Tag "patriarchat"

Powrót na stronę główną
Kraj Wywiady

Silne kobiety i zagubieni mężczyźni

Jeśli chodzi o poziom praw kobiet i narrację polityczną, to się cofamy

Prof. Magdalena Środa – filozofka, etyczka, feministka

Marzec kojarzony jest ze świętem kobiet. Jest co świętować?
– Jasne! Kobiecość! Lepiej przez cały rok, i to we wszystkich jej formach. To święto się zmienia – ciekawe, że nikt nie opisał jego historii. Dobrym przyczynkiem do tego było święto kobiet zorganizowane przez Marię Kaczyńską. Zaprosiła do Pałacu Prezydenckiego prawie setkę znanych pań, które bawiła Maria Czubaszek, ja miałam tam wygłosić poważną mowę o prawach kobiet. Nie chodzi jednak o to, co mówiłyśmy, tylko jak nas tam przyjęto. W dużej sali, która pamiętała jeszcze czasy świetności i elegancji Jolanty Kwaśniewskiej, ustawiono na stołach paluszki i termosy z lurowatą herbatą, biały cukier stał w jakichś prowizorycznych pojemnikach, a tradycyjne szklanki na spodeczkach…

Dość przaśnie.
– Byłyśmy zniesmaczone. Na otwarcie spotkania z głośników usłyszałyśmy piosenkę „Za zdrowie pań” i do sali wtargnęli faceci w garniturach, dając każdej z nas goździk, pudełko z rajstopami i poprosili o pokwitowanie darów. Zrozumiałyśmy – Kaczyńska cofnęła nas w lata 70. Świetny pomysł. Kolejnym – na tym samym spotkaniu – była inicjatywa zbierania podpisów za prawem do aborcji. Pani prezydentowa też się podpisała, w związku z czym zaraz po uroczystościach ojciec Rydzyk nazwał ją czarownicą. Czyż to nie piękny zestaw różnych elementów historii kobiecego święta w Polsce? Lata 70., te z trudem zdobywane rajstopy, znienawidzone goździki, a potem ograniczenie praw kobiet symbolizowane przez ustawę antyaborcyjną, no i szaleństwa polskiego katolicyzmu, przypominające XVI w., kiedy naprawdę palono tysiące czarownic. Najpierw opresja komunistyczna, potem katolicka…

Aż taka zła była ta PRL?
– Przez wiele lat Dzień Kobiet traktowano jako rytuał. Jednak gdybym miała ważyć opresję kobiet pod komunizmem i pod katolicyzmem, orzekłabym, że ta druga jest znacznie większego formatu. Dziś temat PRL jest tabu, wolno tylko opluwać ten okres, a jednak pod względem praw kobiet był on niewiarygodnie postępowy, jeśli go porównać np. z sanacją czy z czasami katolików u władzy. Nie chodzi tylko o politykę socjalną, żłobki, przedszkola, opiekę zdrowotną dzieci, kolonie, ale również o otwarcie horyzontów. Nikt nie mówił małej dziewczynce, że musi być dobrą matką i żoną. Dziewczynki mogły wszystko. Mnie pani w przedszkolu tłumaczyła, że mogę i powinnam zostać kosmonautką. Nie chciałam, ale też nie było mowy o żadnej tradycyjnej roli.

Tymczasem polska dekomunizacja była zarazem deemancypacją. Głoszone przez Kościół hasło powrotu kobiet do tradycyjnych ról opłaciło się państwu. Już premier Bielecki przestał łożyć na żłobki i przedszkola, szkolna opieka zdrowotna poszła do lamusa, podobnie jak wczasy zakładowe czy kolonie, młodzież szkolna przestała jeździć na wycieczki krajoznawcze, w zamian biorąc udział w pielgrzymkach. Nad Polską zapanował cień „pobożnego” biznesmena Rydzyka (i jemu podobnych), wzmacniany zarówno przez każdą aktualną władzę, jak i Jana Pawła II.

Potem przyszedł okres transformacji. Emancypacja wtedy wyhamowała?
– Tak jak powiedziałam, to był okres deemancypacji i „ewangelizacji”, ale nie na modłę Jezusa, lecz na modłę Konstantyna; chodziło nie o miłość bliźniego, ale o władzę i mamonę. Kościół domagał się rządu dusz, by mieć pełną kiesę. I dostał ją. Władza oddała mu prawa kobiet, a potem nadała przeróżne przywileje ekonomiczne, w ogólne nie przejmując się tym, że stał się on jedyną instytucją w demokracji, która nie jest poddana jakiejkolwiek kontroli: moralnej, prawnej, ekonomicznej. Poza tym transformacja to mały i średni biznes – jeśli Polska odniosła tu zwycięstwo, to dzięki kobietom, bo to one ten biznes dzierżyły w dłoniach. Lecz gdy przyszło do fetowania sukcesu transformacji, o kobietach zupełnie zapomniano; na wszystkich uroczystościach panowie wręczali sobie medale, a nieliczne panie zapraszane były jako widzowie i tytułowane (w zaproszeniach) „Szanowny Panie”. Znów stałyśmy się niewidoczne. Strasznie to wściekło Henrykę Bochniarz i to ona postanowiła, że coś trzeba z tym zrobić. Tak powstał Kongres Kobiet.

