Tag "grzyby"

Powrót na stronę główną
Obserwacje

Internet z grzybów

Pojedynczy grzyb może łączyć w sieć nawet kilkadziesiąt różnych drzew wielu gatunków

Choć o mykoryzie, czyli symbiozie roślin i grzybów, uczymy się już w podstawówce, to w ostatnich latach zaczęło być o niej naprawdę głośno, co ciekawe – także poza szkołą. Drzewa połączone strzępkami grzybni, niczym komputery spięte siecią kabli, po których płyną informacje o szansach i zagrożeniach, ale nie tylko – miałby to być także jeden wielki targ oraz kanał szybkiego reagowania. (…) Wizja takiego lasu działa na wyobraźnię, pytanie tylko, czy rzeczywiście żyjemy w tej bajce, czy jedynie daliśmy jej się porwać?

Samopomoc chłopska

(…) Rośliny i zwierzęta od zarania dziejów wymieniają między sobą informacje kanałami, o których istnieniu jeszcze kilkadziesiąt lat temu nawet nie wiedzieliśmy. Wykorzystują do tego dźwięki, zapachy i obrazy, więc dlaczego miałyby nie wykorzystać także grzybów, znanych już z tego, że potrafią przekazywać sygnały elektryczne, co w tym kontekście nieco upodabniałoby je do naszych neuronów? Statyczny na pierwszy rzut oka las miałby więc swoją drugą, ukrytą przed nami, gwarną stronę. Owszem, zaglądamy tam – słyszymy, czujemy zapachy, a niektórzy poznali nawet smaki, ale nie potrafimy tego intuicyjnie złożyć w żaden spójny obraz. Tymczasem dużo więcej miałoby się dziać pod ziemią, w królestwie, którego zrozumienie przychodzi nam jeszcze trudniej.

Spacerując po lesie, być może dostrzegliście, że niektóre ze świeżo ściętych pniaków jakby próbowały wrócić do swojego dawnego życia. Gęsto pojawiają się na nich pędy odroślowe, które usiłują zastąpić utraconą koronę. Niestety, w większości przypadków będzie to po prostu ostatnie tchnienie przed śmiercią – to za mało, by utrzymać stary, rozbudowany system korzeniowy i taka roślina w ciągu kilku lat najczęściej zamiera.

Są jednak gatunki, które potrafią się dźwignąć nawet z tak beznadziejnego położenia. Wierzby, olsze czy lipy są zdolne zregenerować cały pień właściwie od zera, ale w lesie można natknąć się na przypadki jeszcze dziwniejsze – drzew, które po ścięciu już nie odrastają, a mimo to… żyją.

Dobrze widać to szczególnie w naszych górskich i podgórskich jedlinach. Pniaki tych ściętych iglaków często nie rozkładają się, a zamiast tego zaczynają zarastać, tak jak zarastają rany, jakby drzewo próbowało zasklepić zwykłe draśnięcie czy ślad po wyłamanej gałęzi. Z czasem powierzchnia cięcia całkowicie chowa się pod tkankami, a pieniek zaczyna przypominać wystający z ziemi, pokryty korą guz. Skąd jednak roślina czerpie energię do wzrostu i ukończenia procesu zarastania, mogącego trwać nawet kilkadziesiąt lat, skoro nie ma korony zdolnej do prowadzenia fotosyntezy? Okazuje się, że nie robi tego sama – otrzymuje pomoc od innych drzew, utrzymujących ją przy życiu poprzez ich połączony system korzeniowy. Tym samym już na zawsze staje się jego przedłużeniem, częścią wspólnej sieci samopomocy.

