Tag "chadecja"
Trump łączy czarnych i czerwonych
Nieszczęściem elity politycznej Niemiec jest to, że wybory do Bundestagu wypadły w czasie geopolitycznego trzęsienia ziemi wywołanego przez Donalda Trumpa
Do pociągu jadącego ze Szczecina do Pasewalk na Pomorzu Przednim wsiadają funkcjonariusze Policji Federalnej (Bundespolizei) – służby utworzonej 20 lat temu w miejsce Federalnej Straży Granicznej. Skrupulatnie sprawdzają dokumenty tożsamości wszystkich pasażerów. – Jakim prawem pani nas kontroluje? Przecież mamy Schengen – rzuca w stronę młodej funkcjonariuszki niemiecki podróżny. – Schengen… – powtarza szczerze zdziwiona policjantka federalna i wzrusza ramionami. Po wyjściu funkcjonariuszy niemieccy pasażerowie, którzy wpadli na zakupy do polskiego Szczecina, wymieniają poglądy na temat kontroli granicznej. Są niemal jednomyślni: tak właśnie być powinno. Jest niedziela 23 lutego, w całych Niemczech trwają wybory do Bundestagu, w gabinecie kanclerza przy ulicy Willy’ego Brandta w Berlinie wciąż urzęduje socjaldemokrata Olaf Scholz.
Dzień wcześniej w XIX-wiecznej monachijskiej piwiarni Löwenbräukeller odbywa się ostatnie zgromadzenie wyborcze CDU/CSU. Friedrich Merz, najbardziej prawdopodobny następca Scholza, przy dźwiękach skocznej bawarskiej melodii wchodzi do szczelnie wypełnionej sali. Na stołach kufle z miejscowym piwem i swojskie przysmaki. Na banerach hasło: „Zmiana polityczna dla Niemiec”. Tej zmiany nie chcą uczestnicy pikiety przed budynkiem Löwenbräukeller. W ich przekonaniu, organizując ostatni wiec wyborczy w miejscu związanym z nieudanym puczem nazistów z 1923 r., gdzie obchodzono rocznice tego wydarzenia i gdzie w 1942 r. przemawiał Adolf Hitler, Merz pluje w twarz milionom wychodzącym w ostatnich miesiącach na ulice i place, by manifestować przeciwko skrajnej prawicy. Demonstrant w masce z podobizną Merza niszczy kartonowy mur symbolizujący kordon sanitarny, który miał otaczać Alternatywę dla Niemiec. To echo głosowań w Bundestagu nad zgłoszonym przez Merza w imieniu frakcji CDU/CSU projektem ustawy zaostrzającej politykę migracyjną, popartym przez deputowanych AfD.
Gorzkie zwycięstwo
Pikieta rozdrażniła Merza, pod koniec wystąpienia emocje poniosły tego doskonale prezentującego się oratora. Uczestników pikiety nazwał „typami” i oświadczył, zwracając się do nich: „Dla tych ludzi, którzy biegają na zewnątrz, mam jedną odpowiedź: lewica jest przeszłością. Nie ma żadnej lewicowej większości, żadnej lewicowej polityki w Niemczech. To przeszłość. Tego już nie ma. Teraz jesteśmy my. Będziemy prowadzić politykę w imię interesów większości ludności, tej większości ludzi w naszym kraju, którzy prawidłowo myślą, którzy mają wszystkie klepki w głowie (…) Stoimy po waszej stronie i będziemy prowadzić politykę dla Niemiec, a nie dla wszelkich zielonych i lewicowych dziwolągów na tym świecie, które biegają po ulicach, ale niczego nie robią dla ludzi”.
Te słowa zgromadzeni w Löwenbräukeller przyjęli z większym entuzjazmem niż zapewnienie, które padło chwilę wcześniej z ust kandydata na dziesiątego kanclerza federalnego: „Nie będzie żadnych rozmów ani rokowań na temat udziału w rządzie z AfD. To nie wchodzi w rachubę. Tego nie będziemy robić”. Zgodnie z niedawnym sondażem prawie co trzeci chadek (31%) uważa za błąd odrzucenie przez kierownictwo partii współpracy z AfD.
