Tag "nauczyciele"

Powrót na stronę główną
Opinie

W przerwie strajku nauczycieli

Edukacyjny alarm dla wielkich miast Zawieszeniem strajku zakończyła się pierwsza runda ogólnopolskiego protestu nauczycieli. W związku z tym mam i dla uczniów szkół w wielkich miastach, i dla ich rodzin, i dla samorządów przykre wiadomości. Skandaliczny sposób potraktowania nauczycieli przez rządzących skłoni znaczną grupę pedagogów do odejścia ze szkoły. Zmaleje też liczba absolwentów uczelni, którzy zechcą się zatrudnić w wielkomiejskich szkołach. Akurat rynek pracy zapewnia tu zarówno im, jak i odchodzącym z pracy pedagogom liczne atrakcyjniejsze płacowo (i nie tylko) oferty. Wolne są one przy tym od ryzyka zostania ofiarą rządowej fali nienawiści. Rząd w trakcie strajku kierował do nauczycieli propozycje znacznego zwiększenia pensum przy nawet nieznacznym spadku stawki godzinowej. Sugerowano też wprowadzenie na dwa-trzy lata możliwości przejścia na emeryturę po minimum 30 latach pracy i 20 latach przy tablicy. Niektórzy traktowali to jak prowokacje w stylu ministrów Szczerskiego (nauczyciele mogą korzystać z 500+) i Suskiego (nauczyciel zarabia prawie tyle co poseł). Bardzo możliwe. Ich podstawowy adresat był jednak inny. Kierowane były przede wszystkim do nauczycieli z Polski powiatowej i gminnej. Tu PiS próbuje do reszty zmarginalizować PSL (wielu wiejskich nauczycieli to jego działacze) i przejąć

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kraj

Szkoła na widelcu

Fast food w nagrodę albo by uczyć zasad jedzenia w miejscu publicznym? Już nie tak łatwo Na ten pomysł wpadł dwa lata temu; starsze dziecko miało wtedy 12 lat. – Kiedy syn jechał na wycieczkę szkolną, okazało się, że nikt nie pomyślał o zorganizowaniu dla uczniów normalnego obiadu – opowiada Piotr Cybula, prawnik i pracownik naukowy AWF w Krakowie. – Dla organizatorów było oczywiste, że dzieci pójdą do baru fast food. Tak też zresztą się stało. Chwilę później trafił jeszcze w sieci na informację, że w szkołach organizowane są wyjazdy tylko po to, by uczniowie mogli pójść na hamburgera i frytki. – Wtedy ostatecznie zdecydowałem, że trzeba zmienić takie praktyki. Niespodzianka w sieci Na założonym przez niego profilu „Stop fast foodom w programach wycieczek szkolnych” – istnieje od 2017 r. – przykładów stale przybywa. A co jeden, to mocniejszy. Szczególnie te dotyczące wycieczek edukacyjnych (sic!) placówek z Radomia. Publiczna Szkoła Podstawowa nr 23: „Wszystkie dzieci dostały paczki darmowych cukierków. Pełni wrażeń pojechaliśmy do KFC. Każdy mógł zamówić swój ulubiony zestaw, a potem na deser skosztować lodów z McDonalda”. Przedszkole publiczne nr 13, także w Radomiu: „Dzieci z gr. Żabek z okazji Dnia Dziecka wybrały się na wycieczkę do Restauracji

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Opinie

Wieczna szkolna prowizorka

Na wszelkie protesty środowisk nauczycielskich kolejne rządy pozostawały głuche przez 20 lat Obserwując dyskusję o problemach w szkolnictwie i roszczeniach nauczycieli, warto przypomnieć sobie ciąg zdarzeń, które doprowadziły do obecnej sytuacji. Dwie dekady zmian, a jedyne, co mają szkoły, to obowiązki, przeładowane programy i złe warunki pracy uczniów i nauczycieli: brak wyposażenia i pracowni przedmiotowych oraz niezapewnienie warunków socjalnych. Dwie dekady to czas reform systemu oświaty opartych jedynie na wymuszaniu na nauczycielach przyjęcia nowego, niekonsultowanego z zainteresowanymi „proreformatorskiego” sposobu myślenia. Sposobu, który miał ukryć rzeczywistą nędzę przygotowanych ofert, jakimi cechowały się wprowadzane reformy. Na wszelkie protesty środowisk nauczycielskich kolejne rządy pozostawały głuche. Zaczęło się od wprowadzenia gimnazjów. Była to dziwna reforma, bo najmniej o niej wiedzieli sami zainteresowani – nauczyciele i rodzice. Gdy istnienie gimnazjum stało się faktem, okazało się, że to właśnie nauczyciele mają przeprowadzić tę reformę. Istotne braki metodyczne zaczęto zastępować systemem nakazów i gróźb, rysując wizję ewentualnych konsekwencji personalnych skierowanych zarówno pod adresem dyrektorów, jak i nauczycieli. Reformatorzy oczekiwali natychmiastowego wykonania założeń reformy, a przy tym przekonywali nauczycieli o szczęściu, jakie ich spotkało w związku z reformą, która powinna motywować do pracy. W tym celu

