Jak sanacyjna władza niszczyła PPS Przewrót majowy w 1926 r. został w środowisku polskich socjalistów przyjęty z wielkim entuzjazmem. Zdobycie władzy przez Józefa Piłsudskiego, dawnego lidera Polskiej Partii Socjalistycznej, postrzegano jako szansę na radykalną zmianę dotychczasowej polityki i na przeprowadzenie lewicowych reform społecznych. Rzeczywistość okazała się bardzo odległa od tych oczekiwań. Sam Piłsudski ogłosił, że „uczynił coś w rodzaju rewolucji bez żadnych rewolucyjnych konsekwencji”. Sanacyjna władza wcale nie zamierzała opierać się na lewicy. Zamiast reform społecznych wybrała próbę porozumienia z konserwatystami, ziemiaństwem i wielkim przemysłem, a czarę goryczy przelało ogłoszenie tzw. dekretu prasowego, skutkującego poważnym ograniczeniem wolności słowa. 10 listopada 1926 r. władze PPS obwieściły przejście do opozycji. Socjalistom daleko jednak było do jednomyślności w tej sprawie. W PPS znajdowała się pokaźna grupa zwolenników Piłsudskiego, gotowa wspierać go bez względu na to, jakich wyborów politycznych dokonuje. Należał do niej były premier Jędrzej Moraczewski, który w październiku 1926 r. zdecydował się przyjąć tekę ministerialną w sanacyjnym rządzie. Władze PPS natychmiast oświadczyły, że zrobił to nie jako reprezentant partii, lecz wyłącznie we własnym imieniu. Moraczewski został najpierw zawieszony, a potem wykluczony z organizacji. W PPS nasilał się konflikt pomiędzy tymi, którzy domagali się stanowczej krytyki rządu, a tymi, którzy się jej sprzeciwiali. By uniknąć rozłamu, szukano kompromisu. „PPS zdąża nie do obalenia premiera Marszałka Piłsudskiego, lecz do rekonstrukcji jego gabinetu przez usunięcie zeń żywiołów monarchistycznych i reakcyjnych”, głosiła uchwała Rady Naczelnej partii z grudnia 1926 r. Wciąż była nadzieja, że odpowiedni nacisk na władzę skłoni ją do zrewidowania polityki i przychylenia się do postulatów lewicy. A obu stronom wewnątrzpartyjnego konfliktu sanacyjny rząd zdawał się milszy niż np. perspektywa zdobycia władzy przez endecję. Zawieszeni buntownicy Przeprowadzone w marcu 1928 r. wybory pokazały, że obóz Piłsudskiego, skupiony w tzw. Bezpartyjnym Bloku Współpracy z Rządem, nie jest w stanie zdobyć większości, a główną siłą opozycji jest właśnie PPS. Jedność partii zaczęła jednak się rozpadać. Pierwszy wyłom, lokalny jeszcze, nastąpił na Górnym Śląsku. 1 kwietnia 1928 r. Józef Biniszkiewicz, wieloletni lider tamtejszej PPS, wraz z grupą działaczy oznajmił powstanie odrębnej Śląskiej Partii Socjalistycznej. Ogłosiła ona, że broni zasad socjalizmu, a jednocześnie przekonywała, że to Piłsudski gwarantuje utrzymanie swobód politycznych w Polsce i że współpraca z rządem jest jedynym słusznym wyborem. „Półinteligenci oraz grupka zbałamuconych młodzieńców pcha PPS w otchłań bolszewizmu”, oskarżał Biniszkiewicz, szczególnie ostro atakując sekretarza generalnego partii Kazimierza Pużaka. Jego decyzję o dokonaniu rozłamu przyśpieszył fakt, że już od dłuższego czasu pozostawał w konflikcie z centralą partyjną, której zarzucał m.in. łamanie zasad wewnętrznej demokracji. Jesienią 1928 r. konflikt wybuchł z całą siłą. 10 października zaczął wychodzić niezależny od PPS prorządowy dziennik socjalistyczny „Przedświt”, na łamach którego Moraczewski podjął próbę przekonania czytelników, że dzięki etatystycznej polityce sanacji Polska zmierza wprost ku realizacji idei socjalizmu. Jednocześnie przeciwko polityce władz partii otwarcie zbuntowała się warszawska organizacja PPS, na której czele stał Rajmund Jaworowski, poseł, przewodniczący stołecznej rady miejskiej, były oficer Legionów i zdeklarowany piłsudczyk. Posiedzenie zarządu PPS, zwołane w gmachu Sejmu na 17 października, zakończyło się awanturą i zawieszeniem buntowników. Jaworowski opuścił spotkanie i udał się do warszawskiej siedziby partii, gdzie czekała już na niego grupa zwolenników. Podczas nocnych obrad powołano tam do życia PPS-dawną Frakcję Rewolucyjną, której nazwa miała nawiązywać do tradycji organizacji kierowanej przed laty przez Józefa Piłsudskiego. Chociaż panowało przekonanie, że rozłam nastąpił z inspiracji sanacyjnej, Jaworowski stanowczo temu zaprzeczał. Co więcej, założyciele PPS-dFR zapewniali w odezwie, że ich organizacja nie ma zamiaru być częścią żadnego politycznego obozu, a zamiast tego deklaruje „walkę w imię odnowienia ruchu socjalistycznego. (…) To nie rozłam, lecz wewnętrzna rewolucja, zmierzająca do uratowania PPS”. Dotychczasowemu kierownictwu partii zarzucono zdradę idei, łamanie zasad demokracji i uleganie wpływom komunistycznym. 1 listopada 1928 r. w Dąbrowie Górniczej rozpoczął się XXI Kongres PPS. Tego samego dnia, ledwie kilkanaście kilometrów dalej, w Katowicach, na swoim zjeździe zebrała się PPS-dFR. Rozłamowcy, popularnie zwani
Tagi:
Adam Szczypiorski, antyfaszyzm, Bronisław Ziemięcki, Dąbrowa Górnicza, dwudziestolecie międzywojenne, Ignacy Daszyński, II RP, Jędrzej Moraczewski, Józef Biniszkiewicz, Józef Łokietek, Józef Piłsudski, Julian Smulikowski, Kazimierz Pużak, Łukasz Siemiątkowski, Marian Malinowski, Medard Downarowicz, OB PPS, piłsudczycy, polska polityka, PPS, PPS-dFR, Przedświt, Rajmund Jaworowski, sanacja, Seweryn Ajzner, socjalizm, socjalizm demokratyczny, XXI Kongres PPS, zamach majowy









