Międzynarodowy Turniej Piłkarski o Puchar Pamięci Małego Powstańca ma łączyć narody podzielone historią – Dziesięć lat temu sam jeździłem po Europie i zapraszałem na turniej drużyny składające się z dzieciaków w takim wieku, w jakim ja byłem w czasie powstania. Drużyny z Niemiec, Węgier, Wielkiej Brytanii i Ukrainy, a więc z każdej strony barykady – mówi Jerzy Piekarzewski, honorowy prezes i legenda Polonii Warszawa, pomysłodawca Międzynarodowego Turnieju Piłkarskiego o Puchar Pamięci Małego Powstańca. W czasie powstania warszawskiego miał dziesięć lat, a klub Polonia Warszawa to jego oczko w głowie i, jak powtarza, „wszystko, co ma”. – Niemcy zabili mi matkę i siostrę. Ukraińcy dalszą rodzinę. Chciałem, żeby w turnieju uczestniczyły drużyny dzieci, których dziadkowie czy pradziadkowie mogli brać udział w powstaniu – dodaje. Szczególne miejsce Turniej o Puchar Pamięci Małego Powstańca odbędzie się od 31 lipca do 2 sierpnia, już po raz dziesiąty, na terenie Stadionu SCS Aktywna Warszawa przy Ośrodku Polonii Warszawa. Data pozostaje niezmienna – turniej zawsze jest organizowany w rocznicę wybuchu powstania. Ma być wyrazem hołdu dla dzieci, które w nim walczyły i ginęły. Miejsce również jest nieprzypadkowe. – Na boisku Polonii jednej nocy, 22 sierpnia 1944 r., w czasie natarcia na Dworzec Gdański zginęło 12 żołnierzy harcerskiego batalionu Zośka – przypomina Jerzy Piekarzewski. Teraz co roku zbiera się tutaj ok. 200 młodych zawodników i ponad 2 tys. gości, którzy biorą udział w turnieju i towarzyszących mu wydarzeniach. – Zapraszamy zawodników, znane osobistości i warszawiaków. Turniej o Puchar Pamięci Małego Powstańca jest sztandarową imprezą sportową Fundacji na rzecz Rozwoju i Promocji Sportu Młodzieżowego. Biorą w nim udział dzieciaki ze wszystkich krajów, które w jakikolwiek sposób były związane z powstaniem, niezależnie od tego, po której stronie ich kraj walczył – mówi prof. Stanisław Speczik, geolog, od lat związany z fundacją organizującą turniej. Sam, chociaż ma tytuł naukowy profesora geologii, kocha sport, a jego gabinet w siedzibie firmy wypełniają pamiątki z meczów, na które jeździł, będąc delegatem UEFA i FIFA. – Kiedy w 1966 r. przyjechałem do Warszawy, na pierwszy mecz pojechałem właśnie na stadion Polonii i tak już zostało – mówi prof. Speczik. – Kocham piłkę, a idea łącząca rywalizację sportową dzieciaków ze wspominaniem tych maluchów, które walczyły w powstaniu, jest piękna. Jako dzieciak sam kopałem piłkę, a teraz pomagam w organizacji turnieju dla dzieci i koło się zamknęło – dodaje z uśmiechem. Rywalizacja i spotkania z powstańcami W tym roku w turnieju weźmie udział dziesięć drużyn chłopców z rocznika 2005/2006 – pięć z Polski i pięć z zagranicy: reprezentanci Niemiec, dwie drużyny z Anglii i dwie z Ukrainy. Dla większości będzie to niecodzienne doświadczenie – mecz na międzynarodowym turnieju, na murawie stadionu Polonii. – Chłopcy angażują się w grę, widać, że to dla nich wielkie przeżycie – mówi Jerzy Piekarzewski. W końcu walczą o prawdziwy puchar, a trybuny są wypełnione kibicami. Ale turniej to nie tylko rywalizacja sportowa. To także lekcja historii – inna niż w szkolnej ławce. Młodzi piłkarze mają w programie wizytę w Muzeum Powstania Warszawskiego, zwiedzanie Warszawy i spacer po Starym Mieście. Będą mieli okazję spotkać się z uczestnikami powstania warszawskiego, którzy podzielą się z nimi swoimi wspomnieniami. – Dla obu stron to bardzo ważne spotkanie – tłumaczy prof. Speczik. – Młodzi ludzie słuchają o historii od osób, które ją tworzyły. A ci starsi widzą, że młodzi są ciekawi i chcą słuchać. Uczestnicy powstania z wielką aprobatą odnoszą się do pomysłu Jerzego Piekarzewskiego. To lekcja historii, która połączona z zabawą, na długo pozostanie w pamięci. Profesor zwraca uwagę na to, jak ważna jest edukacja historyczna młodego pokolenia. – Młodzi zawodnicy zapamiętują to, czego u nas się nauczą, wracają do swoich środowisk, mówią o tym, opowiadają, jak naprawdę wyglądała wojna i czym ta wojna była, także dla ich rówieśników – wyjaśnia. – Myślę, że to ważne również dla przyjaźni między narodami w tych trochę dziwnych czasach. Dużo się obecnie mówi o trudnych kolejach przyjaźni polsko-ukraińskiej, u nas spotyka ich tylko prawdziwe