Połączeni przez grzyb

Zrosty korzeniowe występują u drzew stosunkowo powszechnie, łatwo zaobserwować je choćby u grabów, którym już w wieku zaledwie kilku lat zdarza się korzystać ze wspólnego korzenia. Wiążą się z tym co prawda pewne zagrożenia, bo tak ścisłe połączenie wielu roślin ułatwia rozmaitym patogenom rozprzestrzenianie się pomiędzy nimi, ale z drugiej strony – utrzymuje przy życiu choćby te wspomniane wyżej, skazane na śmierć jodły. W ostatnich latach coraz więcej mówi się jednak o tym, że pomoc płynie jeszcze innym, dużo bardziej enigmatycznym łączem, tworzonym przez tzw. sieci mikoryzowe.

Związki pomiędzy roślinami a grzybami kształtują się, właściwie odkąd tylko organizmy te wyszły na ląd setki milionów lat temu. Efektem tej długiej znajomości jest mikoryza, czyli ich symbiotyczna relacja, w którą wchodzi nawet 80-90% gatunków roślin na świecie. A mowa o relacji naprawdę bardzo bliskiej, bo przerastające glebę strzępki grzybni oplatają korzenie i wnikają w nie międzykomórkowo (ektomikoryza) lub jeszcze głębiej, do ich wnętrza (endomikoryza).

Korzystają na tym zarówno jedni, jak i drudzy, bo grzyb zwielokrotnia powierzchnię systemu korzeniowego drzewa, a drzewo w zamian karmi go cukrami pochodzącymi z fotosyntezy. Poszczególne gatunki często bardzo precyzyjnie dobierają sobie przy tym partnerów, dzięki czemu wiemy, żeby maślaków szukać pod sosnam

Fragmenty książki Dariusza Dziektarza Chodźmy w las! Co się kryje między drzewami, Powergraph, Warszawa 2025

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Obserwacje

Zagadki gleby

Czyli o tym, gdzie wszystko się kończy i zaczyna

Idąc przez las, podziwiamy majestatyczne drzewa, snującą się między nimi mgłę, rozproszone przez liście, nieśmiałe światło, śpiew ptaków, szum koron, dudniący galop stada jeleni… zupełnie zapominamy zaś o glebie, po której stąpamy! A to ona decyduje o wszystkim, na co w tym lesie patrzymy i czego słuchamy. To właśnie tam rodzi się i rozkwita wszelkie leśne życie, które zresztą nigdy do końca nie umiera, a za pośrednictwem ziemi tylko nieustannie zmienia formy. Może więc warto i nad nią zadumać się przez chwilę na spacerze?

Ciało tęgie, suche i bez smaku

Czym właściwie jest gleba? Można oczywiście szybko sięgnąć po jakąś encyklopedyczną definicję o trójfazowej warstwie skorupy ziemskiej, ale nawet w przybliżeniu nie odda ona skomplikowanej natury i znaczenia tego przedziwnego tworu. Jak chyba nad wszystkim, z czego ten świat się składa, tak i nad nią zastanawiał się mój ulubiony polski przyrodnik Jan Krzysztof Kluk i w 1797 r. opisał ją tak:

„Przez ziemię w tym szczególnym rozumieniu, jak tu biorę, rozumieją Mineralogistowie tęgie, suche i bez smaku ciało, którego części słabo się ze sobą łączą, tak iż w palcach rozstarte, albo przynaymniey nożem skrobane bydź mogą; które samo w żadney płynney rzeczy się zupełnie nie rozpływa, ale tylko rozpuszcza swe sząstki; które się samo przez się w ogniu nie pali, nie topi; rozbierzmy to. Nic pewnieyszego, iako że żadne ciało pod zmysły podpadające nie jest bez ziemi, i że ziemia iest fundamentem wszystkich ciał, oraz przyczyną ich suchości, tęgości, gęstości, ciężkości i w ogniu trwałości”.

