Powrót „Spraw Politycznych”

Powrót „Spraw Politycznych”

Po ponadrocznej przerwie ukazały się „Sprawy Polityczne”, czasopismo redagowane przez politologa młodszego pokolenia, Tomasza Pichóra. Orientację czasopisma można określić jako umiarkowanie prawicową, ale odbiegającą od „prawicowości” reprezentowanej przez postsolidarnościowych radykałów paleoantykomunizmu. Wydaje się, że Tomasz Pichór poszukuje nowego wyrazu dla realistycznej myśli politycznej, obiektywnego patrzenia na „sprawy polityczne” z małej litery. W nowym numerze zawierającym szereg ciekawych artykułów znajduje się ponadto kilka listów, jakie wymienili między sobą Jerzy Giedroyc i Czesław Miłosz, przygotowanych do druku i poprzedzonych wstępem przez Marka Kondrata. Pewną rewelacją są dwa listy Miłosza, w których niezwykle krytycznie, a nawet pogardliwie pisze o sławnej książce Raymonda Arona „Opium intelektualistów”, w polskim wydaniu paryskim „Koniec wieku ideologii?”. Rozczarują one zwolenników Miłosza i Arona.
Zwraca uwagę między innymi artykuł „Racja stanu iluzji”, w którym czytamy: „Na polskiej prawicy mówienie o uprawianiu Realpolitik i „interesie narodowym” stanowi niemalże rytuał. Wśród czołowych publicystów prawicy panuje głębokie przekonanie, że w imię takich idei działają nasi politycy. Towarzyszy temu powszechne samozadowolenie z uprawiania przez rządzących rzekomo takiej właśnie polityki w sprawach międzynarodowych, a szczególnie w obszarze bezpieczeństwa energetycznego”. Tymczasem „istnieje uzasadniona obawa, że poważna część prawicowej Realpolitik wcale nie służy polskim interesom narodowym”, lecz poważnie im szkodzi. Polska polityka w obszarze energetyki nie jest nastawiona na maksymalizację korzyści ekonomicznych dla Polski ani na bezpieczeństwo kraju, lecz „na redukcję relacji” z Rosją. Przeciwieństwem polityki polskiej prawicy jest postępowanie Niemiec: „Wiedząc o rosyjskiej doktrynie wykorzystywania surowców energetycznych, utrzymywać jak najlepsze stosunki niemiecko-rosyjskie, mimo przegranej wojny i półwiecznej sowieckiej okupacji połowy kraju. (…) Zapewnić miejsce dla Niemca w radzie dyrektorów Gazpromu, a niemieckim firmom silny udział w akcjonariacie gazowego monopolisty. Wspierać występowanie w roli inwestora firm z kapitałem rosyjsko-niemieckim przy przejmowaniu firm branży paliwowej w innych krajach. Na przekór polskim krzykom budować Rurociąg Północny po dnie Bałtyku, aby zapewnić bezpośrednie dostawy gazu… bez opłat przesyłowych dla innych państw. Uzyskać silną pozycję w radzie dyrektorów tego gazociągu dla byłego kanclerza Niemiec wbrew międzynarodowej krytyce”. I długo jeszcze można wyliczać rozważne postanowienia Niemiec. „Minusem” takiej polityki jest to, że Niemcy wskutek swojej Realpolitik muszą „znosić cierpliwie polską krytykę na arenie międzynarodowej za egoistyczne forsowanie przez niemieckich polityków okropnego niemieckiego interesu narodowego”. Dalej autor wylicza polskie posunięcia, w których, w przeciwieństwie do postępowania Niemców, trudno dopatrzyć się jakiegokolwiek ekonomicznego sensu. Ten fragment artykułu robi może największe wrażenie, ale wrażenie przygnębiające. Polską polityką energetyczną nie kieruje Antoni Macierewicz, ale ludzie tego pokroju, toteż pod pewnym względem przypomina ona rozwiązanie WSI, a w każdym razie jest prowadzona z takim samym poczuciem odpowiedzialności.

Wydanie: 20/2007, 2007

Kategorie: Kraj

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy