Tag "męskość"

Powrót na stronę główną
Kraj

I obiecuję, że cię nie poślubię

Chcą kochać i związać się z kimś, ale niekoniecznie stawać na ślubnym kobiercu. A miłości młodzi Polacy i Polki szukają w internecie Miłość dla młodych Polek i Polaków wciąż jest wielką wartością. Z sondażu „Jak kochają Polacy?” wynika, że dla aż 90% to właśnie miłość nadaje życiu sens. 79% wierzy zaś w miłość na całe życie. Jednak przekonanie, że niezbędnym elementem tej miłości jest ślub, w ciągu ostatnich dekad znacząco zmalało, co widać po liczbie zawieranych małżeństw. W 2008 r. w Polsce zawarto 258 tys. małżeństw (przed ołtarzem lub urzędnikiem USC), w 2020 r. zaś tylko 145 tys. Autorzy badania na ten temat z Centrum Profilaktyki Społecznej i Wyższej Szkoły Biznesu i Przedsiębiorczości w Ostrowcu Świętokrzyskim uważają, że pandemia zintensyfikowała ów trend społeczny. Już co trzeci młody człowiek chce stworzyć stały związek lub w nim jest, ale nie zamierza brać ślubu. Ani świeckiego, ani kościelnego. Córka nie chce rozmawiać o ślubie Autorzy badania zapytali 1 tys. osób w wieku 18-30 lat, jak widzą bycie razem. Wprawdzie o trwałym związku, którego podstawą jest ślub, wciąż myśli ponad 60%, ale już tylko 42% chciałoby wziąć ślub kościelny, a 18% cywilny. Wśród najmłodszych respondentów, w grupie 18-20 lat, dominuje

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Psychologia Wywiady

Społeczna epoka lodowcowa

Mężczyźni, zacznijmy być ludźmi, a nie mężczyznami Prof. Wojciech Kulesza – psycholog Święta, wspólny stół, noworoczne nadzieje. Czy wtedy nie odczuwa się samotności szczególniej? – Nie znam żadnych badań mówiących o tym, jak święta zmieniają poczucie samotności. Pojawia się pytanie, co to znaczy spędzić z kimś święta. Z pijanym ojcem czy mężem, zapracowaną matką – to jest z kimś czy nie? Przygląda się pan zjawisku samotności i mówi o epidemii samotności, społecznej epoce lodowcowej. Czy jesteśmy w momencie krańcowym, musimy się ratować? – Przekroczyliśmy go, bo zaczynamy na potęgę chorować. A jeżeli chodzi o samotność, to raport fundacji Martyny Wojciechowskiej UNAWEZA o zdrowiu psychicznym młodych ludzi mówi, że ok. 38% nastolatków czuje się samotnych w dobie internetu, smartfonów i mediów społecznościowych. Te dane robią wrażenie, przecież teoretycznie to oni są bardziej „społeczni” niż inne pokolenia, przyszli po nas, a ile ich dzieci będzie się czuło samotnych? Co to znaczy czuć się samotnym? – To trochę jak z bólem. Jest subiektywny, nie ma obiektywnego bólu, człowiek sam musi go oszacować. Samotność kwantyfikowali Amerykanie, badając, ilu masz przyjaciół. W latach 90. byli tacy, którzy mieli zero przyjaciół, nie mają ich też 30 lat później. Przy

