Tag "kardiologia"

Powrót na stronę główną
Zdrowie

Profilaktyka, czyli odroczona nagroda

Jak zapobiegać chorobom układu sercowo-naczyniowego

Zapobieganie chorobom układu sercowo-naczyniowego stanowi duże wyzwanie, ponieważ oczekiwanie na efekt, jakim jest brak choroby, jej opóźnienie czy też łagodniejszy przebieg, jest trudne. Nagrodę otrzymuje się późno, no i nie ma pewności, czy te wszystkie wyrzeczenia rzeczywiście mają sens. Wiadomo, że nie należy jeść trujących grzybów. Żaden w miarę rozsądny człowiek nie zje muchomora sromotnikowego, bo na fatalne efekty nie trzeba czekać długo – bez pilnej interwencji toksykologa nikt nie ma szans. W czasie pandemii spowodowanej SARS-CoV-2 nikt, kto znajdował się w grupie ryzyka i miał chociaż odrobinę oleju w głowie, nie wpadał na pomysł zaproszenia na wspólny obiad zakażonej osoby, bo wystarczająco dużo tragicznych obrazów widział w relacjach telewizyjnych z Włoch, Indii, Brazylii czy Nowego Jorku.

W przypadku miażdżycy, cukrzycy czy nadciśnienia tętniczego sprawa nie jest prosta, ponieważ nikt nie obserwuje na bieżąco rozwoju blaszek miażdżycowych w swoich tętnicach. Niebezpieczeństwo narasta podstępnie i powoli. Nie jesteś przecież świadkiem zgonu przyjaciela, który minutę temu zjadł pyszną, tłustą golonkę, obfity i słodziutki deser, a po konsumpcji zapalił ze smakiem ze trzy papieroski, leżąc miło w fotelu. Widzisz szczęśliwego, zadowolonego człowieka. Od sporadycznych niezdrowych przyjemności nikt nie umrze, fakt. Problem polega na tym, że epizodyczne szaleństwa jednych dla drugich stają się codziennym nawykiem i jest to prosta droga do chorób przewlekłych, a nawet katastrofy, jeśli na to wszystko nałożą się niekorzystne predyspozycje genetyczne. Czas spędzony w fotelu z książką i ciastkiem jest miły i nie zasługuje na linczowanie, ale spędzanie tygodni czy miesięcy bez ruchu oraz w towarzystwie wielu ciasteczek nigdy nie kończy się dobrze.

Dlaczego jedni z nas potrafią docenić rolę profilaktyki i stosować się do jej zasad, a drudzy nie?

Odpowiedź nie jest taka prosta. Na pewno jest ci znany słynny eksperyment z piankami amerykańskiego psychologa Waltera Mischela z Uniwersytetu Stanforda, bardzo często przywoływany przy różnych okazjach. Przypomnijmy go. Chodzi o dzieci, którym obiecano słodkie pianki. Dzieci, które zgodziły się nie zjadać pianki od razu, tylko poczekać 15 minut, otrzymywały kolejną piankę jako nagrodę za oczekiwanie. Część dzieci zjadała pianki natychmiast, ponieważ nie była w stanie poczekać na nagrodę. Po latach sprawdzono, jak potoczyły się losy dzieci. Wyciągnięto wnioski, że te, które potrafiły oprzeć się pokusie zjedzenia pianek tuż po ich otrzymaniu, w dorosłym życiu osiągnęły większe sukcesy niż te mniej cierpliwe. Po wielu latach powtórzono eksperyment na znacznie większej liczbie osób i wyniki nie były aż tak spektakularne. Okazało się, że umiejętność oczekiwania ma pewien związek ze statusem materialnym rodziców: im bardziej zamożna była rodzina, z której pochodziły dzieci, tym bardziej maluchy były skłonne poczekać. Niemniej według badaczy eksperyment pozwolił na wyciągnięcie ogólnego wniosku, że umiejętność oczekiwania na gratyfikację jest cenną cechą pomagającą w odnoszeniu sukcesów.

Pomyśl, sportowcowi też nikt nie da gwarancji, że dzięki swojej długoletniej, żmudnej pracy osiągnie sukces w przyszłości, podobnie muzykowi – że po latach ćwiczeń na instrumencie zostanie wirtuozem i zdobędzie nagrodę w prestiżowym konkursie.