Wypowiedzią Merza w Löwenbräukeller poczuli się urażeni jego najbardziej prawdopodobni przyszli koalicjanci – socjaldemokraci. Matthias Miersch, sekretarz generalny SPD, powiedział agencji DPA: „Zamiast się jednoczyć, Friedrich Merz postanawia ponownie nas naprawdę podzielić. Nikt, kto chce być kanclerzem wszystkich, tak nie mówi – tak mówi mini-Trump”.
Sukces chadeków określany jest jako gorzkie zwycięstwo, walczyli o 35%, dostali poniżej 30%. Co prawda, w porównaniu z poprzednimi wyborami zyskali 4,5%, ale tamten wynik związany ze schyłkiem kariery Angeli Merkel był najgorszy od 1949 r. Wcześniej pod wodzą tej polityczki chadecja uzyskiwała od 32,9% do 41,5%. Obecny rezultat jest drugim najgorszym w powojennej historii. Tylko w wyborach w 2021 i 2025 r. CDU/CSU zeszły poniżej 30% poparcia. W dodatku chadecy nie pompowali wyniku korzystnej z ich punktu widzenia koalicjantki, Wolnej Partii Demokratycznej (FDP). Wcześniej zdarzało się, że część z nich oddawała pierwszy głos (Erststimme) na swojego przedstawiciela w okręgu, drugi zaś (Zweitstimme) na FDP. Tym razem przewodniczący CSU Markus Söder w czasie kampanii publicznie apelował o nieoddawanie „głosów na kredyt”, czyli na wolnych demokratów, bo to zaszkodzi wynikowi chadecji.
Przewodniczący FDP Christian Lindner uniósł się honorem: „Jesteśmy dumną partią o bogatych tradycjach, nie chcemy pożyczonych głosów”. 46-letni Lindner, który sprowokował przyśpieszone wybory do Bundestagu – jako minister finansów tak bronił dyscypliny budżetowej, że został zdymisjonowany przez kanclerza Scholza, co było równoznaczne z rozpadem koalicji i utratą większości parlamentarnej – po katastrofie wyborczej zapowiedział odejście z polityki.
Nie sprawdziła się nagła zmiana strategii wyborczej Friedricha Merza, który początkowo zakładał, że głównym tematem kampanii będzie gospodarka. Po grudniowym zamachu terrorystycznym w Magdeburgu na jarmark bożonarodzeniowy Merz
Krwawy listopad 1923
Piłsudczykom było na rękę skompromitowanie rządu Chjeno-Piasta, co nastąpiło w rezultacie wydarzeń w Krakowie 6 listopada 1923 r. w wyniku zamieszek ulicznych w Krakowie zginęły 32 osoby. Wydarzenia te były kulminacją narastającego kryzysu politycznego i gospodarczego. Od drugiej połowy 1922 r. toczyła się ostra walka o władzę pomiędzy tworzącym się obozem politycznym Józefa Piłsudskiego i lewicą (PPS i PSL „Wyzwolenie”) z jednej strony, a zdominowaną przez endecję i PSL „Piast” prawicą z drugiej. Konflikt ten przybrał dramatyczne rozmiary w grudniu
Mądrość zwyciężonych
Żal było patrzeć, jak się Stommę fetuje, ale nie słucha W Wilnie rozpoczęło się jego dojrzewanie ideowe. I w Wilnie się skrystalizowało. (…) Natychmiast po rozpoczęciu studiów, w 1928 r., wstąpił Stanisław Stomma do prawicowego i chadeckiego Stowarzyszenia Katolickiej Młodzieży Akademickiej „Odrodzenie” i od razu przesterował je z przyjaciółmi na tory bardziej lewicowe: prorządowe i piłsudczykowskie. (…) Jednak Stomma miał wobec komunizmu „awersję od lat dziecinnych”, toteż pośpiesznie spalił mosty z lewicą i rozpoczął okres „zezowania na prawo”. Ale wtedy z kolei
Rekin znów żeruje