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Wywiady Zdrowie

Seks w epoce zmian

Mężczyźni mają słabszy popęd niż kilkanaście czy kilkadziesiąt lat temu, andropauza dotyka ich wcześniej niż przed laty Dr n. med. Andrzej Depko – neurolog oraz seksuolog, prezes Polskiego Towarzystwa Medycyny Seksualnej, członek Europejskiego oraz Światowego Towarzystwa Medycyny Seksualnej Czy to prawda, że mężczyźni coraz częściej unikają seksu? – Zanim odpowiem, zróbmy krok wstecz. Przez wieki panowało przekonanie, że to mężczyznom bardziej zależy na seksie. Taki osąd wynika z faktu, że przez kilka tysięcy lat patriarchalny system wprowadzał szereg ograniczeń dla kobiecej seksualności. Narzędziami represyjnymi stały się religia i kultura, dzięki którym możliwe były kontrola i reglamentacja seksualności kobiet. Nakładano na nie gorset norm moralnych, obyczajowych i prawnych. Mężczyźni w tym zakresie cieszyli się o wiele większą swobodą. Mogli mieć kochanki, nałożnice. Przygodne kontakty seksualne mężczyzn były zasadniczo tolerowane. Natomiast kobieta miała być wierna. Może mężczyźni ograniczali seksualność kobiet, bo podświadomie odczuwali lęk, że są one tak samo „rozwiązłe” jak oni? – Motywacją mógł być lęk mężczyzn przed wychowywaniem nie swoich dzieci. Istotną rolę odgrywał problem dziedziczenia. Gdyby kobiety mogły czerpać przyjemność seksualną bez ograniczeń, wówczas nie do końca byłoby wiadomo, kto jest sprawcą

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Felietony Wojciech Kuczok

Broadaci mężczyźni

W 1988 r. Maciej Berbeka jako pierwszy człowiek na świecie przekroczył 8000 m n.p.m. w Karakorum, co więcej – spędził w strefie śmierci kilkadziesiąt godzin zagrzebany w śnieżnej jamie i cudem wyszedł żywy z tego przedsięwzięcia, dzięki akcji ratunkowej towarzyszy wyprawy. Chwała zdobywcy szczytu Broad Peak trwała krótko, bo okazało się, że Berbeka wdrapał się zaledwie na przedwierzchołek, zwany Rocky Summit. Koledzy wiedzieli o tym od początku, ale celowo nie podali wspinaczowi prawdziwego położenia, aby uratować mu życie – gdyby wiedział, że ma jeszcze dodatkową godzinę drogi do celu, nie zawróciłby w porę, co skazałoby go na niechybną śmierć. Powiedzieć, że Berbeka poczuł rozczarowanie, kiedy zrozumiał, że „to wszystko było po nic”, to nic nie powiedzieć. Skala mojego rozczarowania filmem Leszka Dawida jest podobna. Dwa lata pracy, bezprecedensowe zaangażowanie ekipy na etapie dokumentacji w Karakorum, ekstremalne plany filmowe w wysokich górach, wybitni himalaiści w ekipie wspierającej, fenomenalna praca operatora, mistrzowskie ujęcia z drona w autentycznej scenerii, wspaniali aktorzy (świetny Ireneusz Czop dotarł osobiście do bazy na 5000 m n.p.m.), wielki budżet, dzięki któremu scenografowie dosłownie odbudowali w szczegółach bazę ‘88 – i wszystko po nic. Berbeka wrócił po ćwierćwieczu, żeby dopiąć celu, i zapłacił za to życiem – zdobył

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kultura

Trudno oddychać pełną piersią

Gdybyśmy potrafili wyciągać lekcje z historii, moglibyśmy niesamowicie pójść do przodu Maciej Stuhr Znajomi z dziećmi na majówce w Danii. Plaża, kemping, wycieczki rowerowe. A jednak, gdybym miał opisać „Fucking Bornholm” najkrócej, powiedziałbym, że jest to opowieść o kobiecie, która próbuje się wyrwać z zaklętego kręgu: obowiązków domowych, bycia na każde skinienie rodziny. – Nasza główna bohaterka na pewno odkrywa coś w sobie. Zbiera się na odwagę, żeby wreszcie skonfrontować się z tym, kim naprawdę jest – czego chce, a czego nie chce. I wyłamuje się z tzw. wzorca matki Polki. To stereotyp, który kształtował życie polskich kobiet przez wieki, cień, który wciąż kładzie się na ich życiu. – Zdecydowanie. Pewnie to myślenie będzie jeszcze pokutować, ale kobiety wykonały ogromną pracę psychologiczno-społeczną. Przez ostatnie lata, a tak naprawdę dekady, pokazały, że potrafią – dużo lepiej od mężczyzn – definiować swoje potrzeby. Zyskały odwagę mówienia o tym, co je boli i uwiera, a co przez setki lat było normą na ich niekorzyść. Myślę, że dzięki temu wszyscy jesteśmy w trochę innym miejscu. Zaczynamy rozumieć, co równe prawa w praktyce oznaczają, również na tych najgłębszych poziomach. A co według pana oznaczają? – To nie są proste sprawy, sam mam problem z jednoznaczną odpowiedzią. Za przykład weźmy

