Szczęśliwi i wkurzeni

Prezydent Łukaszenka wymyślił nowy dekret, na mocy którego obywatel Białorusi nie może przyjmować żadnej pomocy z zewnątrz. Pomagać może tylko on sam, ale ponieważ według niego w kraju jest dobrobyt i wszyscy mają się dobrze, a stopień zadowolenia społecznego zaskakuje nawet najwyższe władze, w związku z tym żadna pomoc nie jest potrzebna. I w taki oto sposób prezydent Łukaszenka zamknął jeszcze jedno kółko, które ma doprowadzić do tego, że będzie prezydentem do końca świata i jeszcze jeden dzień dłużej. Ale o ile Białorusini są szczęśliwi, to Polacy wyłącznie wkurzeni. Amerykański Instytut PEW przeprowadził w 16 krajach sondaż, który miał ustalić poziom zadowolenia z życia ich mieszkańców. Okazało się, że do niezadowolonych trzeba zaliczyć większość Rosjan, Francuzów i Niemców. O ile jednak w tych krajach był znaczny, to w Polsce ogromny. Wyniósł on 82%, czyli wygląda na to, że u nas nawet niemowlęta są wnerwione. A kto jest najbardziej szczęśliwy z tego, że na tej planecie żyje? Chińczyk. Nie może rodzić dzieci więcej niż jedno, pracuje za półdarmo, zalewa świat tanią chińszczyzną, słabej jakości podróbkami i jeszcze się z tego cieszy. A nasz obalił komunę, pomógł obalić mur berliński, wstąpił do NATO i do Unii, wypędził Putina z Ukrainy, fiaty robi

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2005, 34/2005

Kategorie: Felietony