Tag "Juliusz Słowacki"

Powrót na stronę główną
Sylwetki Wywiady

Odpowiadają mi obie role: błazna i mędrca

(najnowsze wydanie pisma ZDANIE) (…) Jerzy Urban: Ja np. nienawidzę PiS… Bożena Przyłuska: I wstydzi się pan tego? JU: – Nie, zupełnie się nie wstydzę. Ale to nie znaczy, że gazowałbym pisowców. Przeciwnie, jestem przeciwnikiem zapowiadanych im na przyszłość procesów. Bo to umacnia ich determinację, żeby zostać przy władzy. Niezależnie od tego, jak by się kształtowały wyborcze sympatie ludności. Antysemityzm też traktuję z pewnym liberalizmem, ponieważ jest to skłonność zła, ale dziedziczona, umacniana przez polskich nacjonalistów i przez Kościół. Czyli przez to wszystko,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony Jan Widacki

Język giętki

Nie ulega wątpliwości, że nie tylko treść wystąpień, ale i język prezydenta Dudy będzie kiedyś przedmiotem badań. Podobnie jak jego mimika i pantomimika. W dzisiejszym świecie wszystko, co publicznie powie głowa państwa, zostaje utrwalone. Utrwalony jest i obraz, i dźwięk. Prezydent musi zatem się kontrolować, bo nie same jego słowa, ale czasem także gesty i miny mogą pociągać za sobą rozliczne konsekwencje polityczne, nieraz nie mniejsze niż treść wypowiedzi. Ale musi też się kontrolować, dbając o własny wizerunek. Musi

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Agnieszka Wolny-Hamkało Felietony

Po co otwierać mikrofon?

Czym różni się open mic od slamu? I dlaczego warto przyglądać się wspólnotowym praktykom, które powstawały na marginesie życia literackiego, żeby wkrótce stać się jego najbardziej witalnym i eksperymentalnym elementem? Kiedy w latach 90. zeszłego wieku na imprezach literackich pojawiły się slamy, traktowano je jak coś w rodzaju lokalnego folkloru, który, owszem, jest, ale raczej jako forma zarządzania niezadowoleniem tych, którzy odpadli od oficjalnych hierarchii albo dopiero do nich aspirują. Niewielu urzędników kulturalnych, ale także

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Historia

Hej, sokoły

Kozacy – rozbójnicy i żołnierze Wojna w Ukrainie sprawiła, że Polacy zainteresowali się historią sąsiadów. Zwłaszcza że nasi przodkowie żyli niegdyś w jednym państwie – Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Kim byli zamieszkujący Zaporoże i Dzikie Pola Kozacy? Skąd się wzięli i czy ostatecznie zniknęli z kart historii? Słowo kozak znane było już w średniowieczu. W spisanym w Kaffie (obecnie Teodozja na Krymie) w XIII w. rękopisie Codex Cumanicus oznaczało ono stróża lub wartownika. W używanych na terenach

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Zwierzęta

Ptasia biżuteria

Uprawnienia do obrączkowania ptaków ma mniej niż 300 osób w Polsce Na początku września spędzałem rodzinny urlop na Wyspie Sobieszewskiej. O świcie uciekałem na wagary i podglądałem ptaki. Przy tej okazji udało mi się spisać kilka znaczników ornitologicznych – obrączek i flag. Jakże się ucieszyłem, gdy trzy tygodnie później znalazłem w internecie zdjęcie łęczaka, którego spisałem. Radość trwała krótko, pod fotografią masa komentarzy, w których obrączkarze są nazywani sadystami i mordercami. Wszelkie próby wyjaśnień kwitowane są falą wyzwisk, bez próby zrozumienia,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kultura

Opinogóra kusi tajemniczymi historiami

Dawniej siedziba Krasińskich, dziś Muzeum Romantyzmu „Poznałem ciągłym zwiedzaniem najmniejszy krzaczek na rozległej równinie. (…) Każde drzewo poznałoby mnie, nie ma kamienia na tych polach, którego by moja nie trąciła stopa, nie ma strugi, przez którą bym nie przeskakiwał”, wspominał Opinogórę, letnią rezydencję rodową, Zygmunt Krasiński, który jako dziecko bawił tam każdego lata. Jeden z najbogatszych Polaków epoki, obdarzony poetyckim talentem, na swój sposób zachwalał miejsce, które do dziś przechowało nastrój romantyzmu. Nieprzypadkowo w odrestaurowanych obiektach wielkiej

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony Tomasz Jastrun

Przez szczeliny

Wszyscy już znają tę scenę, ale zapisuję ją, kierując się sumiennością kronikarza. Prezes stoi na sejmowej mównicy i woła do posłów opozycji, jego oblicze zmienione nienawiścią, palce rozczapierzone: „Najpierw to łaskawie ściągnijcie te błyskawice esesmańskie (…). Wszystkie demonstracje, które popieraliście, kosztowały życie wielu osób. Macie krew na rękach. Nie powinno was być w tej izbie. Dopuściliście się zbrodni”. Ten człowiek zmienia się w oczach z każdym rokiem, jest już gotowy ścinać głowy. A jednak

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kultura

Kordian przymierza kostiumy

Prawie wszystkie realizacje „Kordiana” kończyły się nie najlepiej dla ich twórców. Jak da sobie radę Jan Englert? „Kordian” Juliusza Słowackiego chodzi za Janem Englertem od dawna. Wprawdzie Kordiana Englert nigdy nie zagrał, ale w „Kordianie” występował. Przed niemal 40 laty grał Mefista w inscenizacji Erwina Axera. Postać, upleciona z kilku innych (Doktora, Chmury, Diabła, Adiutanta), przykuwała uwagę demonizmem, przewrotnością, mocą wpływania na ludzkie losy. W zgodnej opinii recenzentów tą rolą Englert przyćmił

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.