Współczesna kobieta jest feministką?
– Każda z nas, która choć trochę zna historię kobiet, musi być feministką. Bo kto walczył o naszą dzisiejszą niezależność? Feministki. Każdy, kto choć

k.wawrzyniak@tygodnikprzeglad.pl

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Igrzyska

Polki potrafią

Jeśli jest o czym gadać przy okazji tych igrzysk, to za sprawą naszych sportowczyń – z chwalebnym wyjątkiem siatkarzy polscy panowie nie bardzo sobie radzą.

„Ona szybciej się wspina niż ja spadam” – nie wiem, kto to powiedział, ale lepiej nie da się opisać wyczynów Aleksandry Mirosław, naszej medalistki z Paryża. Broniłaby w tym roku olimpijskiego złota, gdyby nie absurdalna decyzja organizatorów sprzed trzech lat – połączenie w wielobój konkurencji na trudność z czasówką. Wyobraźmy sobie, że Armand Duplantis dostaje medal tylko pod warunkiem udowodnienia, że i bez tyczki daje sobie radę.

Albo dwubój sprintersko-maratoński, tudzież naprzemienny rzut oszczepem i młotem. Nie zrozumiem nigdy, dlaczego tak efektowny, także telewizyjnie, sport doczekał się olimpijskiego debiutu dopiero na 22. igrzyskach, spotykając się z ignorancją i arogancją komitetu olimpijskiego, który uznał, że wspinaczom wystarczy jeden medal, żeby nie mieli much w nosie. Teraz poszli po rozum do głowy, dzięki czemu byliśmy świadkami najbardziej bezdyskusyjnej dominacji polskiej sportsmenki od lat. Mirosław jest na ściance jak Katie Ledecky w basenie – nie ulega wątpliwości, że wygra zawody, jedyną niewiadomą jest, czy pobije rekord świata. W ostatnich latach uczyniła to dziewięciokrotnie, z czego dwa razy w ciągu jednego dnia na tych igrzyskach!

Czasówka jest dyscypliną specyficzną, najodleglejszą od źródeł wspinania, czyli atawistycznego pragnienia zdobycia najwyższego punktu w okolicy bez względu na jego niedostępność. Rozwiązywanie wciąż nowych i trudniejszych problemów wspinaczkowych ma charakter eksploracyjny, jest górską lub przynajmniej skałkową przygodą; pokonywanie dziewiczych ścian to wszakże walka z naturalnymi trudnościami, połączenie pasji sportowej i odkrywczej. Tymczasem nasze medalistki – Aleksandra Mirosław i Aleksandra Kałucka wciąż odbywają tę samą drogę, identyczny układ chwytów i stopni, zaprojektowany przez najsłynniejszego routesettera Jacky’ego Godoffe’a raz na zawsze jako trasa standardowa. Nie bez przyczyny nazywają swoje starty „biegami” – one biegają po znanej na pamięć 15-metrowej ścianie, doskonaląc technikę tak, by znaleźć się u góry jak najszybciej. Szanuję i podziwiam, ale z niejaką konfuzją, bo to tak, jakby mi się kto pochwalił, że był tysiąc razy na Żabim Koniu; zdecydowanie wolałbym wejść na tysiąc różnych turni tatrzańskich. Czas upadku swobodnego z wysokości 15 m wynosi 1,7 sekundy, męski rekord świata w czasówce to 4,7. Najnowszy żeński 6,05 sekundy – zostało zatem jeszcze trochę do nadrobienia, aby ostatecznie zadrwić z grawitacji. Trzymam kciuki.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kultura

Bo to zła kobieta była

Większość archeolożek i archeologów zgadza się, że pierwsze cywilizacje mogły być matriarchalne Przez długi czas zło w sztuce było utożsamiane z brzydotą, co ściśle wiązało się z filozofią grecką. Ale już w starożytności zdarzały się odstępstwa od tej zasady – np. piękna Pandora… W kulturze średniowiecza m.in. dzięki „Złotej legendzie” Jakuba de Voragine zło zyskało ładne opakowanie – kobietę. Biedni, miłujący Boga asceci i mnisi uciekali od świata pokus, ale na swojej drodze spotykali okrutne, bo uwodzicielskie kobiety, mające odwieść