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Reportaż

Czego może nauczyć facet w przetartej marynarce

Ten strajk nas podzielił, po nim w pokoju nauczycielskim już nigdy nie będzie tak samo – Nerwowo już nie daję rady, ale wiem, że muszę wytrzymać. Uczniowie śnią mi się po nocach. Olga ma przypiętą żółtą plakietkę do czarnego golfa. Na niej napis: „PROTEST. Wysokie wymagania, niskie płace. Protestujemy, bo zależy nam na przyszłości edukacji”. Podobnie jak 50 innych nauczycieli z takimi plakietkami, stłoczonych w sali na dole. Na górę nie wolno wchodzić. Za pół godziny zacznie się egzamin gimnazjalny. – Przygotowywałam klasę, której jestem wychowawczynią, do egzaminu z matematyki. A teraz nie mogę przy nich być – Olga zaciska usta. – Trzeba wytrwać. Choć rząd nas bierze głodem – Ewa sama wychowuje dwójkę dzieci. – Za parę dni wymięknę. Ale strajkuję. Czeka mnie jeszcze 30 lat w tym zawodzie. Perspektywa jest taka, że jako nauczyciel dyplomowany będę zarabiać mniej niż sekretarka z tych eleganckich biurowców. Czy takiego nauczyciela można szanować? Godz. 8.45. Coraz więcej uczniów wchodzi do szkoły na egzamin. Polonistka proponuje, żeby ustawić się w holu i pomachać im. W tym czasie ksiądz i katechetka na górze przygotowują się do przeprowadzenia egzaminów. Tak samo zakonnice z sąsiedniej parafii. One będą robić to po raz

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Felietony Tomasz Jastrun

Okna na Krakowskie Przedmieście

I już dawno po świętach, które z każdym rokiem stają się coraz bardziej świeckie. Jak zawsze w tym czasie porusza mnie piękno religii, chociaż nie mam wątpliwości, że to fikcja, potrzebna ludziom, gdyż jesteśmy tylko drobinkami w otchłani kosmosu. Wielkanoc z rodziną żony pod Warszawą. Jej brat – no właśnie, jak go nazwać, to przecież już nie rolnik, bardziej farmer i biznesmen – ma interesy rozsiane po całym świecie. Nadal jednak dawnym chłopskim zwyczajem próbuje trzymać dziesięć srok za ogon. Rozmowy przy stole nie tylko o pogodzie, o groźnych dla sadów przymrozkach, ale głównie o komputerowych systemach sterowania maszynami. Ma problem, czy warto kupić samochód elektryczny, sąsiad kupił i nie narzeka. Polska wieś, kiedyś tak konserwatywna i zachowawcza, w sporej części już taka nie jest. I oczywiście kpiny z krowy i świni+. To bydełko+ to policzek dla nauczycieli. Na szkole moich dzieci widnieją plakaty z krowami i świniami, z ironicznymi komentarzami. W pobliżu mojego domu w Międzylesiu jest Helenów, ośrodek dla dzieci upośledzonych, o jeszcze przedwojennej tradycji, zanurzony w dużym parku. Tu też nauczyciele strajkowali i widać było świnie i krowy na plakatach. Kiedy ten felieton się ukaże, nauczyciele już pewnie wrócą do pracy, zbyt długi strajk obróci się przeciwko nim. Uważam, że powinni wrócić

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Felietony Jerzy Domański

Bunt odłożony na wrzesień

W tej partii wszystko musi być pod sznurek prezesa. I jak Kaczyński powiedział, że nikt im nie wmówi, że białe jest białe, a czarne jest czarne, to Morawiecki nie mógł zrobić oświatowego okrągłego stołu przy okrągłym stole. W PiS okrągły stół był prostokątny. A na obrady wybrano Stadion Narodowy. Może spodziewano się tłumów? Nic z tego. Wyszło jeszcze gorzej, niż przepowiadali pesymiści. Z szulerami do stołu usiedli głównie desperaci. I garstka ludzi dobrej woli, którzy uwierzyli, że ta władza chce coś sensownego zrobić w oświacie. Nie przeszkadzały im, jak widać, cztery lata chaosu, bałaganu, bezsensownych decyzji i skrajnego upolitycznienia Ministerstwa Edukacji Narodowej i kuratoriów. Prostokątny stół jako reakcja rządu na masowy bunt nauczycieli potwierdza tylko jedno: największym problemem polskiej oświaty są rządzący. A już ta ekipa w szczególności. Minister Zalewska jest w prostej linii następczynią fatalnych rządów Giertycha. A Kluzik-Rostkowska z PO? Jakie problemy oświaty udało się jej rozwiązać? Na tym tle najjaśniej świeci Krystyna Łybacka. Czyż nie ma racji internauta, który przypomina, że błędy lekarzy kryje ziemia, a błędy nauczycieli siedzą w Sejmie i w rządzie? Bo jak inaczej ocenić to, że władza wydelegowała do rozmów z nauczycielami wicepremier Szydło. I ta im opowiadała o pustej kasie państwowej. Mówiła to do ludzi,

