Tag "Bug"

Powrót na stronę główną
Obserwacje

Wspólnota ludzi i rzeki

Na Bugu człowiek ma szansę znaleźć się sam na sam z przyrodą – z wodą, ptakami i innymi mieszkańcami przybrzeżnych trzcinowisk i łęgów

Dawniej kwiecień był czasem wody. Woda stała wszędzie. Przez łąki nie dało się przejść suchą nogą. Rycyki i czajki latały nad głowami, wydając alarmujące dźwięki. W słoneczny dzień jak okiem sięgnąć było niebiesko-żółto od kwitnących kaczeńców i odbijającego się w wodzie nieba. A im bliżej Bugu, tym więcej wody i tym dłużej stała, zasilając szeroko rozlane jeziora starorzecza, tzw. bużyska. Na łąkach znajdowały się liczne szopy służące do przetrzymywania siana, a miedze były porośnięte wierzbami, lipami i brzozami. Tak było jeszcze dwadzieścia parę lat temu. Melioracja pól i wał nad rzeką chroniły okoliczne wsie przed całkowitym zalaniem. Zanim wał powstał, wiosenne wylewy rzeki i roztopy odcinały od świata osady leżące bliżej Bugu. Nieraz na wiele tygodni. (…)

Rzeka wyznaczała kiedyś rytm życia. Wiosną, gdy wylewała, ograniczała możliwość przemieszczania się. Zimą, gdy zamarzała, stawała się drogą prostą do przebycia. Ale rzeka tak łatwo nie zamarza. Zazwyczaj stawała na drodze tym, którzy chcieli przeprawić się często nie tyle z jednego brzegu na drugi, ile z jednego świata do drugiego. Bo nasza rzeka bywała też granicą. Między wschodem a zachodem, między Niemcami a Sowietami. (…)

Dziś wciąż dzika, nieuregulowana rzeka przestała być przeszkodą nie do pokonania. Kiedyś potrzebny był przewoźnik. Dziś jeździmy przez rzekę, kiedy nam się podoba – samochodem, rowerami. Najbliższy most mamy w miejscu, w którym od zawsze istniała przeprawa, a pamięć o tym zachowała się w nazwie pobliskiej miejscowości. Nie ma za to promów, które niegdyś skracały drogę. Żeby dotrzeć do Ciechanowca, znajdującego się po drugiej stronie rzeki, muszę nadłożyć kilkanaście kilometrów. Przeprawa promowa oszczędziłaby mi sporo pedałowania. Ale poza mną z promu nie korzystałoby pewnie zbyt wiele osób, jest zatem niepotrzebny.

Poza wielkim i ciągle wspaniale dzikim Bugiem mamy tu też mniejsze rzeczki wpadające do tej wielkiej i te zupełnie małe, jak najbliższa naszego domu Buczynka. Tamtego roku patrzyłam na nią z rosnącym niepokojem. Z dnia na dzień

Fragmenty książki Doroty Filipiak Bug z tobą. Historie o życiu i śmierci na wsi podbużańskiego Podlasia, Paśny Buriat, Kielce 2024

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Zwierzęta

Macierzanka przyciąga modraszki

Nadbużańskie łąki i pastwiska kipią bioróżnorodnością

Nadbużański rezerwat Wydma Mołożewska nie chroni już tylu ptaków, co kiedyś. Moi starsi koledzy czasem wspominają, jak przed laty było tam gwarno. Wydma Mołożewska to duże, przylegające do rzeki pastwisko, na którym niegdyś mieszkały kulony. Niestety, dziś nie ma już w Polsce lęgowych kulonów, a rezerwat był jedną z ostatnich ostoi tego gatunku w naszym kraju. Pojedynczego ptaka widywano tam do 1996 r. Podczas spływu latem 1965 r. prof. Andrzej Dyrcz oszacował nadbużańską populację tego gatunku na 10-13 par. W latach 70. było to już tylko siedem par, a do 1988 r. populacja stopniała do dwóch par – kuligowskiej i mołożewskiej. 

W kolejnych latach pojawiały się już tylko te mołożewskie. Mołożewski wygon jest podszyty piachem, który rzeka odkładała latami i nadbudowywała nim kolejne fragmenty lądu. Tu podsypywała, a po drugiej stronie zabierała. Smagane wiatrem pustkowie ciągnie się przez półtora kilometra, a zamyka je ciężka, metalowa brama, którą przechodzą wiejskie zwierzęta. Tam, gdzie ziemia nieco się wznosi, wyziera piach, a roślinność jest niziutka i krucha. W obniżeniach terenu widać bujniejsze zielsko, a miejscami nawet stagnuje woda. Nad północnym brzegiem bywa wręcz błotniście, dlatego to właśnie tam gniazdują ostatnie czajki, krwawodzioby i kszyki. W kilku zakątkach wygonu, w jego piaszczystych wychodniach, widać wykopane doły. To ludzie wybierają naniesiony setki lat temu sypki materiał.