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj

I obiecuję, że cię nie poślubię

Chcą kochać i związać się z kimś, ale niekoniecznie stawać na ślubnym kobiercu. A miłości młodzi Polacy i Polki szukają w internecie Miłość dla młodych Polek i Polaków wciąż jest wielką wartością. Z sondażu „Jak kochają Polacy?” wynika, że dla aż 90% to właśnie miłość nadaje życiu sens. 79% wierzy zaś w miłość na całe życie. Jednak przekonanie, że niezbędnym elementem tej miłości jest ślub, w ciągu ostatnich dekad znacząco zmalało, co widać po liczbie zawieranych małżeństw. W 2008 r. w Polsce

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj

Koniec dziadocenu

Reakcje na tekst Marcina Kąckiego i konsekwencje tej publikacji pokazują, że na przemoc i pobłażanie jej sprawcom nie ma już miejsca Kiedy 5 stycznia br. w internetowym serwisie „Gazety Wyborczej” ukazało się „Moje dziennikarstwo – alkohol, nieudane terapie, kobiety źle kochane, zaniedbane córki i strach przed świtem” autorstwa cenionego reportera, autora książek i wykładowcy Polskiej Szkoły Reportażu Marcina Kąckiego, w komentarzach początkowo dominował zachwyt. Tekst miał być – i tak był reklamowany – „spowiedzią” autora i jego

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Świat

Kobietobójstwo

Co trzeci dzień we Włoszech ginie kobiet Korespondencja z Rzymu W 2022 r. ok. 48,8 tys. kobiet i dziewcząt na całym świecie zostało zabitych przez partnerów lub innych członków rodziny (w tym ojców, matki, wujków i rodzeństwo). Oznacza to, że każdego dnia średnio 133 kobiety i dziewczęta są zabijane przez kogoś z ich najbliższych. Sprawcami zabójstw są głównie obecni i byli partnerzy, odpowiadający za średnio 55% wszystkich kobietobójstw. Według raportu ONZ w 2022 r. odnotowano szacunkowo 20 tys. ofiar w Afryce,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kościół Wywiady

Franciszek chce przeprowadzić pierestrojkę

W synodzie po raz pierwszy uczestniczyli świeccy i kobiety. Dla Kościoła było to zderzenie z rzeczywistością Iacopo Scaramuzzi  watykanista dziennika „La Repubblica” W Rzymie zakończyła się pierwsza sesja XVI synodu biskupów (4-29 października). Uczestniczyli w niej – to novum – świeccy i kobiety. Jakie konkluzje po niej się nasuwają? – Myślę, że dla Kościoła było to zderzenie z rzeczywistością. Ostateczne decyzje zostaną podjęte dopiero na drugim posiedzeniu, w październiku przyszłego roku. Teraz, po dwóch latach konsultacji,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Andrzej Szahaj Felietony

Wieczny dramat kobiet

Kolejna kobieta w ciąży zmarła, nie otrzymawszy pomocy lekarskiej. Tragedia. Gdyby to mężczyźni rodzili dzieci, sytuacja taka nigdy nie miałaby miejsca. Oddziały położnicze byłyby luksusowo wyposażone, a lekarzy by nie brakowało. Nikt też nie wpadłby na pomysł tak restrykcyjnego prawa antyaborcyjnego. To już setki, jeśli nie tysiące lat cierpień, które kobiety muszą znosić tylko dlatego, że są kobietami. Niepytane o zdanie w swoich sprawach. Mężczyźni wszak zawsze wiedzą lepiej. Są gotowi urządzić życie kobiet wedle swoich wyobrażeń. Na szczęście gdzieniegdzie,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony Roman Kurkiewicz

Spacer po Muzeum Mężczyzn

Nasze muzeum jest instytucją wyjątkową, nie tylko dlatego, że podobnych jest niewiele, ale również z tego powodu, że wiele z nas może się zastanawiać, po co w ogóle takie miejsce, dlaczego poświęcać na nie czas i wysiłek, co to za temat albo dlaczego nie nazywa się choćby Muzeum Przemocy albo Tego o Czym Nie Musimy Pamiętać. Podczas wypracowywania koncepcji naszej placówki wyszłyśmy od konstatacji, przecież już od pokoleń nieoczywistej, że mężczyźni naprawdę istnieli oraz – co gorsza – stworzyli i zostawili po sobie świat potworny, pełen przemocy i władzy

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kultura Wywiady

Spektakl o Polsce musi być niewygodny

Przemoc jest wpisana w patriarchalną hierarchię. Odejście od przemocy wymagałoby odejścia od hierarchii Agnieszka Jakimiak i Mateusz Atman – reżyserka i scenarzysta spektaklu „Chamstwo” we Wrocławskim Teatrze Współczesnym Publiczność „Chamstwa” została usadowiona na pieńkach drzew, bo – jak słyszymy ze sceny – „spektakl o Polsce musi być niewygodny”. Chcieliście, żeby widzowie, mierząc się z tematem przemocy wpisanej w naszą kulturę, na własnej skórze poczuli dyskomfort? Mateusz Atman: – Od pieńków mogą boleć nie tylko cztery litery. Do myślenia

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.