Światowe centrum koksu

Światowe centrum koksu

July 12, 2023, Antwerp, Flanders, Belgium: Presentation by the Minister of Finance, Vincent Van Peteghem, and the General Administrator of Customs and Excise, Kristian Vanderwaeren, of the results of cocaine seizures in the port of Antwerp after the first 6 months of 2023. Customs also presented the modus operandi for container checks and seizures to the press. These include a scanner car and a sniffer dog. Once the container has been opened, the officers open the bags or boxes at random. If potential drugs are found, they are analysed on the spot. If confirmed, the material is seized and destroyed.,Image: 789270964, License: Rights-managed, Restrictions: * Belgium, France and Russian Rights OUT *, Model Release: no, Credit line: Nicolas Landemard / Zuma Press / Forum

Europa prawie całkowicie utraciła zdolność zwalczania przemytu narkotyków Scena pierwsza: głęboka holenderska prowincja. Szutrowa droga pomiędzy polami, wzdłuż niej szpaler buków uginających się pod naporem wiatru. W powietrzu unosi się kurz – właśnie ze sporą, ryzykowną jak na tę nawierzchnię prędkością przejechał radiowóz. Szybki rzut oka na okolicę nasuwa pytanie o cel interwencji – bo wokół nie ma większych skupisk mieszkalnych. Po chwili policjanci zatrzymują się przed nieco zdewastowaną, prawdopodobnie opuszczoną szopą. Zanim tam wejdą, zakładają maski przeciwgazowe. To scena nie z serialu Netfliksa, tylko z filmu dokumentalnego przygotowanego przez niemiecko-francuską stację telewizyjną Arte. W szopie, którą przeszukują policjanci, jest laboratorium do produkcji syntetycznych narkotyków. Jej wnętrze nie przypomina niczego, co można by znaleźć w gospodarstwie rolnym i co miałoby tam jakiekolwiek zastosowanie. Kilkusetlitrowe kanistry, wentylacja laboratoryjna, doprowadzony gaz i woda, osobne stanowiska do pracy, lampy służące do suszenia gotowych produktów. Okna szczelnie zabite od wewnątrz. I ani śladu człowieka. Scena druga: Antwerpia, belgijski port nad Morzem Północnym. Na co dzień miasto pełne turystów, przyciągające przede wszystkim Domem Rubensa oraz muzeum przemysłu jubilerskiego i diamentów. To jednak nie tylko stolica pięknych kamieni na pierścionki, ale też podziemia narkotykowego Starego Kontynentu. Europejska odsłona portalu Politico wyliczyła niedawno, że tylko w ubiegłym roku na terenie Antwerpii doszło do 81 strzelanin i wybuchów związanych z przemytem narkotyków. W pierwszych pięciu miesiącach tego roku było takich zdarzeń 25, w każdym – ofiary śmiertelne. W tym 11-letnia bratanica jednego z bossów narkotykowych, zastrzelona przez rywalizującą z nim grupę. Scena trzecia: wieżowiec w Dubaju, kilkadziesiąt pięter nad ziemią. Do drzwi apartamentu puka oddział miejscowej policji, jeden z oficerów trzyma kopertę, a w niej zgięty na trzy części gruby plik kartek. To nakaz aresztowania i ekstradycji, rzadki przypadek, kiedy emir Dubaju lub którykolwiek z przedstawicieli władz Zjednoczonych Emiratów Arabskich idzie na współpracę z europejskim wymiarem sprawiedliwości. Policjanci, w większości z pełnym wyposażeniem antyterrorystycznym, wchodzą do penthouse’u, wykończonego na takim poziomie luksusu, że wartość znalezionych w nim przedmiotów spokojnie przekracza miliony dolarów. Mieszkający tu gangster miał pecha. Ktoś go wydał, został kozłem ofiarnym. Leci na Stary Kontynent, żeby grubsze od niego ryby mogły dalej pływać w oceanach międzynarodowego handlu narkotykami. Znacznie ciekawsza niż jego los jest jednak przyszłość artefaktów z mieszkania. W scenie tej, opisanej przez amerykańskiego reportera Mitchella Prothera w podkaście śledczym Gateway, dochodzi bowiem do zatrzymania i jednocześnie rabunku. Przemytnik zostaje aresztowany, ale należące do niego przedmioty nie – one po prostu zmienią właściciela. Przejmą je ci policjanci, którzy nałożą podejrzanemu kajdanki. A nierzadko szef całej operacji w takim pogangsterskim apartamencie zamieszka na stałe. Seriale z życia Te trzy obrazki to tylko fragmenty narkotykowej mozaiki, która układa się w mapę Europy. Według szacunków Komisji Europejskiej i Europolu do portu w Antwerpii, drugiego pod względem wielkości centrum transportu morskiego na kontynencie, w ubiegłym roku trafiło ponad 1,1 tys. ton kokainy. Skonfiskowano z tego 10%, co można uznać za odsetek jednocześnie niski i wysoki. Z jednej strony, oznacza to przecież, że 9 na 10 porcji narkotyku przenika przez europejską granicę poza radarami służb. Z drugiej, te 110 przejętych ton to prawie połowa całej kokainy, którą skonfiskowano na terenie Europy w zeszłym roku. Dla porównania, przez port w kalabryjskiej miejscowości Gioia Tauro, główną kokainową bramę na Półwysep Apeniński, w dużej mierze kontrolowaną przez wywodzący się stamtąd syndykat kryminalny ’ndrangheta, przechodzi 65 ton kokainy w ciągu roku (dane za włoskim ministerstwem spraw wewnętrznych i portalem InSight Crime). Włosi są w stanie przejąć z tego mniej więcej jedną piątą, ale to tam koncentrują się działania policji, bo kokaina zdjęta z rynku w Gioia Tauro stanowi 97% całego zarekwirowanego narkotyku w kraju. Kolejne miasta wymieniać można długo. Marsylia, Malaga, Amsterdam, Rotterdam, Hamburg. To miejsca przerzutu. Monachium, Bruksela, ale też mniejsze, popularne wśród wielu pokoleń włoskich imigrantów miejscowości w Belgii i Holandii – tam pierze się zyski, za pomocą niemal wszystkiego: kawiarni, restauracji, pralni, sklepów z zabawkami. Tirana, Skopje, Stambuł – tam, jak opisuje Prothero, można

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2023, 39/2023

Kategorie: Świat