Ziemia Kluka nie jest do końca tym, co nazwalibyśmy dziś glebą. Choćby dlatego że torfy, czyli organiczne podłoża setkami lat budowane przez martwe szczątki roślin, jak najbardziej się palą. Przez długi zresztą czas także i w Polsce funkcjonowały kopalnie torfu, w których po prostu wycinano kostki takiej gleby, suszono i wykorzystywano następnie jako opał. Na naszych torfowiskach do dziś zdarzają się również bardzo niebezpieczne podziemne pożary, których właściwie nie daje się ugasić. Walczący z nimi strażacy całymi tygodniami czekają na ich samoistne wypalenie, stale jednak pilnując, by ogień z takiej gorejącej dziury się nie wydostał i nie rozniósł po powierzchni.

W XVIII w. nieco inaczej patrzono na świat i klasyfikowano go często przez wzgląd na właściwości użytkowe opisywanej rzeczy, stąd taki, a nie inny podział u Kluka. Sam zresztą wspomina dalej o palącym się torfie, ale zaznacza przy tym, że to nie płonie ziemia, lecz zawarta w niej „tłustość”, ewidentnie oddziela więc część mineralną i organiczną gleby.

Mimo wszystko bardzo zgrabnie udało mu się uchwycić jej znaczenie, bo w istocie jest ona „fundamentem wszystkich ciał”. Choć na pierwszy rzut oka wydaje się ciałem stałym, mieszaniną resztek roślinnych i drobnych cząstek zwietrzałej, głębiej zalegającej skały macierzystej, to w rzeczywistości równie ważny jest jej wodny i powietrzny komponent. Stąd mowa o wspomnianej wcześniej „trójfazowości”. Do tego dochodzi jednak jeszcze jeden tajemniczy składnik.

Golem

Jest coś, co niczym poruszanego magią, fantastycznego golema dosłownie wprawia glebę w ruch. Nakazuje jej się mieszać, wzbogacać i zmieniać. Życie. Każda szczypta ziemi jest nim przesiąknięta.

W szerokiej na centymetr kosteczce gleby może się kryć nawet 5 mld bakterii i niemal 6 metrów spajających ją strzępek grzybni. Na każdym metrze kwadratowym ziemi żyją nieraz setki tysięcy maleńkich skoczogonków, a podłoże ryją dziesiątki dżdżownic. Może się nam wydawać, że życie toczy się na powierzchni, ale w rzeczywistości jest inaczej. Na każdym hektarze pola, łąki czy lasu w glebie znajdziemy nawet kilkanaście ton organizmów. Niektóre, jak dżdżownice, drążą napowietrzające ziemię korytarze, do których niekiedy wciągają opadłe na ściółkę liście. Zdarza się, że widać, jak takie niewielkie żagle wystają z zielonego morza przystrzyżonej w ogródku trawy. To swego rodzaju spiżarnia i jednocześnie sposób na przygotowanie posiłku – liść w wilgotnej glebie rozkłada się szybciej, co czyni go zjadliwszym dla żyjących tam zwierząt.

Skoczogonki, maleńkie, przypominające owady stawonogi, większość z nas najpewniej kojarzy. Bywa, że pojawiają się w doniczkach roślin w naszych domach, ale najłatwiej spotkać je na wilgotnej, leśnej ściółce. Uciekające przed butami, skaczące przecineczki stają się wtedy lepiej widoczne. Gdy robi się sucho, szybko kierują się jednak w głąb profilu glebowego, a gdy wyczują poprawę warunków – wracają. Ich podróże sprawiają, że ziemia staje się luźniejsza, bardziej przepuszczalna dla wody i powietrza. Podobną rolę odgrywają wazonkowce, te przypominające maleńkie dżdżownice bezkręgowce dbają bowiem o odpowiednie stosunki hydrologiczne w podłożu. W eksperymentach

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Obserwacje

Jak czarka z żółciakiem

Lasy liściaste obfitują w chwasty, grzyby nadrzewne oraz inne specjały, które można zabrać do domu

