Kiedy zjedzą nas telefony

Kiedy zjedzą nas telefony

Przedmioty, które emancypują się od ludzi i zaczynają nie tylko wieść własne, świadome życie, ale także bezpośrednio nam zagrażać, są stale obecne w kinie i telewizji. Samych złowrogich laleczek jest kilkanaście. Przypomnijmy tylko najpopularniejsze filmy, w których występują: „Annabelle”, „Laleczka Chucky”, „Martwa cisza”, „Ukochana laleczka”, „Władca lalek”, „The boy”, „Lalki”. Mordercze samochody to też klasyk. Tu królową jest oczywiście słynna „Christine”, auto naprawdę agresywne (i zazdrosne). Film Johna Carpentera na podstawie powieści Stephena Kinga zainspirował innych reżyserów – tak powstały „Super Hybrid” czy „Blood car”. Zresztą nawiedzone zegary, skrzynie, szafy, pozytywki, butelki i puzderka oraz mrugające lampy tak często straszą nas w horrorach, że stały się jednym z elementów gatunku. Całe pokolenia oglądały przecież wirujące zabawki w dziecinnym pokoju bohaterów „Ducha”. Od tej pory już żaden klaun ani misiek nie wyglądał niewinnie.

Niedawno do maniakalnych, opętanych przedmiotów dołączyły smartfony. Nadzieje pokładane w nowych technologiach są tak samo intensywne jak związany z nimi lęk. Mimo że tak powszechny, high-tech nadal wydaje się nam niesamowity, gotycki. Wykorzystują to oczywiście kino i platformy streamingowe, proponując widzom kolejne filmy o nawiedzonych smartfonach. Stacjonarne, tradycyjne telefony też miały swoje złote lata w kinie. Przerażonego bohatera lub bohaterkę ze słuchawką w ręku nadal możemy zobaczyć, oglądając wiekowe już produkcje, takie jak „Przepraszam, pomyłka”, „Kiedy dzwoni nieznajomy”, „Zagubiona autostrada” czy „Krzyk”. Ale smartfony to co innego – tu wchodzi w grę także lęk przed sztuczną inteligencją, niekontrolowanym rozwojem nowych technologii czy przejęciem naszych danych. A przede wszystkim przed tym, że w zasadzie nie wiadomo, kto w danym momencie do nas pisze – grożąc nam, oferując coś albo po prostu flirtując. Czy to na pewno zwykłe boty?

Jednym z najbardziej groteskowych, a jednocześnie dziwnie magnetycznych filmów o nawiedzonych telefonach komórkowych jest „Personal Shopper” z Kristen Stewart w roli głównej. Tytuł brzmi zniechęcająco, a film jest histeryczny, dziwnie operowy, przegina się w stronę kampu. Ma w sobie coś manierycznego i pretensjonalnego. Pokazuje świat celebrytów, blichtr i piękne apartamenty. A jednak jest w nim zawarta pewna sprzeczność, jakby film sabotował swój świat, własne obrazy i postacie. Nad obrazem wisi atmosfera zagrożenia i obłędu, w który wpędza bohaterkę… smartfon. Maureen zaczyna dostawać wiadomości tekstowe od nieznanego nadawcy. Przez chwilę myśli, że to jej nieżyjący brat komunikuje się z nią w ten sposób. Anonim zachęca ją do zaspokajania zakazanych pragnień. Maureen zaczyna nosić ubrania swojej klientki Kyry i masturbuje się w jej łóżku. Przy czym jest coś niezamierzenie śmiesznego w scenach, kiedy niemal mierzy się na spojrzenia z własnym telefonem, wije się pod jego wpływem i miota mokrymi od potu włosami w prawo i w lewo. Oczywiście nie ma niczego piękniejszego niż nadąsana Kristen Stewart, nawet jeśli zaatakuje ją telefon.

Na jednej z platform streamingowych pojawił się ostatnio kolejny serial Young Adult – brytyjski thriller „Red Rose”. Jednak tym razem zamiast nawiedzonego domu, zwodniczego lasu czy morderczego samochodu straszy nas apka, którą pobierają bohaterowie. Oczywiście w chwilach słabości i ci najbardziej samotni. Wkrótce apka, która wygląda obiecująco i wydaje się, że „zaopiekuje się” bohaterami, „wysłucha”, a w końcu spełni ich pragnienia – zaczyna wydawać polecenia z piekła rodem. Ich wykonanie może się zakończyć dla bohaterów śmiertelnie. Niewykonanie też. Apka atakuje i przejmuje wszystkie urządzenia w pobliżu, infekując internet, telewizory, obieg prądu, system alarmowy itd. Brytyjski serial – może poza próbą zarysowania perspektywy klasowej – jest pełnym umowności i sztucznych dialogów przeciętnym dramatem dla nastolatków. Ale muszę powiedzieć, że najmniej niewiarygodna jest w nim właśnie ta zarządzająca bohaterami i ich światem apka.

Nowe technologie to na pewno nie zbiorowy Mefisto naszych czasów, to nie część tej siły, która, wiecznie zła pragnąc, wiecznie dobro czyni. Ale w kinie oglądamy je tak naprawdę od dawna: od „Terminatora” po „Żony ze Stepford”. I może dlatego bardziej mnie cieszy posiadająca zdolności parapsychologiczne opona („Mordercza opona”) czy nawiedzona kurtka z kultowego „Deerskin”. Cóż, przedmioty nawiedzają nas codziennie, prawda? I nie trzeba czarodziejskich apek, żeby ukradły nam czas i pieniądze.

Wydanie: 10/2023, 2023

Kategorie: Kraj

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy