Kronika nieuchronnej katastrofy

Kronika nieuchronnej katastrofy

Warszawa 09.03.2022 r. Robert Kwiatkowski - posel. fot.Krzysztof Zuczkowski

Uchodźcami zajmują się te instytucje, którym PiS wydało wojnę Robert Kwiatkowski – poseł koła parlamentarnego PPS To już chyba się nie zmieni. Mamy miliony Ukraińców uciekających przed wojną i wielkie pospolite ruszenie ludzi dobrej woli, którzy im pomagają. Państwo jako instytucja – stoi z boku. Na warszawskim Torwarze, gdzie zorganizowano punkt dla uchodźców, w ubiegłym tygodniu doszło do potyczki słownej między koordynatorką wolontariuszy Joanną Niewczas a wojewodą mazowieckim Konstantym Radziwiłłem. „Żarty się skończyły, wojewoda tylko udziela wywiadów, jak wszystko jest pod kontrolą, a my, wolontariusze, jesteśmy już na skraju wytrzymałości fizycznej i psychicznej – apelowała Joanna Niewczas. – Nie dostaliśmy wsparcia ze strony żadnej organizacji, wszyscy wolontariusze to grupa znajomych, która zebrała się oddolnie. Pracują po 20 godzin dziennie. Konieczne jest natychmiastowe wsparcie NGO”. A pomoc państwa? Jak mówiła, z urzędu wojewódzkiego dostępna jest tylko jedna osoba, która nie ma pojęcia o zarządzaniu kryzysowym i nie jest w stanie podjąć żadnej decyzji. Na te słowa odpowiedź wojewody była krótka: „Te informacje są nieprawdziwe”. Rzecz w tym, że podobny chaos jest właściwie wszędzie, gdzie napływają uchodźcy. Oto np. relacja z Dworca Zachodniego: „W 13. dobie wojny na dworcu wciąż nie ma centrum zarządzania kryzysem, nie ma żadnej informacji dla uchodźców (»co dalej?«, »gdzie możemy się przespać?«, »gdzie sprzedam hrywny?«). Uchodźcy mogą coś zjeść, bo warszawiacy donoszą im własnoręcznie robione kanapki. Gdyby nie dobre serca wspaniałych ludzi – mielibyśmy katastrofę”. Dlaczego tak się dzieje? Skąd ta nieporadność państwa? Gdzie jest błąd systemu? Zaskoczyło pana, że rząd okazał się tak nieprzygotowany do tego, co się wydarzyło? Że nie potrafi niczego zorganizować, by ogarnąć falę uchodźców z Ukrainy? – Nie zaskoczyło. Dlaczego? Od czerwca mówił o wojnie! – Nie jestem zaskoczony z kilku powodów. Zacznę od politycznego. Otóż, jeśli chodzi o przyjmowanie uchodźców, ciężar wzięły na siebie te wszystkie instytucje życia publicznego, którym PiS wydało wojnę. To znaczy trzeci sektor, czyli organizacje pozarządowe (NGO), samorządy i Unia Europejska. Od lat PiS robi wszystko, żeby te instytucje osłabić, żeby zniszczyć ich wpływ. Czy to przez lex Czarnek, czy to przez różnego rodzaju ustawy związane z obsesjami kulturowymi, seksualnymi i tożsamościowymi prawicy, czy też – jeśli chodzi o Unię Europejską – bezustanne jej atakowanie. Tymczasem to te sektory, zwłaszcza NGO, przyjęły na siebie pierwsze uderzenie, pierwszą falę uchodźców. I nie sądzę, by w przypadku kolejnych fal, drugiej, trzeciej, mogło być inaczej. To dobrze czy źle? – W dojrzałych systemach demokratycznych państwo współpracuje z organizacjami pozarządowymi i je wspiera. Zwłaszcza w takim dziele. To oczywiste – przecież urzędnicy państwowi nie będą biegali i kontrolowali sytuacji kolejnych 50 rodzin, które akurat znalazły się na Dworcu Zachodnim w Warszawie. Są ludzie gotowi to robić, są wolontariusze z organizacji pozarządowych. A obowiązkiem rządu czy administracji rządowej jest zapewnić im dobre warunki działania. Pieniądze, oprzyrządowanie prawne itd. Tylko że PiS obrało sobie te instytucje, plus media, za główny cel ataku. Kogo wciągnąć do roboty Państwo zatem wolontariuszom nie pomaga, a samo nie jest w stanie cokolwiek zrobić. A wicepremier Kowalczyk mówił w Sejmie, że to wszystko robi państwo. – Kowalczyk w Sejmie opowiadał, że dzięki rządowi nie ma w Polsce obozów dla uchodźców. Że dzięki rządowi Polacy przyjęli milion Ukraińców w swoich domach. Bredzi! I obraża tych Polaków, którzy ruszyli pomagać uchodźcom. Robili to przecież z własnej woli. A nie dlatego, że Morawiecki im kazał. Odnoszę wrażenie, że otoczeniu Kaczyńskiego trudno zrozumieć, że ludzie mogą coś robić sami z siebie. – Oni mają inaczej skalibrowane celowniki. Im się wydaje, że pomoc uchodźcom to powinno być dzieło państwa. Nic bardziej mylnego! Bo aparat państwowy nie jest w stanie przyjąć na siebie takiej fali. Mówimy o milionowej fali! Tu potrzeba pracy trzeciego sektora, samorządów, no i – tu wchodzimy w następny wątek – rynku. Do rozwiązania tego problemu trzeba zaprząc kapitalizm. ? – Trzeba sobie przypomnieć, jak było w czasach II wojny światowej w Stanach Zjednoczonych. Wówczas przemysł i firmy zostały zatrudnione przez państwo do rozwiązywania kolejnych problemów czy to z produkcją wojenną, czy z propagandą. Wielkie agencje reklamowe, które powstały pod koniec XIX w., zostały zaprzęgnięte do propagandy wojennej

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 12/2022, 2022

Kategorie: Wojna w Ukrainie, Wywiady