W lasach liściastych dominują – jak sama nazwa wskazuje – drzewa liściaste. Ich charakterystyka zależy od położenia geograficznego, czyli w głównej mierze od klimatu. Polska znajduje się w strefie umiarkowanej, więc przeważają u nas drzewa zrzucające liście w okresie zimowym. Takie lasy wyróżnia bogate runo leśne, które zielenieje już wczesną wiosną, kiedy na gałęziach nie ma ani jednego liścia. W naszym kraju zajmują ok. 30% powierzchni lasów. Niestety, praktycznie nie ma wśród nich starodrzewów. Wszystko przez rozwój przemysłu oraz rolnictwa. Aby zapewnić surowiec do produkcji drewna, papieru i węgla, wycinano stare lasy liściaste i zastępowano je iglastymi, które potrzebowały mniej czasu do wzrostu. Najstarszym lasem liściastym w Polsce jest Puszcza Białowieska.

W naszym kraju można spotkać następujące typy lasów liściastych, wyróżnione ze względu na skład gatunkowy oraz wilgotność:

  • grąd – dominujący w Polsce – wielogatunkowy las, w którym rosną dęby, graby i klony,
  • łęg – las występujący nad wodą, w zależności od pory roku bywa zalewany; przeważają w nim: olsza, wierzba, topola, jesion,
  • ols (olsza) – las bagienny z olszą, wierzbą, topolą i jesionem,
  • buczyna – lasy z przewagą buka,
  • bór mieszany – lasy, w których królują dąb i sosna, z odrobiną innych gatunków lasów liściastych.

Jeśli planujesz przechadzkę po dzikie zioła, lasy liściaste będą zdecydowanie najlepszym wyborem. Obfitują bowiem w różnego rodzaju chwasty, grzyby nadrzewne oraz inne specjały, które można zabrać do domu. Co najciekawsze, będzie miał dla ciebie coś dobrego przez cały rok. Wczesną wiosną zaczniemy od fiołków i grzybów. Tak, istnieje gatunek grzyba, który rośnie wczesną wiosną – czarka austriacka. Latem można wybierać spośród całej gamy dzikich ziół – przy odrobinie szczęścia trafi się nawet dziki chrzan, żółciak siarkowy (grzyb nadrzewny) oraz, jeśli dobrze poszukamy, kilka sztuk iglaków, z których zbierzemy młode i smaczne igły. Na obrzeżach szukam najczęściej dzikich owoców, takich jak dzika róża, róża pomarszczona, głóg czy śliwa tarnina. (…)

Moim ulubionym rodzajem lasu liściastego jest łęg. Na wiosnę często przelewa się przez niego woda z okolicznych zbiorników, a nie ma nic przyjemniejszego niż brodzenie gołymi stopami w zimnym strumyku. (…) Lasy łęgowe występują blisko zbiorników wodnych, a żyjące w nich ptaki żywią się skorupiakami. Jakież było moje zdziwienie, gdy wczesną jesienią natrafiłem na muszlę większą od mojej dłoni. Jak się później okazało, była to szczeżuja wielka, która mieszkała sobie nad Wisłą w Warszawie.

Lipa

(…) W polskich lasach spotkamy lipę drobnolistną (Tilia cordata) oraz lipę szerokolistną (Tilia platyphyllos). Liście mają kształt serca, dają się zatem pokochać od pierwszego kęsa. Lipą można się cieszyć już od wczesnej wiosny aż do lata.

Pąki kwiatowe są smaczne i słodkie. Nadają się do marynowania, kandyzowania, a także do szybkiego smażenia stir-fry w stylu azjatyckim.

Kwiaty, ze względu na mocny, przyjemny zapach, wspaniale nadają się do aromatyzowania potraw, sosów i deserów. Klasyczne ciasto naleśnikowe albo racuchy z ich dodatkiem będą pyszne i pachnące. Możesz też np. zrobić zupę krem z białych szparagów, dorzucić do niej garść kwiatów, a później szczelnie zamknąć, tak aby potrawa przejęła z lipy całe dobro. Tak samo możesz potraktować bitą śmietanę albo krem do tortu. Poza tym poleca się lipowy dodatek do nalewek, syropów barmańskich, octów oraz aromatyzowania domowych win.

