nieledwie chałupniczą: robi go (na bazie artykułów nadsyłanych przez autorów) garstka wysoko wykwalifikowanych redaktorów pasjonatów, którzy za swą pracę otrzymują wynagrodzenie na ogół bliskie płacy minimalnej.

II.

Problemy Polskiego Słownika Biograficznego są znane opinii publicznej. Informowały o nich media (Andrzej Nowakowski w „Gazecie Wyborczej” 5-6 października 2024, Paweł Siergiejczyk w „Przeglądzie” 20-26 stycznia 2025). Na posiedzeniu plenarnym Sejmu 12 lipca 2024 posłanka Dorota Olko zaapelowała o ponadpartyjne porozumienie w sprawie zapewnienia Słownikowi stabilnego funkcjonowania. Wszystkie te głosy nie wywołały, jak dotąd, odzewu. Nie przyniosły też skutku moje, trwające już 18 lat, starania. Stąd mój list do Pana Premiera, który jest już tylko krzykiem rozpaczy.

Gdy z dniem 1 stycznia 2003 obejmowałem redakcję Polskiego Słownika Biograficznego, jego sytuacja finansowa była ustabilizowana. Wprawdzie zarobki były tu zawsze niskie, ale nie sytuowały się jeszcze w pobliżu płacy minimalnej. Honoraria autorskie i koszty druku pokrywała Fundacja na rzecz Nauki Polskiej. W dodatku w roku 2004 Fundacja wprowadziła premie motywacyjne dla redaktorów. I zapewniała, że Słownik będzie dotować do końca swego istnienia.

Niestety, w roku 2007 nowy Zarząd Fundacji nie podtrzymał tych zobowiązań: premie zostały zlikwidowane, a dotację obcięto o dwie trzecie (po czterech latach całkiem ją zniesiono). W tej sytuacji zatroszczył się o Słownik Pana rząd. W latach 2010-2011 zapewnił nam pomoc minister kultury Bogdan Zdrojewski. A w latach 2012-2016 żyliśmy z Narodowego Programu Rozwoju Humanistyki (NPRH), stworzonego – z myślą zwłaszcza o PSB – przez minister nauki Barbarę Kudrycką.

Później było już tylko gorzej. W latach 2016 i 2017 nowa Rada NPRH dwukrotnie odmówiła nam dotacji. W roku 2019 przyznała nam ją, ale znacznie poniżej potrzeb. Ta dotacja kończy się 5 marca br. Gdyby nie przyznana dodatkowo w sierpniu 2024 dotacja celowa wiceministra nauki Macieja Gduli, PSB za miesiąc przestałby się ukazywać. Ale ta dotacja musi być rozliczona do 31 grudnia 2025, a jej kontynuacji nie widać.

Mówi się: trzeba korzystać z nowego grantu NPRH. Ale to droga donikąd. Zasadą NPRH jest niemożność aplikowania o nowy grant, dopóki nie rozliczy się grantu poprzedniego. Czekanie na nowy grant może przeciągnąć się do szeregu miesięcy, może i kilku lat. Gdybyśmy jednak nawet dostali grant wkrótce po 5 marca (co jest nierealne) i gdybyśmy natychmiast wysłali zamówienia do autorów, wówczas zaczyna bić następujący zegar: autor na napisanie biogramu potrzebuje około dziewięciu miesięcy, redaktor (który de facto jest zawsze ukrytym współautorem, tak wiele poprawek wprowadza) potrzebuje kolejnych dziewięciu miesięcy, a następne dziewięć miesięcy musi być poświęcone na autoryzacje, prace adiustacyjne i wydawnicze. A zatem, licząc nawet od połowy tego roku (co, powtarzam, nie jest realne), w wydawaniu Słownika musiałaby nastąpić przerwa co najmniej dwuletnia. W praktyce oznaczałoby to jego kres.

I oto sprawa, z którą zwracam się do Pana Premiera. Proszę umożliwić dalsze istnienie Polskiego Słownika Biograficznego! Proszę zapewnić mu stabilizację, a więc finansowanie stałe, corocznie odnawialne, zabezpieczone ustawowo! Potrzeba na to 2,5 mln zł rocznie. Czy jest to nie do udźwignięcia dla budżetu?

III.

Panie Premierze, nie poruszam tu kwestii II serii PSB. Ponieważ Słownik publikuje wyłącznie biogramy osób nieżyjących i ponieważ w trakcie jego wychodzenia umierali różni wielcy Polacy, nie mamy dotąd biogramów np. Władysława Andersa, Jana Pawła II, Tadeusza Mazowieckiego, Jacka Kuronia, Czesława Miłosza czy Wisławy Szymborskiej.

Kiedyś trzeba będzie to załatwić, ale dziś musimy ratować to, co jest. Już teraz ciąg wydawniczy PSB został zamrożony, bo z braku finansowania nie możemy zamawiać nowych haseł. A co będzie po 31 grudnia?

Unicestwienie Polskiego Słownika Biograficznego byłoby nie tylko zbrodnią na polskiej humanistyce. Byłoby czymś, co można by porównać tylko z jego dwukrotnym zamknięciem: w roku 1939 przez okupanta hitlerowskiego i w roku 1949 przez władze stalinowskie. Nie mieści mi się w głowie, by mogła do tego dopuścić Polska wolna i niepodległa.

 

Prof. zwycz. dr hab. Andrzej Romanowski
redaktor naczelny Polskiego Słownika Biograficznego

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 07/2025, 2025

Kategorie: Kraj