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Aktualne Przebłyski

Dzieci, których nie widzi Mikołaj Pawlak

Zamiast dostać pieniądze, nauczyciele będą mogli usiąść za stołem. Okrągłym. Garstka nauczycieli wysłucha przy nim okrągłych słów o budżecie, który nie jest z gumy. I jak się nauczyciele liczebnie skurczą, to pozostali dostaną trochę więcej kasy. Z akcentem na trochę. I w ratach! Przez parę lat. Zaryzykujemy, że uczestnikiem obrad będzie Mikołaj Pawlak, rzecznik praw dziecka. Ultrareligijny prymus wszelkich uroczystości kościelnych. Trochę niestety niedowidzi. Ciągle mu się nie udaje dostrzec dzieci – ofiar księży pedofilów. Może duch okrągłego stołu go oświeci? Ale za bardzo byśmy tego wariantu nie obstawiali.  

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Od czytelników

O solidarności

Wielu budujących sytuacji byliśmy świadkami nawet tylko w tym roku. Mam na myśli społeczne zrywy związane ze zrzutkami, manifestacjami, a nawet brandowaniem zdjęć profilowych na znanym portalu społecznościowym. Fantastyczna zbiórka na WOŚP po tragicznej śmierci prezydenta Gdańska. Piękna

Felietony Jerzy Domański

Zadecydują rodzice

Nie damy wam pieniędzy i co nam zrobicie? Takiego stosunku polityków PiS do nauczycieli można było się spodziewać. Przecież nikt przytomny nie wybrałby do negocjacji ze związkami nauczycielskimi Beaty Szydło. Specjalistki od wypłacania sobie i swoim po uważaniu gigantycznych premii. Bo takie im się po prostu należały. A nauczycielom należy się tylko co łaska. Tyle ile pokornie przyjął Ryszard Proksa, szef nauczycielskiej Solidarności. Pierwszy na taką skalę solidarnościowy łamistrajk. Modelowa rządowa przystawka. Guzikiewicz i Proksa to dziś znaki firmowe tego, co zostało ze związku zawodowego, który jeszcze jedzie na historycznym szyldzie. I występuje jako dekoracja na mszach, pokropkach, zgromadzeniach PiS czy IPN. Rząd i Solidarność to dziś jedna drużyna. Grają na tę samą melodię. Dyrygenta też mają wspólnego. Wspólnie udają, że negocjują. Że najważniejsze jest dla nich dobro dzieci. Podobnie było przy sejmowym strajku rodziców i dzieci niepełnosprawnych. Gdyby nie strajki, prezes Kaczyński nie miałby okazji spojrzeć w oczy krowom i świniom. I obiecać nowych dopłat. Tym razem z pieniędzy Unii, która o tym, że ma dać, dowiedziała się z telewizji. Strajki potwierdzają, że tylko związki zawodowe mogą skutecznie walczyć o prawa pracownicze. Pracownicy słabo zorganizowani są dla władzy zaledwie petentami. Skoro OPZZ, ZNP i innym strukturom związkowym obrona

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Felietony Tomasz Jastrun

Tuczenie gęsi

Byłem z moją nową książką dla dzieci na targach Przecinek i Kropka, które się odbywały w Koneserze. To dawna wytwórnia wódek na warszawskiej Pradze, niedawno pięknie adaptowana na centrum handlowe i konferencyjne. Mam na targach spotkanie autorskie, a potem powinienem podpisywać książkę. Ale okazuje się, że jej na targach nie ma, zagapili się, nie ściągnęli tytułu. Organizatorka rozpacza. Robi mi się jej żal i ją pocieszam. Zawsze tak mam. Żal mi ludzi, bo i siebie mi żal, i często się zagapiam, więc zwykle nie potrafię się gniewać na błędy innych, nawet kiedy są dla mnie dotkliwe. • Moje dzieci liczą na to, że strajk nauczycieli będzie trwał do wakacji. Pytanie tylko, czy wytrzymamy z nimi w domu, skoro już po trzech dniach jest ciężko. Na to liczy rząd – że rodzice będą mieli dramat z dziećmi i skierują żal i gniew w stronę nauczycieli. Rząd nie może dać podwyżek nauczycielom, bo zaraz zastrajkują inne grupy zawodowe. A budżet pęka. Rozbudzili niebotyczne apetyty, rozdając pieniądze na prawo i lewo. Strajk zwrócił uwagę na polską edukację, że jest w opłakanym stanie. Ta katastrofa musi wywołać w przyszłości zapaść cywilizacyjną. Zdumiewające, że wcześniej nie było dyskusji na miarę problemu. PiS władowało się w szkoły jak pijany do sklepu z porcelaną, ale problem

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.