Tag "Dziady"

Powrót na stronę główną
Kultura

„Dziady” jak broń

Niewiele zabiegów było potrzebnych, aby arcypolski poemat dramatyczny stał się manifestem wolności Ukrainy

„Dajcie nam broń, z resztą damy sobie radę”. Tym razem to słowa nie prezydenta Zełenskiego, ale ukraińskiego aktora Romana Łuckiego, który gra Konrada w poruszającej inscenizacji „Dziadów” według Adama Mickiewicza w reżyserii Mai Kleczewskiej w Iwano-Frankiwsku. Premiera miała miejsce dwa lata temu, potem spektakl zdążył się pojawić kilka razy w Polsce, w Krakowie i w Gdańsku, a w dniach, kiedy świat pamiętał o trzeciej rocznicy rosyjskiej agresji w Ukrainie, dzieło Kleczewskiej nareszcie zobaczyła Warszawa. A powinni je zobaczyć przede wszystkim ci, którzy się wahają, kto na kogo napadł w Ukrainie. „Dziady” to broń, bunt przeciw każdemu, kto niewoli drugiego człowieka.

Pojawiły się te „Dziady” w Warszawie może późno, ale w porę. Tu chodzi nie tylko o rocznicę, ale być może o dziejowy moment zwrotny w tej wojnie, kiedy ruszyła lawina nadziei i zwątpień wywołanych pomysłem prezydenta Trumpa na szybkie zawieszenie broni, a potem zawarcie pokoju. Czy to okaże się możliwe, czas pokaże. Okoliczności czasu i miejsca sprawiają, że silniej wybrzmiewa ten spektakl, ukazujący mechanizm odrzucenia jarzma i bezwzględne dążenie do wyzwolenia.

„Dziady” zawsze miały ładunek buntowniczy. Zwłaszcza część trzecia poematu dramatycznego, z Wielką improwizacją, egzorcyzmami, sceną więzienną, salonem warszawskim, balem u Senatora i widzeniem Księdza Piotra. Ci, którzy z „Dziadami” się zetknęli, mają to głęboko wyryte w pamięci. Moc poetyckiego słowa działa na wyobraźnię, zostawia ślady. W Polsce nieraz była jak tlący się lont. Dość przypomnieć wydarzenia związane z wystawieniem „Dziadów” przez Kazimierza Dejmka czy wcześniejsze długotrwałe i daremne starania o zgodę władz na wystawienia dramatu. W latach stalinowskich było to niemożliwe, potem dopuszczalne, ale poddawane czujnemu oku cenzora, wreszcie po zwrocie ustrojowym miało się okazać, że „Dziady” nadal potrafią uwierać i wywoływać ostre spory.

Mowa o krakowskiej inscenizacji Mai Kleczewskiej w Teatrze Słowackiego, która stała się powodem wieloletnich prób odwołania dyrektora teatru. Wprawdzie wprost tego zarzutu nie stawiano, posiłkując się etykietami zastępczymi, ale wszyscy wiedzieli, że poszło o „Dziady”, które godziły, jak insynuowano, w serca prawdziwych Polaków, tym razem wołając o sprawiedliwość dla kobiet. Tamto przedstawienie powstało po protestach Strajku Kobiet, reagujących na brak równości, przemoc i urzędowe dyrygowanie kobiecym ciałem w myśl jednych z najbardziej restrykcyjnych przepisów antyaborcyjnych w Europie.

To wszystko były nasze wewnętrzne spory, bo poza Polską „Dziady” rzadko trafiały na scenę, a w Ukrainie nigdy. Trwająca zaledwie dwie godziny

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony Jan Widacki

Dziady krakowskie

Piszę w Krakowie w dzień zaduszny A.D. 2023. „»Dziady« – jest to nazwisko uroczystości obchodzonej dotąd między pospólstwem w wielu powiatach Litwy, Prus i Kurlandii na pamiątkę dziadów, czyli w ogólności zmarłych przodków. Uroczystość ta początkiem sięga czasów pogańskich, (…) a dzień zaduszny przypada koło czasu tej uroczystości”, którą się odprawuje „niedaleko cmentarza”, kiedy to „nieboszczyki powracają z prośbami lub przestrogami”, objaśniał Adam Mickiewicz. Jak widać, dzięki wieszczowi obrzęd dziadów rozprzestrzenił się

