Stalowy policjant

Stalowy policjant

Jerzy Pisulski jest najpiękniej umięśnionym Europejczykiem i wicemistrzem świata w kulturystyce. Ale w kolejnych mistrzostwach może nie wystartować z braku środków Klasyk – tak mówi się o nim w branży. Najlepszy polski „klasyk” jest policjantem w Dolnośląskiem. Jest najpiękniej umięśnionym Polakiem, Europejczykiem, od niedawna drugim najwspanialej zbudowanym mężczyzną świata. Mięśnie mieści w standardowym mundurze i służbowym samochodzie. – Nie mogę teraz rozmawiać, właśnie mam interwencję – krótko żegna się Jerzy Pisulski, w tle słychać zdenerwowanych kierowców, których zima doprowadziła do stłuczki i gorącej dyskusji. Na skrzyżowaniu gasił te emocje wicemistrz świata w kulturystyce klasycznej, który pod koniec listopada wywalczył tytuł na mistrzostwach świata w Budapeszcie; w pracy spokojny, zrównoważony policjant, naturalnie łagodzący spory, od 15 lat w służbie. Jest dzielnicowym w powiecie Jawor, w gminie wiejskiej Mściwojów, w stopniu aspiranta. To nie wyklucza pojawiania się na interwencjach, choćby zdarzeniach na drodze. Poza tym pełni funkcję I wiceprzewodniczącego Zarządu Terenowego NSZZ Policjantów w Komendzie Powiatowej Policji w Jaworze. Nie każda komenda policji może się pochwalić mistrzem Polski wszechwag, mistrzem Europy i wicemistrzem świata w kulturystyce klasycznej, a to jedynie część osiągnięć aspiranta. Oznacza to, że tylko jeden mężczyzna na świecie ma lepszy od niego kształt sylwetki, proporcje ciała, rzeźbę i umięśnienie. To Rosjanin Igor Gostiunin. Aspirantowi z 25-tysięcznego Jawora śmiało można przyznać „policyjne mistrzostwo świata”. Na scenie kulturystycznych zawodów z policjanta przedzierzga się w opalonego, pewnego siebie atletę z precyzyjnie wyrzeźbionymi mięśniami. Napina każdy, jak zechce, wydobywając na plan pierwszy te najdrobniejsze grupki mięśni, o których (być może) uczyliśmy się w szkole. Na co dzień nie próbuje się wyróżniać spośród kolegów, choć jest pewnie jednym z najszerszych w ramionach. 180-181 cm wzrostu, waga – 88-89 kg. – Poza sezonem pozwalam sobie na 100-105 kg, ale są u nas roślejsi koledzy – zaznacza. Kiedy spojrzeć na obwód mięśni ramienia czy uda, powstaje pytanie, czy policja ma takie mundury. – Odkąd nosimy nowe wzory mundurów, nie muszę już sobie szyć spodni na wymiar, nogawki są teraz szersze. Fakt, muszę nosić pasek, bo noszę te o większym rozmiarze, więc są za luźne w pasie – uśmiecha się nie tylko najlepszy policyjny, ale i polski „klasyk”. Aspirant Pisulski jest zawodnikiem uprawiającym klasyczną kulturystykę. To dyscyplina wyodrębniona z kulturystyki w 2006 r.; zobowiązuje zawodników do ograniczania wagi w określonych kategoriach wzrostowych, co pewnie laikom i tak niewiele wyjaśni. Dla porządku dodam, że najbardziej znaną światową organizacją „klasyków” jest federacja IFBB, w Polsce zaś Polski Związek Kulturystyki, Fitness i Trójboju Siłowego. Jak dotąd nie udało się kulturystyce wejść do programu igrzysk olimpijskich. Najważniejszym trofeum jest tytuł mistrza świata, który można zdobyć co roku. Taką właśnie klasyką tematu zajmuje się po godzinach służby 39-letni Jerzy Pisulski, dzielnicowy z komendy w Jaworze. Do niedawna poruszał się po wiejskich drogach wysłużonym polonezem ( – Wcale nie takim starym, to był chyba rocznik 2000 – zastrzega aspirant). Odkąd policjanci w ubiegłym roku przesiedli się do innych aut, pożegnał się z „poldkiem”. Wcześniej mógł usłyszeć od zmartwionych mieszkanek Jawora: „Jak to, mistrz Europy, a takim autem jeździ?”. Czasami wystarczy, że na swoim terenie tylko się pokaże, a porządek gwarantowany. W końcu na treningach wyciska i podnosi tony. Kulturystyka nie ma przebicia W 1989 r. chłopak z maleńkiego Myślinowa, Jurek Pisulski, wstąpił do klubu TKKF w Jaworze – po raz pierwszy zmierzył się z atlasem i sztangą. Tak zaczął poznawać możliwości swojego ciała. Już po dwóch latach treningów zwyciężył na Zawodach Herkules Wsi w Lubinie, miesiąc później w mistrzostwach Polski juniorów w kulturystyce. Wicemistrz świata pozostał wierny klubowi. – Ten sprzęt pamięta moje początki, lata 80. To wyposażenie firm Olimp czy Hes najlepsze czasy ma już za sobą – mówi Jerzy Pisulski, sam w życiowej formie. Do sportu powrócił jako 35-latek, po 14 latach przerwy w uprawianiu kulturystki i wyciskaniu sztangi, w 2006 r. Miał konkretny plan – tytuł mistrza świata. W rodzinnym Myślinowie mieszka około 200 osób. Pisulski skromnie mówi, że sąsiedzi interesują się jego osiągnięciami, cieszą się nimi, podobnie w Jaworze.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2010, 51-52/2010

Kategorie: Kraj
Tagi: Beata Dżon