No, ale bez tej pracy sukces nie przyjdzie na pewno. Nikt nie osiąga perfekcji w graniu na instrumencie po dwóch tygodniach ćwiczeń. W przypadku chorób układu sercowo-naczyniowego będących konsekwencją miażdżycy perspektywa oczekiwania na nagrodę, czyli uniknięcie zawału serca, chorób tętnic obwodowych, udaru mózgu, też jest długa. Profilaktykę należałoby zacząć właściwie od urodzenia, wdrażając zdrowy styl życia od najmłodszych lat. W przypadku dzieci chodzi o uchronienie ich przed dymem papierosowym, otyłością, brakiem ruchu i snu, a w sprawach żywieniowych decydujący głos powinni mieć pediatrzy, to oni są ekspertami w dziedzinie żywienia najmłodszych.

W swojej praktyce kardiologicznej często spotykam się z pacjentami w układzie wielopokoleniowym. Ojciec lub dziadek, który wyszedł ze szpitala, przyprowadza do mnie swojego syna i wnuka, bo chce, żeby poważnie zajęli się sobą, póki jeszcze jest czas. Córka, która przywozi mamę do szpitala, zawsze pyta, co może zrobić, aby w przyszłości uniknąć miażdżycy. Ci, którzy zauważyli związek przyczynowo-skutkowy między chorobą wieńcową a swoim wieloletnim kiepskim stylem życia albo genami, chcieliby ochronić bliskich, póki jest to jeszcze możliwe. Udar mózgu przyjaciela, konieczność operacji przyjaciółki, która znienacka wylądowała w szpitalu, przywieziona z pracy z bólem w klatce piersiowej (a przecież przez wiele lat wydawało się, że jest zdrowa, na nic się nie leczyła, nie skarżyła, była szczupła, no, tylko paliła papierosy), bywają impulsem do podjęcia zmian, bo niebezpieczeństwo utraty zdrowia i sprawności okazuje się czymś realnym, a nie typową nudną gadką lekarzy (czyż oni naprawdę nie potrafią mówić o niczym przyjemnym?).

Zastanówmy się, dlaczego większość ludzi nie znosi słowa „zapobieganie”, a inni na dźwięk wyrazu „profilaktyka” dostają nieprzyjemnych dreszczy. Za tę niechęć można winić wiele czynników. Głównym z nich jest brak rzetelnej edukacji na temat procesów toczących się w organizmie. Brak tej wiedzy przekłada się na wiarę w medyczną „magię”. Poza tym zasłyszane byle gdzie liczne nieracjonalne zakazy powodują, że nikt nie wierzy w te uzasadnione. To trochę tak jak ze znakami drogowymi. Nadmiar niepotrzebnych w pewnym momencie prowadzi do ignorowania tych naprawdę ważnych. Liczba zakazów

Fragmenty książki dr n. med. Anny Słowikowskiej i Tomasza Słowikowskiego Serce w dobrym stylu, Marginesy, Warszawa 2025

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Obserwacje

Serce idzie pod nóż

Kardiochirurgia zaczęła się od bójek i przestępstw

Kardiochirurgia zaczęła się od bójek i przestępstw. Ktoś kogoś ugodził nożem, a potem to lekarz stawał przed problemem i próbował go rozwiązać. Zawód zobowiązuje: lekarz powinien działać w każdej sytuacji zagrożenia życia, tego oczekują od niego wszyscy.

Według literatury to Ludwig Rehn jako pierwszy, 9 września 1896 r., dokonał pomyślnego zszycia rany serca. Czy bał się wykonywać taką procedurę? Istnieje domniemanie, że mógł się obawiać o swoją reputację. Dlaczego? Przez lata serce uchodziło za narząd, którego pod żadnym pozorem nie należy dotykać. Dotknięcie zawsze kończyło się śmiercią. Jak to? Chirurdzy nie potrafili szyć? To nie do końca prawda. Samo techniczne zszycie serca nie było problemem dla sprawnego chirurga. Kłopoty zaczynały się po kilku dniach, gdy dawały o sobie znać bakterie i rozpoczynał się proces infekcyjny. Nie istniała bowiem profilaktyka antybiotykowa. Nikt jeszcze takich leków nie wymyślił. Pierwszy antybiotyk, czyli penicylina, został odkryty przez Alexandra Fleminga w 1928 r. w Londynie. (…) W 1945 r. otrzymał za swoje odkrycie Nagrodę Nobla. (…)