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Felietony Wojciech Kuczok

Męskość w technikolorze

Ojciec też miał dziurkę w brodzie – i ja mam, i mój pierworodny. Mówił, że to jest nasz „znak firmowy”, z którego powinienem być dumny, zapomnieć o kompleksach, a jeśli mi przyjdą do głowy – spojrzeć na zdjęcia najsłynniejszej dziurki w brodzie światowego kina, oblicze najbardziej męskiego z mężczyzn w Hollywood. Kiedy mój młody ojciec zachwycał się klasycznymi westernami z jego udziałem, Kirk Douglas już był podstarzały; kiedy tata w kwiecie wieku opowiadał mi jako dziecku filmy z jego udziałem, Douglas już był stary; kiedy mój sędziwy ojciec leżał na marach, Douglas występował na gali Złotych Globów. Ale ileż można żyć. Wieczne odpoczywanie; nieswojo się robi, kiedy nawet nieśmiertelni umierają. XX w. znowu się oddalił. Ścieżki chwały aktorskiej Douglasa wiodły przez prerię i okop – był nade wszystko gwiazdą kina o facetach, kręconego dla facetów: westernów i filmów wojennych (choć najwybitniejszy z nich, „Ścieżki chwały” Kubricka, jest zarazem arcydziełem kina pacyfistycznego). Mój ojciec był rozmiłowany w westernach. Uwielbiał parodiować kowbojskie piosenki i jankeski akcent podczas kąpieli w wannie. Pamiętam też jego dziecięcy zachwyt filmami w technikolorze, zwężanymi na ekranie radzieckiego telewizora w panoramiczny pasek. Dziki Zachód zdawał się

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Aktualne

Męskość. Opowieść o uzależnieniu

O męskości – w zdefraudowanych czasach. Dawno nie miałem poczucia, żeby ktoś tak głęboko pisał o mnie. O mężczyźnie, facecie, chłopcu, od którego wciąż wymaga się siły lub słabości, w zależności od kontekstu. Łukasz Chotkowski fascynująco pisze o podróży w głąb, która znieważa definicje.

Zdrowie

Wiek męski, wiek klęski

Po czym poznać spadek poziomu testosteronu Dr n. med. Ewa Kempisty-Jeznach jest jedynym w Polsce lekarzem medycyny męskiej z międzynarodowym certyfikatem. Jest założycielką Poradni Medycyny Zdrowia Mężczyzn w Polsce Swissmed Gdańsk oraz Polskiego Towarzystwa Promocji Medycyny Męskiej „Achilles”. Na przykładzie moich pacjentów postaram się przybliżyć objawy zanikania męskiego hormonu. Przypadek pana Adriana Wszedł do gabinetu elegancki, pachnący i lśniący na czole od kremu mężczyzna, z tych, których widujemy w reklamach telewizyjnych. Włosy usztywnione żelem sterczały jak u nastroszonego jeża. Całość uzupełniała dopasowana designerska koszula i czerwone spodnie. Niejedna kobieta powiedziałaby: superman. Popatrzyłam na niego okiem lekarza i dostrzegłam zmęczenie na twarzy, brak ekspresji i mimiki. Takie twarze często mają mężczyźni w stanie poprzedzającym prawdziwą depresję. Nie był wylewny. Pan Adrian, bo tak się przedstawił, czuł się wypalony. Mimo 37 lat rano zmuszał się, żeby iść do pracy. Nie wystarczało mu sił ani ochoty, żeby chodzić na siłownię. Nagle – jak sam to określił – przestał być aktywny. Denerwowały go spotkania towarzyskie aranżowane przez nudzącą się całymi dniami w domu żonę. Zapytany, ile razy w tygodniu idzie do łóżka, odrzekł z uśmiechem, że raz z żoną i trzy razy z kochanką. Z obiema, bo –

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.