Spotkanie przed debatą

Spotkanie przed debatą

Maria i Lech Kaczyńscy okazali się czarującymi rozmówcami. Starali się być na luzie, utrzymując godny podziwu intelektualny poziom rozmowy Wybory nowego prezydenta odbyły się w końcu października 2005 roku. Najpoważniejszymi kandydatami byli Donald Tusk i Lech Kaczyński. Lewica nie potrafiła wystawić jednego swojego kandydata: SLD miał reprezentować Włodzimierz Cimoszewicz, a nową partię lewicową, SdPl– Marek Borowski. Cimoszewicz szybko jednak zrezygnował z kandydowania, a Borowski uzyskał jedynie 10% głosów; nie był on tym kandydatem, który mógł konkurować z Tuskiem bądź Kaczyńskim. Nowym prezydentem został Lech Kaczyński, który uzyskał nieco ponad 54% głosów, jego rywal – Donald Tusk – niecałe 46%. Poranny Telefon Do mojego spotkania z Lechem Kaczyńskim doszło tuż przed wyborem go na prezydenta, parę godzin przed ostatnią debatą telewizyjną: Lech Kaczyński-Donald Tusk. W dniu debaty, rano, przed dziesiątą, zadzwonił do mnie jeden z ówczesnych przyjaciół Lecha Kaczyńskiego, wybitny działacz kultury, były dyrektor Teatru Wielkiego, Janusz Pietkiewicz, z pytaniem, czy mógłbym się spotkać z Kaczyńskim, i to jeszcze tego samego dnia. Tematem spotkania miała być ocena sytuacji gospodarczej w Polsce, a zwłaszcza stosunki polsko-rosyjskie. Zgodziłem się. Byłem bowiem przekonany, że Kaczyński ma spore

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2015, 28/2015

Kategorie: Książki