Czy wiesz, że pierwsi chirurdzy serca uczyli się szycia od koronkarek? Ciekawe, co przy okazji tej nauki produkowali. Serwetki, kołnierzyki? Przez wiele lat dobry chirurg musiał być przede wszystkim szybkim chirurgiem, bo nie istniały techniki znieczulenia. Jedynie knebel z alkoholem w ustach.

W Polsce pierwsze chirurgiczne zaopatrzenie rany kłutej serca odbyło się 6 grudnia 1898 r. Tak przynajmniej donoszą materiały źródłowe. Przeprowadził je Witold Horodyński, a wydarzyło się to w klinice chirurgicznej prof. Juliana Kosińskiego, w szpitalu Świętego Ducha w Warszawie. Pacjentka niestety zmarła w 22. dniu po zabiegu. Kolejnym śmiałkiem był Wacław Maliszewski, który operował dwóch mężczyzn z ranami kłutymi klatki piersiowej, również bez pomyślnego rezultatu. Nieco więcej szczęścia mieli Jan Borzymowski i Ignacy Watten, a właściwie operowani przez nich pacjenci, którzy przeżyli. Pacjent dr. Borzymowskiego po wyzdrowieniu ponownie wdał się w bójkę z użyciem noża i był odwiedzany w więzieniu przez młodszych lekarzy, zdziwionych faktem, że mężczyzna po operacji serca miewa się całkiem nieźle.

Prawdziwym przełomem w dziedzinie kardiochirurgii było skonstruowanie maszyny pozwalającej na pozaustrojowe natlenianie krwi. Maszyna nazywana jest popularnie sztucznym płucosercem, a fachowo – urządzeniem do krążenia pozaustrojowego. Dokonał tego chirurg John Heysham Gibbon z zespołem inżynierów z IBM w 1953 r. Od tego czasu kardiochirurdzy mogli spokojnie wszywać protezy zastawek serca czy bajpasy, ponieważ krew krążyła w organizmie i była natleniana dzięki urządzeniu, którego zasadniczymi elementami są pompa i oksygenator. W Polsce krążenie pozaustrojowe wprowadzone zostało w klinice prof. Leona Manteuffla w Warszawie w 1959 r.

Warto wspomnieć o początkach kardiochirurgii dziecięcej w Polsce. Przed jej erą dzieci z poważnymi wrodzonymi wadami serca umierały. Pionierem był prof. Jan Kossakowski, który w 1937 r. objął stanowisko kierownika Oddziału Chirurgicznego Kliniki Pediatrycznej przy ul. Litewskiej w Warszawie.

Fragmenty książki dr n. med. Anny Słowikowskiej i Tomasza Słowikowskiego Serce w dobrym stylu, Marginesy, Warszawa 2025

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj

Cena błędów: ćwierć miliona trupów

Rząd pudruje rzeczywistość, wprowadzając pozorne obostrzenia, lekarze z Rady Medycznej chcą radykalnych działań Na początku listopada minister Adam Niedzielski stwierdził: – Ścieżka wzmacniania restrykcji wydaje się mało skuteczna w Polsce. Powinniśmy egzekwować te obowiązki i tę dyscyplinę, która już w tej chwili powinna obowiązywać, ale nie obowiązuje. „Panowie z Rady mogą się rozejść. Szkoda ich czasu, i tak rząd ich rad nie słucha”; „Rada to listek figowy pisowskiej władzy”; „Horban (prof. Andrzej Horban, konsultant krajowy w dziedzinie chorób

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Aktualne Promocja

Światowy Dzień Udaru Mózgu

29 października to data, którą wszyscy powinniśmy znać. Ten dzień World Stroke Organization (Światowa Organizacja Udaru Mózgu) ustanowiła Światowym Dniem Udaru Mózgu. Udar mózgu jest to bardzo groźna choroba, która zagraża każdemu z nas.

