Media dojnej zmiany kipią od moralnego wzmożenia. Non stop pouczają, piętnują i wskazują drogę do najprawdziwszej prawdy. Najwyżej sztandar nieskazitelnej moralności niesie ekipa tygodnika Pawła Lisickiego „Do Rzeczy”. Ale czegoś na nim brakuje. Informacji, jak skubać nienależną kasę. Choćby od Ziobry. Z Funduszu Sprawiedliwości. Może czegoś nie wiemy, ale Lisicki nie wygląda na ofiarę przestępstw. Ale na cwanego biznesmena już tak. Wie, gdzie są pieniążki. Wystarczało założyć fundację Strażnik Pamięci i zostać jej prezesem, a na wice powołać Katarzynę Annę Gintrowską-Lisiecką, żonę wydawcy „Wprost” i „Do Rzeczy”. Tego, co go zamknęli w marcu 2019 r. i oskarżyli o przestępstwa skarbowe, udział w zorganizowanej grupie przestępczej i takie tam. Strażnik Pamięci Lisickiego dostał od Ziobry 1,3 mln zł. Kasa poszła na kuriozalne wkładeczki do jego tygodnika. Zdaniem NIK wydano ją „niecelowo i niegospodarnie”. Morał: gdy dojna zmiana mówi o moralności, trzeba pilnować portfeli. Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint