Niż demograficzny najsilniej odczuły uczelnie z małych ośrodków Niemal wszystkie państwowe uczelnie ogłosiły już wyniki rekrutacji na studia. Podobnie jak w latach ubiegłych największą popularnością cieszyły się prawo, psychologia, ekonomia, medycyna i kartografia. Nie brakowało jednak niespodzianek – w tym roku studenci chętnie wybierali „egzotyczne” filologie. Sprawdziły się również przewidywania ekspertów, że niż demograficzny najsilniej odczują placówki z małych ośrodków. Przepustka do korporacji Na Uniwersytecie Warszawskim, najlepszej akademickiej uczelni w Polsce według Rankingu Szkół Wyższych „Perspektywy 2014”, tradycyjnie już ogromną popularnością cieszyło się prawo na studiach jednolitych magisterskich. Choć miejsc jest aż 400, ubiegało się o nie prawie 2 tys. chętnych. Tytuł najbardziej obleganego kierunku na UW przypadł jednak tym razem ekonomii I stopnia. O 210 miejsc konkurowało ok. 3 tys. maturzystów. Na najniższym stopniu podium znalazły się zaś finanse, rachunkowość i ubezpieczenia I stopnia, gdzie na 200 miejsc przypadało 1,8 tys. zainteresowanych. Dlaczego akurat te kierunki przyciągają tak wielu chętnych? – Studia ekonomiczne i prawnicze to przepustka do pracy w korporacji, która jest marzeniem wielu moich rówieśników. „Korpo” to przede wszystkim poczucie względnej stabilności, bardzo dobra pensja i różne przywileje, chociażby karty wstępu na siłownię. Jednym słowem, dobry poziom życia. Nie jestem pewien, czy to dobre porównanie, ale to chyba trochę tak jak z wielkimi zakładami przemysłowymi w PRL, gdzie ludzie czuli się bezpiecznie. W korporacji poczucie bezpieczeństwa daje wysoka pensja, tyle że trzeba się całkowicie oddać pracy, ale sądzę, że ci, którzy próbują się dostać na prawo lub ekonomię, są na to gotowi – wyjaśnia Bruno, świeżo upieczony student ekonomii na UW. „Najwięcej kandydatów na miejsce było na lingwistyce stosowanej I stopnia (językiem wiodącym jest angielski, a włoskiego można się uczyć od podstaw). O jedno miejsce walczyły prawie 22 osoby. O miejsce na sinologii I stopnia starało się 19 osób. Podobnie na Międzykierunkowych Studiach Ekonomiczno-Menedżerskich I stopnia”, podaje Uniwersytet Warszawski. Najlepsza uczelnia w Polsce, zgodnie z przewidywaniami, w żaden sposób nie odczuła efektów niżu demograficznego. 35 tys. kandydatów złożyło prawie 50 tys. zapisów na studia I stopnia i studia jednolite magisterskie. – Liczbowo sytuacja wygląda podobnie jak w poprzednich latach, nie ma więc powodu do niepokoju. Co roku w rekrutacji na studia na Uniwersytecie Warszawskim bierze udział ponad 30 tys. osób – mówi Olga Basik z biura prasowego uniwersytetu. Jak nie Chiny, to Skandynawia Problemów z rekrutacją nie miał również Uniwersytet Jagielloński, wicelider rankingu „Perspektyw”. O 9 tys. miejsc rywalizowało 27 tys. maturzystów. Podobnie jak w poprzednich rekrutacjach najpopularniejsze były kierunek lekarski (1967 osób), prawo (1961) i psychologia (1196). Najwięcej kandydatów na jedno miejsce wypadało jednak na sinologii (wskaźnik 15,2), stomatologii (15,1) oraz japonistyce (12,3). Sinologia to nowość w ofercie UJ i strzał w dziesiątkę. – Okazało się, że rosnąca globalna rola Chin rzeczywiście interesuje młodych i ma wpływ na ich decyzje dotyczące studiów – tłumaczy Maciej Rogala, rzecznik UJ. Zacięta rywalizacja o miejsce na japonistyce również świadczy o tym, że młodzi Polacy wiążą swoje nadzieje z Dalekim Wschodem. Nietypowe filologie cieszyły się ogromnym wzięciem także na poznańskim Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza. O jeden indeks na filologii norweskiej ubiegało się 28 chętnych, a na filologii duńskiej – 13. Popularność obu skandynawskich języków wyjaśnia prof. Grzegorz Skommer, kierownik Katedry Skandynawistyki UAM: – Skandynawia cieszy się w Polsce bardzo dobrą opinią regionu spokojnego i zamożnego. Powodów, dla których maturzyści aplikują na ten kierunek, jest wiele. Jednych przyciąga jego „egzotyczność”, to, że oferujemy małe grupy, drudzy lubią skandynawskie kryminały lub muzykę. Fakt, że w Norwegii przebywa obecnie 100 tys. Polaków, też nie jest bez znaczenia. Oprócz filologii na UAM jak zwykle najatrakcyjniejsze były prawo i psychologia. Na oba kierunki zgłosiło się ok. 1,5 tys. osób. Łącznie poznański uniwersytet przygotował na studiach dziennych 8,8 tys. miejsc. Chętnych było ponad 23 tys. Na Uniwersytecie Wrocławskim, na przekór opiniom, że kierunki humanistyczne gwarantują bezrobocie, duże zainteresowanie budziło dziennikarstwo, które przyciągnęło
Tagi:
Wiktor Raczkowski