Od południa Wydmy Mołożewskiej stoi sosnowa drągowina, która wypuszcza na pastwisko swoje armie nasion, by skolonizować wietrzną pustkę. Pionierskie samosiejki – zalążki przyszłego lasu – próbują przetrwać na niegościnnej ziemi. Co jakiś czas przychodzą tam jednak ludzie z jazgotliwym sprzętem i wycinają je do gruntu. Dobrze robią. Gdy pastwisko zarośnie, przestanie być atrakcyjne dla resztki ptaków związanych z terenami otwartymi. W chronieniu pastwiska przed ekspansywną roślinnością pomagają również pasące się na wygonie zwierzęta. Są to głównie krowy, ale widywałem tam też konie i owce. Dobrze, że jeszcze ktoś we wsi gospodarzy w ten sposób. 

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Zwierzęta

Przeloty

Bug ze swoimi starorzeczami, łąkami, podmokłościami i wyspami jest świetnym przystankiem dla migrujących ptaków wodno-błotnych Latem w ptasim świecie następuje pewne wyciszenie. U większości gatunków lęgi dawno się skończyły, a więc nie trzeba już tyle śpiewać ani zacięcie bronić terytoriów. Po żniwach na ogołoconych polach wieje pustką i nostalgią. Łąki, które jeszcze nie tak dawno rozbrzmiewały głosami pokląskw, czajek, rycyków, świergotków i skowronków, teraz smętnie szumią trawami. (…) Nad dużymi rzekami zaczyna się jednak

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Ekologia

Badacze znad Bugu

Ptaki są dobrym wskaźnikiem stanu środowiska. Obserwując je, możemy wnioskować, czy z otoczeniem dzieje się coś złego Bug – jedna z niewielu tak dużych i jednocześnie tak naturalnych rzek nie tylko w skali kraju, lecz także Europy – przez lata przyciągał wielu badaczy. Przyjeżdżali tu hydrolodzy, botanicy, ornitolodzy, herpetolodzy, ichtiolodzy, specjaliści od motyli, nietoperzy, wydr, bobrów i wielu innych mniejszych oraz większych organizmów. W dolinie rzeki przeprowadzono mnóstwo badań i opisano je w setkach publikacji. Każdy dolewał swoją kropelkę do pęczniejącego

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj

Na ryby

W Bugu i jego starorzeczach występuje nawet ponad 50 gatunków ryb Trzy drzewa rosnące na przeciwległym brzegu zdawały się inne niż pozostałe. Wyglądały trupio. Trupioblade drzewne zjawy. Kostropate i ogołocone z liści. Co prawda, z racji zaawansowanej jesieni, wszystkie inne też były bezlistne, ale te wyglądały wyjątkowo martwo – nawet jak na listopad. Na trupich drzewach przesiadywały kormorany. W nocy na nich spały, a w dzień odpoczywały po łowach. Było ich ok. 30 i koczowały na tym odcinku

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Zwierzęta

Życie na piachu

Nad Bugiem nie jest lekko. Ptaki muszą się zmagać ze skrajnościami, jak fala powodziowa czy lejący się z nieba żar. Jak na polskiego pająka był całkiem spory i dosyć egzotycznie ubarwiony. Owszem, w odcieniach brązu, ale długie masywne odnóża miał wyraziście paskowane, a nieco wypłowiała tonacja dodawała mu pustynnego charakteru. Dlatego, gdy wdrapał się na namiot, od razu rzucił nam się w oczy. Egzotyczne wrażenie potęgował bezmiar piachu, jaki otaczał nasz kajakowy biwak. Dopiero po spływie,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj

Mur, który zabije Puszczę Białowieską

700 naukowców z najważniejszych europejskich ośrodków protestuje przeciw budowie zapory na granicy Zapowiadany na polsko-białoruskiej granicy mur dopiero powstaje, ale prowizoryczne zasieki dają przedsmak tego, co się stanie po jego wybudowaniu – i przed czym ostrzegają przyrodnicy. Obecna prowizorka wytworzyła swoiste pojemne „kieszenie” stanowiące śmiertelną pułapkę dla ok. 20 żubrów, które utknęły właśnie w takim miejscu i są skazane na powolną śmierć głodową. Niektóre już padły. Naukowcy z Białowieskiej Stacji Geobotanicznej Uniwersytetu Warszawskiego

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony Roman Kurkiewicz

Murem przeciw murowi

Wre robota nad murem granicznym wzdłuż granicy państwowej z Białorusią. Dzięki specjalnej ustawie specjalny pięciometrowy mur z żyletkową zaczeską na szczycie ma się dłużyć przez 186 km, przecinając obszary chronione m.in. na terenach Puszczy Białowieskiej, Ostoi Augustowskiej, Ostoi Knyszyńskiej, Doliny Biebrzy, Ostoi Nadbużańskiej, Poleskiej Doliny Bugu. Wszystko jest tak specjalne, że inwestycja nie musi się stosować do żadnych reguł prawnych: prawa budowlanego, prawa wodnego, prawa ochrony środowiska, przepisów o udostępnianiu informacji o środowisku czy o ochronie

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.