Sponsor (z) kruchty

Sponsor (z) kruchty

Jak minister Ujazdowski rozdawał pieniądze przykościelnym i okołokościelnym instytucjom oraz prawicowym wydawnictwom Po rządach Prawa i Sprawiedliwości został polityczny bałagan oraz ideologiczny smrodek. Zmaga się z tym teraz nowy rząd, podczas gdy były premier Jarosław Kaczyński nie traci samozadowolenia. Byliśmy moralni, etyczni, wspaniali – przekonuje. Twierdzi też, że cały świat sprzysiągł się przeciwko jego partii, że zawiązał się tajny spisek (z niemieckimi mediami w tle), że szuka się haków. Haków? Raczej faktów. Przejrzeliśmy papiery Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego z czasów Kazimierza Michała Ujazdowskiego. Okazało się, że PiS-owską „czystość” realizowano w tym resorcie, rozdając z ideologicznego klucza publiczne pieniądze Kościołowi katolickiemu, różnym przykościelnym i okołokościelnym instytucjom oraz prawicowym pismom. Przyznać trzeba, że najgorszy minister kultury od 1918 r. (jak mówią o Ujazdowskim nasi czytelnicy) był wyjątkowo hojnym sponsorem. I jest to jego jedyny „sukces” w bezbrzeżnym oceanie porażek. Po kompromitujących rządach Ujazdowskiego w resorcie kultury w latach 2000-2001 jego następcy, Andrzej Celiński i Waldemar Dąbrowski, zaprowadzili tam jaki taki porządek. Pożegnali się z niekompetentnymi urzędnikami, zajęli się tym, do czego zostali powołani, ale przede wszystkim stworzyli nowy system wydatkowania pieniędzy z budżetu, po to, by uczynić go przejrzystym i wolnym od politycznych wpływów. Stworzono tzw. programy operacyjne. Rolą ministra było od tej pory rozdzielanie pieniędzy na poszczególne zadania, a resztą zajmowali się eksperci, którzy rozpatrywali poszczególne wnioski zainteresowanych dotacją instytucji. Do momentu powrotu Ujazdowskiego do ministerstwa w 2005 r. system się sprawdzał, potem nowy-stary minister zastąpił ekspertów swoimi ludźmi i wszystko wróciło do „normy”. Publiczne pieniądze znów zaczęły być kontrolowane przez PiS-owskiego genseka od kultury i – jak sobie zażyczył – dziedzictwa narodowego. Pierwszy z brzegu przykład: wnioski o dofinansowanie projektów w ramach programu „Patriotyzm jutra” (oczka w głowie ministra) rozpatrywali tacy „eksperci” jak Marek Mutor (ówczesny szef programu, były dyrektor Narodowego Centrum Kultury, a także były dyrektor wrocławskiego biura poselskiego Ujazdowskiego) i Krzysztof Noworyta (szef działu programowego NCK). Obaj panowie znają się ze Stowarzyszenia Harcerstwa Katolickiego „Zawisza”, w którym działają. Zapewne przypadek sprawił, że właśnie temu stowarzyszeniu przydzielono z publicznych pieniędzy (w ramach samopomocy?) 44.800 zł na zorganizowanie „Harców 3-majowych”, a także aż 111.177 zł na „wydanie publikacji pomocnych przy kształtowaniu postawy obywatelskiej i patriotycznej wśród harcerek i harcerzy”. W ramach pierwszego naboru (do 15 lutego 2006 r.) przydzielono jeszcze aż 105 tys. zł na zorganizowanie pikniku historyczno-patriotycznego „Rekonstrukcja Bitwy Raszyńskiej 1809 roku”. Obdarowano też wrocławski (a jakże!) klasztor oo. Dominikanów na Akademię Obywatelską (22 tys. zł). Wsparto imprezę „Druga po Jasnej Górze. Twierdza Zamość w czasach Potopu Szwedzkiego” (45 tys. zł). Ministerialną dotację otrzymał też Katolicki Dom Kultury „Arka” im. Świętej Jadwigi Królowej w Racławicach na zorganizowanie Festiwalu Kultury Chrześcijańskiej „Eustrapelia” – IX edycja „Rodzina ogniwem i gniazdem Narodu” (30 tys. zł). W drugim naborze (do 15 kwietnia 2006 r.) Ujazdowski też nie szczędził pieniędzy na instytucje katolickie. Dla przykładu: 35 tys. zł dostała Fundacja św. Benedykta (powołana w 2005 r. i zajmująca się działalnością „na rzecz cywilizacji chrześcijańskiej”), wrocławski (sic!) kościół rektoralny pw. św. Macieja wzbogacił się o 36 tys. zł, a Fundacja Dziedzictwa Stefana Kardynała Wyszyńskiego, która organizowała Ogólnopolski Zlot Szkół im. Stefana Kardynała Wyszyńskiego w Warszawie – o 100 tys. zł. W trzecim naborze (do 16 czerwca 2006 r.) Ujazdowski zasponsorował m.in. Centrum Myśli Jana Pawła II w Warszawie (60 tys. zł) i Salezjańskie Stowarzyszenie Wychowania Młodzieży (23.100 zł). Ale to jeszcze nic w porównaniu z tym, co były minister rozdał w ramach promesy, czyli „umowy przyrzeczenia o współfinansowaniu projektów realizowanych ze środków europejskich pod warunkiem ich wyboru do realizacji przez właściwe organy”, oraz programu operacyjnego „Ochrona dziedzictwa narodowego”. W ramach tej pierwszej, brukselskiej puli 2.028.100 zł i dodatkowo 980.912 zł dostała Kuria Diecezjalna w Gliwicach, 1.456.484 zł archidiecezja poznańska, 616.578 zł klasztor oo. Dominikanów, 612.633 zł Zielonogórsko-Gorzowskie Wyższe Seminarium Duchowne w Paradyżu, a 131.771 zł diecezja koszalińsko-kołobrzeska. Wszystkie

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 08/2008, 2008

Kategorie: Kraj