Zdrowie

Śladami hiszpańskiej muchy

Czym zdesperowanych panów kuszą drogerie Pamiętacie państwo ów słynny afrodyzjak, który miał rzucać oziębłe kobiety w ramiona panów, a panom cudownie dodawać męskości? Okazuje się, że w sieci wciąż pełno kryjących się pod tą nazwą ofert sprzedaży „miłosnych eliksirów”, obiecujących „niesamowitą chęć pożądania” i wielokrotne orgazmy. Mało kto jednak wie, że sprzedaż i stosowanie w produktach leczniczych oraz suplementach diety kantarydyny (wydzielana przez pewien gatunek chrząszczy, jest głównym składnikiem hiszpańskiej muchy), działającej drażniąco na zakończenia

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Zdrowie

Z covidem przez życie

Setki tysięcy ozdrowieńców z powikłaniami zasilą kolejki do specjalistów Długofalowych skutków COVID-19 doświadcza nawet 10-20% pacjentów, którzy przeszli tę chorobę. W skali kraju grupa ta może liczyć nawet kilkaset tysięcy osób – wcześniej zdrowych, teraz wymagających opieki lekarzy specjalistów: kardiologów, pulmonologów, nefrologów, neurologów czy wreszcie fizjoterapeutów. Tymczasem według raportu Fundacji Watch Health Care w 2019 r. średni czas oczekiwania na gwarantowane świadczenia zdrowotne w Polsce wynosił niemal cztery miesiące (3,8). Na przyjęcie

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj

Polacy żyją krócej

Mimo postępu medycyny i lepszych warunków bytowych życie Polaków przestało się wydłużać. Jest krótsze nawet o półtora miesiąca Przyzwyczailiśmy się przez lata do krzepiącej myśli, że raczej pożyjemy długo. Mamy skuteczne leki na nadciśnienie, stenty i wiele nowoczesnych metod, dzięki którym lekarze w razie czego wyciągną nas z zawałów i różnych innych chorób. Poza postępem medycyny mamy też lepsze niż rodzice warunki bytowe i od lat cieszymy się pokojem. To wszystko sprawia, że przeciętny polski

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Zdrowie

Oszczędzamy trzustkę

Najzdrowsze jest jedzenie niezjedzone Prof. Waldemar Karnafel – diabetolog i specjalista chorób wewnętrznych, empatyczny i wnikliwy lekarz Czy odżywiamy się zdrowo, panie profesorze? – Odżywiamy się teraz skandalicznie. Nie dość, że mamy nietolerancję różnych produktów i musimy unikać np. laktozy, glutenu, fruktozy, a to prowadzi do niedoborów, to jeszcze zjadamy wiele produktów, które zawierają syrop glukozowo-fruktozowy, który po prostu szkodzi naszemu zdrowiu. Podobno jest ok. 800 produktów zawierających ten syrop. – Najwięcej jest go w słodyczach,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Zdrowie

Polipigułki skuteczniej obniżają ciśnienie

W Polsce ponad połowa osób z nadciśnieniem w ogóle nie wie o swojej chorobie 17 mln osób w Polsce może mieć nadciśnienie, jeśli przyjmiemy normy amerykańskie, które obowiązują od listopada 2018 r. Według Amerykańskiego Towarzystwa Kardiologicznego prawidłowe ciśnienie krwi nie powinno bowiem przekraczać 130/80 mmHg. Inaczej jest w Europie i w Polsce, gdzie jeszcze za normę uznajemy ciśnienie do 140/90 mmHg. Nawet według tych kryteriów mamy w kraju pokaźną liczbę osób z nadciśnieniem – 14 mln.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Zdrowie

Medycyna na odległość

Nowoczesne stymulatory mogą wysyłać informacje o działaniu urządzenia i zdrowiu pacjenta do medycznego centrum monitorowania Dr hab. Marcin Grabowski – kardiolog z I Katedry i Kliniki Kardiologii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego Spotykamy się na debacie naukowej, m.in. temat wydłużania się życia ludzkiego i zapewnienia seniorom nie tylko długiego, ale i dobrego życia. Jaka jest rola telemedycyny, jeśli chodzi o jej możliwości w kardiologii? Z czego już mogą skorzystać chorzy na serce? – W ostatnich latach obserwujemy istotny rozwój telemedycyny w kardiologii, co przede

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.