Pąki liściowe są chrupiące i słodko-kwaśne. Przepyszne jako przekąska na surowo. Można je zrywać, marynować, dodawać świeże do sałatek, kanapek i innych dań niewymagających gotowania. Pojawiają się już zimą.

Zimowe pąki są idealne do kiszenia, marynowania, ale również jako zimowa przekąska. Prażone będą wybornym dodatkiem do dań.

Młode liście są przepyszne wiosną. Posiekaj je, dorzuć kawałki koziego sera, gruszek i moreli. Wyjdzie przepyszna sałatka. Nadają się również do gotowania, duszenia, smażenia, a także jako liście do gołąbków albo innych smacznych zawiniątek. Drobno posiekane wspaniale dopełnią deser z jabłek marynowanych w calvadosie oraz lodów jogurtowych.

Owoce (orzeszki) – niedojrzałe są malutkie i idealnie nadają się do marynowania, kiszenia albo jako świeży dodatek do dań, sałatek czy deserów. Starsze dawniej przerabiano na substytut czekolady, niekiedy rozcierano z miodem na słodką pastę albo suszono na mąkę. Ja polecam przyrządzić z nich lipowe kapary – zamarynować je w lekkiej zalewie i podczas gotowania wykorzystywać na wiele sposobów.

Sok można pobrać z lipy tak samo jak z brzozy. Zejdzie nam jednak więcej czasu, ponieważ soki płyną w niej wolniej. Bardzo smaczny, dostępny wczesną wiosną.

Podkorze dawniej gotowano, smażono i przerabiano na mąkę. Jeśli napotkasz ściętą lipę, możesz poeksperymentować.

Buk

Lasy bukowe tworzą jesienią piękne pejzaże. Mnie buk kojarzy się z bukwiami, czyli orzeszkami w twardej trójgraniastej łupince. Żmudna przy nich praca, o co możesz zapytać osób, które na stażach w dobrych restauracjach spędzały godziny na ich obieraniu. Samo drzewo poznasz po lekko połyskujących liściach o eliptycznym kształcie oraz szarej korze

Fragmenty książki Piotra Ciemnego Leśne gotowanie. Chwasty od kuchni, Znak Koncept, Kraków 2024

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Obserwacje

Na grzyby

W Puszczy Knyszyńskiej sezon trwa cały rok.

Kiedy myślę o moich pierwszych spotkaniach z Puszczą Knyszyńską, przychodzą mi na myśl wyprawy po owoce runa leśnego. W latach 80. babcia zabierała mnie na zbiór grzybów i jagód. Jeździło się też po leśne maliny. (…) Babcia nauczyła mnie rozpoznawania grzybów. Czubajki w panierce, bigos i pierogi z grzybami, kurki na maśle, rydze z patelni – tym żywiliśmy się w czasach, kiedy nie królowała jeszcze przetworzona żywność. (…)

Grzybobranie jest dziś najczęstszym powodem wycieczek do lasu. Kiedy pojawiają się grzyby, puszcza roi się od ludzi. Przez resztę roku jest znacznie bardziej kameralnie, chociaż należy zaznaczyć, że nawet w sezonie grzybowym ludzie nie docierają do najodleglejszych zakątków puszczy i nie chodzą tam, gdzie las jest przyrodniczo najcenniejszy – bo nie znajdą tam cenionych gatunków jadalnych. (…)

To, jakie grzyby występują na danym skrawku lasu, zależy od rodzaju siedliska. Inne gatunki pojawią się w borach, inne w lasach liściastych, jeszcze inne na bagnie. Sama Puszcza Knyszyńska obfituje w bardzo różne siedliska. Zdaniem ekspertów 60% jej powierzchni to siedliska borowe, przy czym panuje wśród nich spore zróżnicowanie, istnieje bowiem wiele rodzajów borów – od borealnej świerczyny na torfie po bory brusznicowe i czernicowe. Około 30% lasów to siedliska grądowe. Pozostałe 10% zajmują łęgi i olsy. W wypadku grzybów ważne są
jeszcze inne dane.