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kultura

Kieruj się nosem. Jerzy Trela 1942-2022

Odszedł artysta gigantycznego talentu Odszedł Jerzy Trela. Jeden z tych, o których się mówi, że stali się miarą. „Artysta gigantycznego talentu”, jak pisano o nim na oficjalnej stronie Starego Teatru, z którym związany był nieomal przez całe zawodowe życie. W jego przypadku była to miara szczególna – skromny do przesady, wyzbyty jakichkolwiek śladów kabotyństwa czy narcyzmu, tak przecież charakterystycznych dla tego zawodu, prawie od początku swojej drogi aktorskiej budził niekłamany podziw. Piszę „prawie”, bo uchodzące dzisiaj

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony Jan Widacki

Conradus obiit

Zmarł Jerzy Trela. Nie będę powtarzał za innymi, jak wielkim był aktorem (bo był!), ile zagrał ról teatralnych, filmowych i telewizyjnych. Ilu jako profesor, a także rektor krakowskiej Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej (dziś Akademii Sztuk Teatralnych) wychował. Pozwolę sobie na wątek osobisty, na wspomnienia zawierające jeden szczegół, może mało znany biografom, ale chyba ważny. Znałem Jerzego Trelę jako znakomitego aktora Starego Teatru w Krakowie. Nie muszę dodawać, że była to znajomość niesymetryczna.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kultura

Konrad XX wieku. Ignacy Gogolewski 1931-2022

Grywał królów, lordów i sędziów. Ale zapamiętany został z roli Antka Boryny, chłopskiego syna z Mazowsza. I do tej roli było mu w życiu najbliżej Ignacy Gogolewski objawił się najbardziej płomiennym i zachwycającym debiutem w całym powojennym teatrze polskim. Nastąpiło to 26 listopada 1955 r. Na fali postępującej odwilży Teatr Polski wystawił „Dziady” w reżyserii Aleksandra Bardiniego, co stało się symbolem przezwyciężania poprzedniego systemu. Wcześniej Leon Schiller próbował wystawić „Dziady” w roku 1948, ale zasugerowano mu, aby zamiast

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Aktualne Kronika Dobrej Zmiany

Pani Profesor, chylimy czoła

Inflacja! Nie, nie chodzi nam o tę dokuczającą codziennie, która według GUS przekroczyła 9%, czyli w rzeczywistości jest dwucyfrowa. Otóż inflacji podlega tak kiedyś zaszczytny tytuł ambasadora. Nie tylko dlatego, że aby zostać przedstawicielem Polski przy głowie innego państwa, nie trzeba już mieć wyższego wykształcenia ani posługiwać się jakimkolwiek językiem obcym. Ambasadorami marki nazywa się obecnie celebrytki reklamujące biżuterię, sportowca reklamującego kosmetyki czy przedstawicieli stacji transmitującej sport. Ambasadorami kultury zwani są trzecio-

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony Jan Widacki

Znów te „Dziady”!

Słynne powiedzenie Lecha Kaczyńskiego „Spieprzaj, dziadu” okazało się prorocze. Krakowski Teatr im. Juliusza Słowackiego wystawił „Dziady” w reżyserii Mai Kleczewskiej. Ledwie się odbyła premiera, głos zabrała znana z głębokich przemyśleń i fanatycznego przywiązania do PiS małopolska kurator Barbara Nowak. Nie oglądając spektaklu, pani kurator uznała, że jest „haniebny”, „przygotowany dla celów walki opozycji antyrządowej z polską racją stanu” oraz „szkodliwy dla dzieci i młodzieży”, bo zawiera i promuje „treści, które pozostają w jawnej

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Z dnia na dzień

„Dziady” znowu zakazane?

„Odradzam organizację wyjść szkolnych na spektakl »Dziady« w Teatrze J. Słowackiego. W mojej ocenie haniebne jest używanie dzieła wieszcza A. Mickiewicza dla celów politycznej walki współczesnej opozycji antyrządowej z polską racją stanu”, napisała Barbara Nowak,

Kultura

„Dziady” w całym kraju

Jak Polska długa i szeroka, niemal wszędzie grają „Dziady”. Po raz kolejny Mickiewicz trafia pod strzechy Okazało się, że Mickiewiczowskie „Dziady”, korona dramatu romantycznego, która miała już na zawsze zamieszkiwać archiwa, stają się hitem teatru. Ze zdumieniem odkryli to twórcy wrocławskich „Dziadów”, najśmielszego projektu w historii realizacji scenicznych dzieła Mickiewicza. Michał Zadara bowiem ze swoją ekipą podjął się zadania wystawienia całych „Dziadów”, literalnie całych – i dokonał tego. Całe „Dziady” miały

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.