Silvio Berlusconi ponownie rozdaje karty we włoskiej polityce. Pytanie, dla kogo to robi Korespondencja z Włoch – Nikogo to nie dziwi. We Włoszech rząd upada co chwilę, a on zawsze ma coś z tym wspólnego. Teraz rząd znowu upadł, a on znowu jest w centrum uwagi. Dzień jak co dzień – Carla jedynie wzrusza ramionami, kiedy francuski turysta z mieszanką rozbawienia i autentycznego szoku na twarzy pokazuje jej dzisiejsze wydanie dziennika „La Repubblica”. Jest 11 sierpnia, dzień wcześniej
Gazociąg trojański
Neoliberał zawinił, aktywistów oskarżyli Korespondencja z Niemiec Nie jest tajemnicą, że zarówno majątki rosyjskich oligarchów, jak i odnowiony imperializm wielkorosyjski zostały zbudowane dzięki polityce energetycznej. Moskwa od dawna nadawała jej wymiar strategiczny, w pełni zdając sobie sprawę, że w tej dziedzinie ma szansę dzierżyć światowe przywództwo. Śledząc jej wpływy, łatwo zejść na manowce. Fałszywy trop Pod koniec marca br. w niemieckim piśmie „Die Welt” ukazał się artykuł Axela Bojanowskiego „Jak Putin rozgrywał aktywistów klimatycznych
Zieloni to nie socjalizm
W Niemczech Zieloni rosną w siłę, ale już dawno nie są partią typowo lewicową Gdy 21 listopada niemieccy Zieloni transmitowali kongres partyjny zorganizowany zdalnie, garstka czołowych polityków i polityczek partii występowała na tle przytulnego pokoju: ciepłe brązy, obrazy na ścianie sugerujące kameralność i rodzinną atmosferę. To nie przypadek – partia mierzy wysoko, więc każdym medialnym przekazem celuje także w liberalno-konserwatywny środek społeczeństwa. Widać to w treści „zasadniczego programu” ugrupowania, uchwalonego po dwóch latach konsultacji właśnie w trakcie zjazdu.
Zmierzch niemieckiej chadecji
Wskutek politycznego trzęsienia ziemi w Turyngii szefowa CDU po zaledwie 14 miesiącach rezygnuje ze stanowiska Korespondencja z Berlina Po długim namyśle postanowiłam nie kandydować w 2021 r. na stanowisko kanclerza. Podejmując decyzję, kierowałam się zamiarem ustabilizowania sytuacji w CDU – oświadczyła Annegret Kramp-Karrenbauer, zwana AKK, 10 lutego na konferencji prasowej w berlińskiej centrali chadeków. Po czym dodała, że w nadchodzących miesiącach pokieruje procesem wyłonienia nowego kandydata na szefa rządu federalnego. Po znalezieniu odpowiedniej osoby AKK chciałaby również
Bez sentymentu
Wybory 4 czerwca rozstrzygnęły problem władzy, ale nie problem ustroju. Ten został rozstrzygnięty przed wyborami i przed Okrągłym Stołem. Ocena Okrągłego Stołu zależy od odległości, z jakiej się patrzy na to wydarzenie. Oglądana z zachodniej zagranicy ugoda między wrogimi obozami, z których jeden był uzbrojony, a drugi miał oparcie w społeczeństwie, jawi się jako akt politycznej mądrości. Nieczęsto zdarza się pokojowe rozwiązanie tak zapiekłego konfliktu, mającego przyczyny aktualne, a także zastarzałe, nagromadzone przez 40 lat rządów, którym brakowało
Niemiecka koalicja ciepłej wody w kranie
Jeśli rząd chadeków i socjaldemokracji faktycznie powstanie, będzie to kres sceny politycznej funkcjonującej w powojennych Niemczech „Gdy myślisz, że straciłeś już wszystko, dowiadujesz się, że zawsze możesz stracić więcej”. Ten wers jednej z piosenek Boba Dylana jak ulał pasuje do sytuacji niemieckich socjaldemokratów (SPD). Na tę najstarszą partię Niemiec, po wojnie wielokrotnie tworzącą silne rządy i dokładnie rok temu z 32-procentowym poparciem doganiającą w sondażach chadeków (CDU/CSU), głosowałoby teraz, według sondażu z 19 lutego,