Eksperci uważają, że 13% powierzchni Puszczy Knyszyńskiej – zajmowane przez rezerwaty i niedostępne lub trudno dostępne bagna – można uznać za siedliska naturalne. Na obszarze Parku Krajobrazowego Puszczy Knyszyńskiej przeważają zaś siedliska zbliżone do naturalnych. Razem z siedliskami naturalnymi stanowią aż 62% powierzchni parku.

W 2019 r. Park Krajobrazowy Puszczy Knyszyńskiej wydał opracowanie poświęcone grzybom przygotowane przez zespół wybitnych mykologów. Okazuje się, że na terenie tego kompleksu leśnego stwierdzono występowanie 1376 taksonów – czyli gatunków, odmian i form grzybów – w tym 26 gatunków chronionych, 267 gatunków z czerwonej listy grzybów, 101 gatunków nowych dla Polski i 148 gatunków w większości znalezionych po raz pierwszy na terenie naszego kraju w XXI w. To imponujący wynik. Lista z pewnością będzie się wydłużać, ale na razie problemem Puszczy Knyszyńskiej jest brak wystarczającej liczby badaczy. Ten wielki las zasługuje na szczególną uwagę świata nauki – nie tylko jeśli chodzi o świat grzybów.

Same grzyby klasyfikuje się na różne sposoby. Mówi się o grzybach mikroskopijnych – niezauważalnych gołym okiem – i o grzybach wielkoowocnikowych. To podział wprowadzony przez ludzi i nieprzyjmowany przez wszystkich badaczy. Dyskusji nie ulega rola, jaką grzyby odgrywają w przyrodzie. Są jej integralną częścią i wskaźnikiem stanu zachowania bioróżnorodności. Część grzybów żyje w symbiozie z drzewami – wspiera ich rozwój i wzrost, zaopatrując rośliny w związki mineralne. W zamian rośliny umożliwiają grzybom pobieranie związków organicznych. Odbywa się to z obopólną korzyścią. Są też grzyby, które osłabiają żywe drzewa, a nawet doprowadzają do ich obumierania.

Wiele gatunków grzybów bierze udział w rozkładzie materii organicznej, specjalizując się w zasiedlaniu poszczególnych części roślin: pni, liści, drobnych gałęzi, igieł czy szyszek. Grzyby pojawiają się również na mniej oczywistych podkładach. Część wyspecjalizowała się w rozkładaniu zwierzęcych odchodów roślinożerców. Wśród nich mamy m.in. gatunek nazwany kołpaczkiem łosiowym. Są też grzyby, które pojawiają się tam, gdzie ktoś palił ognisko albo gdzie pojawił się pożar. Mamy również grabarzy grzybów, czyli grzyby występujące na innych grzybach. Wyspecjalizowały się one w pasożytowaniu na starych owocnikach i grzybni. Wreszcie mamy grzyby zasiedlające organizmy owadów – różne gatunki maczużników, które pasożytują na motylach czy chrząszczach.

