Strategiczne przepychanki

Strategiczne przepychanki

Najbardziej tajemniczy dokument TVP: strategia Dworaka Prawie 200-stronicowy dokument pt. ” Strategia transformacji w TVP – wersja robocza” to najbardziej strzeżona tajemnica na Woronicza. Otrzymało go jedynie bardzo wąskie grono wtajemniczonych. Chyba po raz pierwszy w historii TVP tego typu dokument opatrzono też tak wieloma obostrzeniami. Każda osoba dostała inaczej oznaczony projekt strategii. Najprawdopodobniej umieszczono w nim też słowa klucze, by uniemożliwić przeciek informacji. Tymczasem jak zapowiadano kilka miesięcy temu, powstawaniu strategii miała towarzyszyć publiczna debata z szerokim kręgami środowisk, na rzecz których działa telewizja, ekspertami medialnymi, a także związkami zawodowymi. Skąd więc taka nagła zmiana planów i przesadna ostrożność? Robocza wersja strategii przewiduje m.in. redukcję zatrudnienia oraz reorganizację jednostek TVP. Poza strukturą spółki miałyby się znaleźć: służba zdrowia, transport oraz jednostki odpowiedzialne za sprzątnie i przygotowanie dekoracji. Strategia zakłada wyprowadzenie na zewnątrz Agencji Filmowej oraz Agencji Produkcji Audycji Telewizyjnych wraz z ich majątkiem i dotychczasową produkcją o wartości setek milionów złotych. I rzecz najważniejsza – w strategii rozważa się niejasną formułę wykupu niektórych jednostek (np. Agencji Filmowej) przez kadrę zarządzającą. Pewne założenia, o których mowa w dokumencie, mogą rozpocząć proces powolnego uwłaszczania TVP. To rzuca światło na dziwne ostatnimi czasy kryteria wyboru kadry zarządzającej TVP, w tym przede wszystkim pomijanie procedury konkursowej. Wszystko składa się w coraz bardziej logiczną całość. – W telewizji publicznej zarządzanie zastąpiły rządy twardej ręki. Po zawieszeniu wiceprezesa ds. programowych, Ryszarda Pacławskiego, karty rozdaje tandem Jan Dworak i Piotr Gaweł. Mogą zrobić wszystko, bo w przypadku sprzeciwu pozostałych członków zarządu, czyli Marka Hołyńskiego i Stanisława Wójcika, w głosowaniu decydujące zdanie ma prezes – mówi osoba blisko związana z telewizją. W klimacie nieustannych sporów działa też Rada Nadzorcza TVP. Pięcioosobowa większość (Adam Pawłowicz, Marek Ostrowski, Krzysztof Knittel, Marian Pilot i Tadeusz Kowalski), która ukształtowała się w tym gremium kilka miesięcy temu, rządzi i dzieli, torpedując przy okazji niekorzystne dla niej decyzje. W takich warunkach powstaje strategia rozwoju TVP na lata 2005-2006. Od momentu powołania nowego zarządu oczywistym i najprostszym zadaniem nałożonym na niego przez radę nadzorczą było opracowanie przejrzystego planu rozwoju spółki. Powinien on wyznaczać m.in. strategię programową telewizji publicznej, profil poszczególnych anten, strukturę organizacyjną i kierunki restrukturyzacji spółki. Zgodnie z zaleceniami rady, strategia pierwotnie miała powstać do czerwca. Potem na prośbę zarządu termin przełożono na koniec września. Jednak również do tego czasu prezes Dworak nie zdążył opracować takowego dokumentu. W oficjalnej wersji nie ma go zresztą do tej pory. O strategii mówiło się, a raczej plotkowało, na korytarzach TVP już od jakiegoś czasu. W tej sytuacji „prezydium” rady nadzorczej: przewodniczący Ostrowski, wiceprzewodniczący Knittel i sekretarz Pawłowicz, wydało oświadczenie. „Większość członków Rady w dyskusji pozytywnie oceniła przedstawiony dokument. Przedstawiony dokument ma charakter strategiczny i nie zawiera szczegółowych rozwiązań. Dlatego nieprawdzie są informacje mówiące o rzekomo planowanych zwolnieniach grupowych”, napisano w oświadczeniu. Jak wynika z naszych informacji, jest inaczej. Wbrew temu, co twierdzi „prezydium”, w projekcie można znaleźć szczegółowe rozwiązania dotyczące wielu dziedzin. Nie ma jednak rzeczy najistotniejszej z punktu widzenia telewizji publicznej – strategii programowej. Brakuje także harmonogramu działań – czyli co i kiedy miałoby zostać wprowadzone. Wydając oświadczenie, Ostrowski, Knittel i Pawłowicz nadużyli swoich uprawnień. Dlaczego? Otóż w strukturze TVP nie ma organu o nazwie prezydium rady nadzorczej, dlatego nie powinno się używać takiej nazwy. Tak więc osoby de facto nieuprawnione występują w imieniu całej rady, a przynajmniej stwarzają takie wrażenie. Próbują kreować nowy organ, choć kodeks spółek określa wyłącznie kolegialny sposób wykonywania obowiązków przez członków rady (art. 390). Ale „prezydium” udało się ominąć i tę przeszkodę – stworzyli oświadczenie bez wiedzy swych oponentów. Tego typu wystąpienia obniżają prestiż rady, wręcz ją ośmieszają. Bo część członków rady działa w stylu Antoniego Macierewicza, który wychodzi z tajnych posiedzeń Komisji ds. Orlenu i opowiada, co, „jego zdaniem”, tam się wydarzyło.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2004, 51/2004

Kategorie: Kraj