Tag "Alina Suworow"

Powrót na stronę główną
Kraj

Zabili za 600 złotych

Dzieci zleciły zabójstwo ojca. Dopiero sędziowie dowiedzą się dlaczego Piątek, początek weekendu. O godzinie 18.00 Ania Muszyńska z młodszym bratem wychodzą na dyskotekę w centrum Żar. W ich domu zjawiają się dwaj bliźniacy z kolegą, bratem Marzeny, koleżanki Ani. Z najstarszym synem Eugeniusza i Teresy Muszyńskich idą do pokoju na piętrze. Ojciec jest w tym czasie w kuchni na parterze. Ogląda telewizję. Syn prosi, aby przyszedł do nich na chwilę. Tu otrzymuje pierwsze ciosy metalową rurką.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj

Jak Łgać, to w Bogatyni

Najlepsi łgarze to mężczyźni. przynajmniej na turnieju Ze Zgorzelca do Bogatyni niespełna 40 kilometrów. Jedzie się drogą wzdłuż granicznej Nysy Łużyckiej. W niektórych miejscach rzeka jest tak wąska, że przekroczenie jej zajęłoby krótką chwilę. Wokół tereny popegeerowskie, dziś biedne i borykające się z bezrobociem. Bogatynia to nieco inna polska rzeczywistość. Tu, w przeciwieństwie do większości nadgranicznych gmin, nie zlikwidowano zakładów zapewniających największą w regionie ilość miejsc pracy. Elektrownia Turów – jedna z największych w Polsce –

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Reportaż

Koniec handlu na granicy

Na granicznym przejściu ceny wyłącznie w euro. Z głośników dudnią niemieckie piosenki Na gminnej witrynie ogłoszeń w Łęknicy pełno ofert dzierżawy placów handlowych na targowisku. Nie ma jednak wielu chętnych. Już 400 osób zrezygnowało z prowadzenia interesu. Pozostało około tysiąca pawilonów. W drodze do granicznego przejścia nie sposób ominąć stragany. Wciskają się agresywnie z kolorowym towarem rozłożonym na jezdni. Teren rządzi się swoimi prawami. Kilkadziesiąt metrów przed odprawą nie obowiązują przepisy drogowe. Kierowcy samochodów muszą

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Społeczeństwo

Nie rzucim ziemi, skąd nasz ród

Przed wysłannikami Unii Polak mówi o ojczystych zagonach, jakby dopiero co czytał Konopnicką Maria Konopnicka napisała „Rotę” wstrząśnięta dramatem Drzymały. Przez dziesięciolecia śpiewano ją w kościołach, zawsze w nastroju podniosłym, z drżeniem głosu i serca. Na drogi wyszła ostatnio za sprawą demagogów ludowych. Nie towarzyszyły jej feretrony. Raczej widły i beczki z gnojowicą. Liga wie lepiej – Budzą się rycerze i zwyciężą. Tymi rycerzami jesteście wy, państwo! – wołał w ubiegłym roku do uczestników konwencji wyborczej Ligi

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj

Specjalista od układów

Na co przeznacza się ok. 2 mln zł dotacji, które dostaje Ośrodek Kultury i Sztuki we Wrocławiu? Wrocławski Ośrodek Kultury i Sztuki ma już 30 lat. Tu zrodziły się pomysły Wratislavii Cantans i Festiwalu Piosenki Aktorskiej, których znaczenie i renoma w polskiej kulturze są bezsporne. Organizowanym obecnie imprezom daleko do ich sławy. Jesienią ub.r. wydano 60 tys. zł na Festiwal Muzyki Awangardowej „Audio-Art”, uznany przez środowiska artystyczne Wrocławia za największą klapę minionych lat. Zaledwie miesiąc później

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj

Nie podnoś ręki na ordynatora

Trzej ginekolodzy ze szpitala we Wschowie zostali zwolnieni z pracy, gdy ujawnili fałszowanie dokumentacji medycznej Sławomir Ząbczyński, zanim został zastępcą dyrektora ds. medycznych w szpitalu we Wschowie, stracił pracę w wyniku restrukturyzacji. Pracował jako starszy konsultant na oddziale ginekologiczno-położniczym w szpitalu w Rawiczu. Wprawdzie odwoływał się od decyzji kierownictwa, ale sąd nie przyznał mu racji. Pięć miesięcy po objęciu funkcji zastępcy dyrektora wschowskiej lecznicy Sławomir Ząbczyński został też ordynatorem oddziału ginekologiczno-położniczego. Bez przeprowadzenia konkursu na to stanowisko. W rozmowie narzeka

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Reportaż

Pracuj i nie pytaj o zapłatę

Na kontrakt do Kolonii wyjeżdżali pełni nadziei. Zatrudniał ich polski Instalexport. O pieniądze walczą w sądzie W maju tego roku firma zerwała z nim kontrakt. Bez podania jakiejkolwiek przyczyny. Bez obowiązującego dwutygodniowego okresu wypowiedzenia. – To stało się po tym – twierdzi Andrzej Otocki – gdy poprosiliśmy o wykaz wypracowanych nadgodzin i należną zapłatę. Chcieliśmy też wyjaśnić, na jakiej podstawie wykazano nieprawdziwy przychód w rozliczeniach do urzędu skarbowego. Przecież tych pieniędzy nigdy nie otrzymaliśmy. W niewielkim

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj

Trucizna zamiast ogórków

Cyjankiem pozostawionym przez likwidowany ZOZ w Zielonej Górze można by otruć całe miasto – Nie ma żadnych szkodliwych odczynników. Problem nie istnieje – zapewnia podczas naszej pierwszej rozmowy Władysław Listwan, likwidator ZOZ-u. – Wszystkie substancje po zlikwidowanych zielonogórskich laboratoriach medycznych zostały rozdane szkolnym pracowniom chemicznym i szpitalom. Anna Szmecht sprawowała nadzór nad pięcioma laboratoriami ZOZ-u w Zielonej Górze. Odczynniki były ułożone na półkach. Nie musiały być specjalnie zabezpieczone. Trucizny przechowywano w szafach pancernych

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj

Wykopki w Samoobronie

Na Dolnym Śląsku Lepper pozbywa się ludzi, którzy kiedyś tworzyli jego związek. Wicemarszałkowi już nie są potrzebni 28 października, godz. 16.00. Aula szkoły muzycznej w Głogowie wypełniona po brzegi. Ci, dla których zabrakło miejsca, oczekują przed budynkiem. Wicemarszałek Andrzej Lepper przyjeżdża z godzinnym opóźnieniem. Witany oklaskami i gratulacjami, mówi o programie i konieczności poparcia dla rządu, któremu trzeba dać szansę. Zapewnia jednocześnie, że jeśli będzie taka konieczność, nie zawaha się protestować na ulicy. Jak dawniej. Jego wystąpienie

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj

Ciągle na poligonie

Kupił stawy, a obok usadowiło się wojsko. Teraz nie może już wejść do swojego gospodarstwa – Zgłaszałem do jednostki wojskowej, do żandarmerii. Wszędzie zgłaszałem – mówi Gustaw Grzesiuk. – Powiedzieli, że nie mam prawa wchodzić na grunty mojego gospodarstwa, bo teraz to teren wojska – specjalistyczny ośrodek szkoleniowy Żagań-Karliki-Świętoszów pod numerem 550. Bez żadnej podstawy prawnej włączyli do niego moje stawy. Obiecali, że wykupią. Żeby czekać, bo obecnie nie mają funduszy. I ja czekam. Już 16 lat czekam. 70-letni rolnik

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.