Osobą, która o grzybach Puszczy Knyszyńskiej wie najwięcej, jest Mirosław Gryc. Na co dzień mieszka w Ogrodniczkach, ulokowanych tuż u puszczańskich wrót, a zawodowo nie zajmuje się nauką. Grzybów szuka w czasie wolnym od pracy, a jego osiągnięcia budzą uznanie najsławniejszych mykologów Polski i całego świata. W internecie znajdziemy specjalną stronę poświęconą grzybom Puszczy Knyszyńskiej i jej okolic. Prowadzi ją właśnie pan Mirosław. Już pobieżne przejrzenie tej strony pokazuje ogrom pracy, który wkłada w jej funkcjonowanie. (…) Choć jest to w zasadzie „wykaz” grzybów występujących na terenie Puszczy Knyszyńskiej, w odrębnych zakładkach możemy również znaleźć porady dla grzybiarzy. Mirosław Gryc pisze: „Na tej stronie na pewno nie znajdziecie wszystkich gatunków jadalnych, a to ze względu na to, że jest ich dość pokaźna ilość. Nie wszystkie są jednak godne uwagi i dlatego też bardzo chętnie ograniczyłbym się do tych najbardziej popularnych. Ze względu jednak na bardziej ambitnych grzybiarzy, którzy chcieliby poszerzyć zbierany asortyment, nie omieszkam wspomnieć o kilku (może kilkunastu) gatunkach mniej popularnych, a jednak bardzo atrakcyjnych. Poznanie tych gatunków daje możliwość wydłużenia okresu grzybobrań praktycznie na cały rok, oczywiście z pominięciem okresów silnych mrozów. Mój okres zbiorów grzybów jadalnych rozpoczyna się najczęściej już w maju, a niekiedy nawet już i w kwietniu, w zależności od panujących warunków atmosferycznych. Jako pierwszy jadalny gatunek pojawia się w Puszczy Knyszyńskiej łuszczak zmienny (Kuehneromyces mutabilis). Po nim przychodzi pora na żółciaka siarkowego (Laetiporus sulphureus) oraz gęśnicę (majówkę) wiosenną (Calocybe gambosa). Miesiące typowo letnie, lipiec i sierpień, najczęściej na terenie Polski Północno-Wschodniej są skąpe w opady deszczu i dlatego w tym okresie trudno jest znaleźć jakiekolwiek grzyby, a już szczególnie gatunki jadalne. Zdarzają się jednak okresy bardziej wilgotne i wtedy możemy wyruszyć do Puszczy Knyszyńskiej w poszukiwaniu borowika usiatkowanego (Boletus reticulatus), który to właśnie preferuje ciepłe miesiące letnie. Niejednokrotnie zbierałem go już w lipcu, i to nawet w pokaźnych ilościach. Innym rodzajem, którym warto zainteresować się w miesiącach letnich, jest gołąbek (Russula).

Fragmenty książki Pawła Średzińskiego Puszcza knyszyńska. Tom II, Paśny Buriat, Kielce 2024

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Zwierzęta

Owocowy zawrót głowy

O życiu, miłości, podstępach, przyjaźniach i nienawiści muszek owocówek.

Wywilżna karłowataDrosophila melanogaster
Rozmiar: ok. 2 mm
Zawód: grzybiarz
Występowanie: wszędzie tam, gdzie owoce leżą zbyt długo

Istnieje bardzo wiele muszek, ale muszki owocówki zna każdy! Jesienią stają się bardzo natrętne, a półki w warzywniakach nieraz dosłownie się od nich uginają, co potrafi skutecznie zniechęcić do zakupów. Jak się jednak okazuje, te niepozorne owady, które były pierwszymi zwierzętami wysłanymi w kosmos, żyją w sieci zależności i namiętności godnych brazylijskiej telenoweli. Muszki bowiem przepadają nie tyle za samymi owocami, ile za rosnącymi na nich grzybami, z którymi łączy je ścisła koleżeńska więź. Ich spokój często jednak podstępnie burzą inne grzyby oraz wrogie im owady, piętrzą się więc problemy, które muszki próbują rozwiązać… topiąc je w alkoholu!

Model na medal.

