Szkoła Niemczyka

Szkoła Niemczyka

Siatkarki poznały już smak zwycięstw. Dlatego trzeba to kontynuować Ireneusz Kłos, trener reprezentacji siatkarek – To trudne zadanie, przejąć kadrę po takim trenerze jak Andrzej Niemczyk? – Tak, oczywiście. Wiadomo, że Andrzej do tej pory zrobił dla polskiej siatkówki już bardzo dużo i wszyscy będą o tym pamiętać, chyba że przyjdzie jakiś nowy człowiek i zrobi jeszcze większą karierę. – Na przykład Ireneusz Kłos? – Obojętnie, czy Kłos, czy ktoś inny, kto dokona jeszcze więcej niż Niemczyk. To znaczy, teraz możemy coś zdziałać w mistrzostwach świata, które rozpoczną się 31 października w Japonii, oczywiście, zdobywając jakiś medal. Później będą następne: mistrzostwa Europy, igrzyska olimpijskie. Ciężki jest żywot trenera obejmującego drużynę, która na Starym Kontynencie osiągnęła i zdobyła naprawdę już bardzo dużo, i czas na to, by zaistniała wreszcie na arenie światowej. – I wierzy pan w te przyszłe medale mistrzostw Europy, świata i igrzysk? – Cały czas. Oczywiście, że tak, choć może jeszcze nie podczas tych najbliższych mistrzostw świata. Mamy niezwykłe trudności, jeżeli chodzi o zdrowie naszych siatkarek. Nie boję się o formę reprezentantek, ale boję się o zdrowie, bo z tym może być nie za dobrze. Jeżeli wszystkie będą zdrowe, to ja jestem cały czas optymistą i wydaje mi się, że jesteśmy w stanie sprawić jeszcze sporo niespodzianek. – Pan jest w dobrej sytuacji, bo przejmując reprezentację, ma za sobą okres wspólnej pracy u boku Niemczyka i może było coś przy okazji do podpatrzenia. – Na pewno tak, ja przecież nie dokonywałem jakichś zmian, jeżeli chodzi o szkolenie reprezentantek, a wręcz przeciwnie, idę tą samą ścieżką, którą szedł Andrzej Niemczyk. Wydaje się przecież, że to się sprawdziło, i to dwukrotnie, dlaczego więc nie ma się sprawdzać nadal. Tym bardziej że dziewczyny są do tego przekonane i trenują z zaangażowaniem, a o to właśnie chodzi. – Można jeszcze pytać o trenera Niemczyka? – No, ale o co? Bo mnie zaczyna to już irytować, kiedy zadają mi kolejne pytania, dotyczące tylko i wyłącznie Andrzeja. – W takim razie już ostatnie pytanie na temat Niemczyka. Co Niemczyk takiego robił, że dziewczyny wygrały dwa razy mistrzostwa Europy? – Andrzej jest bardzo dobrym psychologiem. Bądź co bądź zajmuje się siatkówką kobiecą już 40 lat. Myślę, że tu warto się od niego uczyć. No i warsztat techniczny, technika siatkarska. Przez tyle lat podpatrzył bardzo dużo, jeżeli chodzi o style szkolenia siatkarek. Jest też niezłym fizjologiem, wie sporo na temat wytrzymałości i tu również warto brać z niego przykład. – Nad czym głównie pan pracuje z kadrowiczkami? – Mam niestety cały czas kłopoty, bo zakładam sobie na przykład grę taką i taką szóstką, a za chwilę okazuje się, że tej czy tamtej coś dolega. I jestem w kropce, próbuję więc różnych roszad w zestawianiu drużyny. Ciągle nie mam takiego składu, żebym mógł z nim rozegrać kilka meczów, posklejać go tak, żeby wszystko działało. – Jakie więc jest założenie na te mistrzostwa świata? – Wcześniej zakładaliśmy zajęcie miejsca od 3. do 6. Wydaje mi się, że było to całkiem realne. Niestety, wypadła z drużyny Małgorzata Glinka, wypadła już Dorota Świeniewicz, nie ma Aleksandry Przybysz, nie jedzie z nami chora Agata Mróz. Trzeba więc zweryfikować te plany. I chyba najbardziej realne będzie miejsce od 5. do 12. – To kto w ogóle został w reprezentacji? Może nie warto jechać? – Wybieram się na mistrzostwa z aż 13 zawodniczkami. Może i ktoś tak uważa, że nie warto jechać. Ja myślę zupełnie inaczej. Nigdy nie załamuję rąk i mam nadzieję, że z tym zespołem, z którym jadę do Japonii, też uda mi się zrobić jakiś wynik, może troszeczkę gorszy, a może trochę lepszy. Zobaczymy na miejscu. Wszystko zależy od zdrowia zawodniczek. – Na kogo pan liczy najbardziej w obecnej reprezentacji? – Opieram się na wszystkich zawodniczkach, nie ma w drużynie typowej liderki. Mam nadzieję, że liderka się wykreuje podczas mistrzostw świata, ale to się okaże dopiero po mistrzostwach. Tak samo było na mistrzostwach Europy w Ankarze, kiedy Polki wygrały i okazało się, że taką liderką jest Gosia Glinka. A przed zawodami nią nie była. Na następnych mistrzostwach pokazała się Dorota Świeniewicz. – Pan przed laty, jako

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2006, 44/2006

Kategorie: Wywiady