Z siebie samych się śmiejecie – rozmowa z dr Julianem Madejem

Z siebie samych się śmiejecie – rozmowa z dr Julianem Madejem

W dowcipach chętnie słuchamy tego, czego sami nie chcielibyśmy o sobie powiedzieć dr Julian Madej – socjolog, autor pracy „Społeczna percepcja humoru. Co społeczeństwo myśli o humorze i co humor mówi o społeczeństwie” „Spotkali się Polak, Rusek i Niemiec. Rusek mówi, że ma nową krowę. Niemiec, że ma nowy zegarek, a Polak mówi, że nic nie ma, bo go nie stać. Następnego dnia przychodzi Rusek i mówi, że ukradli mu krowę. Przychodzi Niemiec i mówi, że ukradli mu zegarek. Przychodzi Polak i mówi: – Już 2.15, czas napoić krowę”. Zacznijmy od mitów społecznych – jakie tabu przełamują dowcipy o Polakach? – W wypadku dowcipów powinniśmy bardziej mówić o stereotypach dotyczących płci, seksualności, ról zawodowych lub społecznych niż o mitach etnicznych lub narodowościowych. Japończycy opowiadają dowcipy o Japończyku, Chińczyku i Koreańczyku, które w zasadniczej warstwie przekazu są bardzo podobne do naszych o Polaku, Niemcu i Rusku. W dowcipie tym mamy ewidentnie do czynienia z potrzebą docenienia naszego sprytu i siły w konfrontacji z silniejszymi sąsiadami, którzy najczęściej wychodzą z niej jako przegrani. Leczenie kompleksów? – Z pewnością. Jednak sporo jest także dowcipów autoironicznych, np.: „Samolot ma awarię i część pasażerów musi wyskoczyć. Francuz nie chce skoczyć, więc stewardesa mówi, że to jest w modzie – a on skacze. Również Niemiec nie chce skoczyć, ale stewardesa mówi, że to jest rozkaz, i on skacze. Oczywiście Polak też nie chce skoczyć, na co stewardesa mówi: – Wiedziałam, że pan nie skoczy. A Polak: – Co, ja nie skoczę? I skacze”. Ten dowcip bardzo się spodobał respondentom w moich badaniach. Interpretując go, wskazywali, że świadczy o nabieraniu dystansu do siebie, do naszej bardzo martyrologicznej tradycji. Oswajanie rzeczywistości A jak pod względem autoironii wypadamy na tle innych nacji? – Nie jesteśmy w czołówce, np. Czesi mają dowcip dużo bardziej autoironiczny. Głośna była historia Davida Černego, który w 2004 r. ustawił instalację „Sikający” z figurami załatwiającymi się w obrys granic Republiki Czeskiej. Nie wywołało to powszechnego oburzenia, a w dyskusji publicznej pojawiały się nawet głosy w stylu: „Na ten kraj można tylko naszczać”. Myślę, że u nas coś podobnego wywołałoby awanturę. Wprawdzie potrafimy być autoironiczni, ale oburzamy się, gdy kawały o nas opowiada ktoś innej narodowości. Ted Turner, zagadnięty na zjeździe amerykańskiego Krajowego Stowarzyszenia Planowania Rodziny, o co spytałby Jana Pawła II, gdyby się z nim spotkał, odpowiedział, że zapytałby, czy kiedyś widział polski wykrywacz min, i wykonał znaczący ruch nogą, jakby wyczuwał podłoże. Oburzyła się cała Polonia, posypały się protesty, żądania przeprosin itp. To dość niewybredny dowcip, podobnie jak cała masa polish jokes. – Tym bardziej nie ma powodów, aby się oburzać, bo wychodzą nasze kompleksy. Nie da się ukryć, że gdy przeanalizujemy dowcipy i przekazy kabaretowe, wyłania się z nich obraz Polaka nie do końca rozgarniętego, nieudacznika, poszkodowanego na tle innych europejskich nacji. Nawet gdy Polak wygrywa, ponieważ jego spryt jest raczej niskich lotów. Zwłaszcza w dowcipach o Polaku, Rusku i Niemcu. Jest to więc oswajanie sytuacji, w której żyjemy na niższym poziomie niż obywatele wielu europejskich państw, a wszystkiemu winni są politycy. Czy ludzie mają świadomość, co jest rzeczywiście istotne i warte ośmieszania? – Oczywiście! W zalewie kiepskich kawałów przebijają się do szerokiego odbiorcy dowcipy, które trafnie punktują hipokryzję, niespełnianie obietnic. Za rządów PiS, które nie były zbyt długie, ale bardzo burzliwe, powstało dużo dowcipów ośmieszających rząd, jego członków i ich poczynania. „Co to jest ziobrówka? Kiepski adwokat na kaczych jajach…”. – Ale obecna koalicja rządowa, sprawująca władzę znacznie dłużej, też została porządnie ośmieszona i internet jej nie oszczędza. „Premier Tusk zlikwidował wszystkie ministerstwa, a w ich miejsce powołał trzy nowe: Zdrowia, Szczęścia i Pomyślności”. Może popularność dowcipów politycznych wynika z kiepskich nastrojów społecznych? Ponad połowa Polaków badanych przez CBOS (55%) w maju uważała, że sytuacja zmierza w złym kierunku, a 21% – że będzie jeszcze gorzej. – Śledzę te badania i nie przypominam sobie, aby kiedykolwiek odsetek pozytywnych odpowiedzi na temat poczucia dobrobytu względnego był znacząco wyższy. Wielokrotnie pisano o tym, że pytanie, w jakim kierunku idzie sytuacja w naszym kraju, jest mylące. Sytuacja w kraju

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2014, 29/2014

Kategorie: Wywiady