Muszkami owocówkami powszechnie nazywa się różne gatunki drobnych muchówek, w Polsce zaś przez to pojęcie najczęściej rozumiemy pospolitą wywilżnę karłowatą, czyli Drosophila melanogaster – tę, którą jako pierwsze zwierzę wyprawiliśmy w kosmos. Tak, w 1947 r., czyli 10 lat przed tym, jak Sowieci na pokładzie statku powietrznego Sputnik 2 wysłali na śmiertelną misję słynną Łajkę, muszki owocówki podczas suborbitalnego lotu opuściły na chwilę Ziemię, po czym całe i zdrowe wylądowały na niej z powrotem. Robią to zresztą do dziś, bo jako interesujące obiekty badawcze stanowią właściwie część stałej załogi Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Wywilżna, m.in. ze względu na łatwość hodowli i krzyżowania oraz dużą zmienność genetyczną, służy nam jako tzw. organizm modelowy, podobnie zresztą jak pewne jednokomórkowe grzyby – Saccharomyces cerevisiae – czyli drożdże wykorzystywane w piekarnictwie, winiarstwie czy piwowarstwie. I to właśnie z nimi (oraz niektórymi innymi „dzikimi” drożdżami) łączy muszki owocówki szczególna więź!

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Obserwacje

Las od kuchni

Pyłek sosnowy zwiększa libido, a z pieprznika jadalnego można zrobić nalewkę Stare lasy iglaste występują przede wszystkim na ziemiach bielicowych w klimacie umiarkowanym. W Polsce dominują w nich różne gatunki sosen, modrzewi i świerków. Można w nich również spotkać drzewa liściaste: jarząb pospolity, osikę czy brzozę. Runo leśne obfituje w owoce leśne i wrzos zwyczajny, a na terenach podmokłych napotkamy bagno zwyczajne czy borówkę bagienną. Najczęściej spotykanym drzewem w lesie iglastym jest sosna, która zajmuje aż 58%

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Aktualne Promocja

Czy można bezpiecznie stosować muchomora czerwonego?

Tytułowe pytanie od dawna nurtuje entuzjastów medycyny naturalnej, jak i badaczy naukowych. Muchomor czerwony przedstawiany jest jako coś niebezpiecznego, co wynika z jego trującej natury. Jednocześnie od wieków budzi zainteresowanie ze względu na swoje potencjalne właściwości lecznicze.

Obserwacje

Co ma grzyb do płetwala błękitnego

W świecie porostów i grzybów Pełno ich, a jakoby niczego nie było Jest ich na świecie ok. 17 tys. gatunków. Są prawie wszędzie: rosną na ziemi i na korze drzew, na kamykach, kamieniach, głazach i ścianach skalnych w górach, na strzechach, dachówkach, ścianach domów, betonowych słupach i słupkach, na… Zdecydowanie prościej i krócej byłoby powiedzieć, gdzie ich nie ma: nie spotkamy ich w wodach, z wyjątkiem kamieni w bystro płynących potokach, nie ma ich także na ziemi na polach uprawnych oraz na świeżych i wilgotnych łąkach. Niektóre

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Obserwacje

Nie taki zombie straszny

Kinowy wizerunek żywego trupa z reguły budzi grozę. Zwykle też w filmowych apokalipsach to nie zombiaki okazują się najgorsze… Odpowiedź na pytanie, kim (czym) jest zombie, wydaje się oczywista. Nie wszyscy jednak wiedzą, że ta dobrze zakorzeniona w kulturze postać jest z nami niespełna 100 lat. Zachód zawdzięcza zombiaka niejakiemu Williamowi Seabrookowi i jego wydanej w 1929 r. książce „Magiczna wyspa”. Seabrook – dziennikarz, literat i podróżnik z awanturniczym zacięciem – był również alkoholikiem, zmarł

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Aktualne

Premiera „Grzybów” w Powszechnym

Co jakiś czas ludzie wymyślają nowy sposób na uratowanie zniszczonej Ziemi. Albo przynajmniej na uchronienie naszego gatunku przed skutkami naszego własnego, gwałtownego rozwoju. Najnowszym sojusznikiem stały się grzyby – istoty długo niedoceniane, wciąż nieco tajemnicze