Tag "Piotr Zieliński"

Powrót na stronę główną
Sport

Dobrze się strzela po setce

Nieszczęście naszej piłki to wczesne odejścia młodych talentów do mocniejszych klubów

Piotr Zieliński to dopiero trzeci polski piłkarz, który zdobył gola, mając już za sobą 100 meczów w reprezentacji Polski. Oczywiście Robert Lewandowski jest w tym niedościgniony, to fenomen, rekordzista, który za mojego życia, a pewnie i wszystkich czytelników „Przeglądu”, nie zostanie zdetronizowany; śmiem twierdzić, że obecnie bardziej prawdopodobny jest koniec świata niż koniec panowania Lewego w tabeli rozegranych meczów i goli strzelonych w biało-czerwonych barwach.

Tej sztuki dokonał jeszcze tylko Jakub Błaszczykowski, po raz ostatni trafiając, skądinąd też na Stadionie Śląskim, również bardzo pięknym strzałem przed siedmioma laty w meczu z Portugalią, który był jego 103. występem w kadrze.

Piotr Zieliński ma przed sobą lata gry i możemy być spokojni o jego statystyki, jeśli jakiś kaprawy los nie zakończy jego kariery kontuzją. Nawet jeżeli teraz w Interze męczy się na ławce, wciąż jest piłkarzem dla naszej kadry niezastąpionym – to klasyczny rozgrywający, który ma „oczy dookoła głowy”, nienaganną technikę i cechuje go elegancja w grze. W czwartek strzelił Nowozelandczykom gola przecudnej urody, zaczynając i zamykając akcję bramkową: przełożył sobie piłkę na lewą nogę, zwiódł w ten sposób obrońców i kropnął w spód poprzeczki – piłka nie wylądowała w siatce, lecz dwukrotnie odbiła się za linią bramkową. Był to wbrew pozorom gol bardzo istotny – dał nam zwycięstwo, a tylko ono gwarantowało, że nie osuniemy się w rankingu FIFA tak, że w barażach bylibyśmy losowani dopiero z trzeciego koszyka. Porażki z ekipami sklasyfikowanymi dużo niżej wiele kosztują.

Piszę przed meczem z Litwą, ale zakładam, że w Kownie zwycięstwo jest formalnością, jeżeli mamy traktować kadrę Jana Urbana poważnie, w przeciwnym razie w ogóle nie warto strzępić pióra. A zatem to gol Zielińskiego sprawił, że w drodze na mundial mamy szanse zagrać baraż u siebie i kto wie, czy to nie okaże się języczkiem u wagi, jeśli oczywiście limitu szczęścia nie wyczerpaliśmy w play-offach do ostatnich dwóch imprez mistrzowskich.

Mecz z Nową Zelandią był kiepski i pokazał, jak niewiele potrafią nasi zmiennicy – na szczęście Chris Wood, największa gwiazda z Antypodów i snajper Nottingham Forest, wszedł dopiero w ostatnich minutach, bo z dużą dozą prawdopodobieństwa dołożyłby nogę w którejś groźnej akcji swojej ekipy i mielibyśmy klops. Na boisku oprócz naszego kapitana (tylko w pierwszej połowie się nie popisał w jednej akcji, kiedy próbował trafić z ostrego kąta, zamiast dograć piłkę napastnikom) błysnął nade wszystko młody debiutant Jan Ziółkowski. Zaliczył kapitalny odbiór w końcówce, uchronił nas wślizgiem przed strzałem z pola karnego – na pełnym ryzyku, ale i z mistrzowską dokładnością. Z tego stopera będziemy mieli pociechę przez kilkanaście lat.

Żal tylko, że nie udało się go zatrzymać w Legii. On w Romie straci rytm meczowy, grając ogony, to może spowolnić rozwój jego talentu, bo trenowanie z najlepszymi to nie to samo co gra o punkty, nawet wśród przeciętniaków. U obrońcy najważniejsza jest pewność w podejmowaniu decyzji, Ziółkowski jeszcze jedzie na tej pewności, którą dała mu regularna gra w Legii. To jest wielkie nieszczęście naszej piłki – te wczesne odejścia młodych talentów do mocniejszych klubów, od których często się odbijają.

Najdobitniejszym przykładem w czwartek był Kacper Kozłowski, niegdysiejsze odkrycie Paula Sousy. W wieku niespełna 18 lat zagrał na pandemicznym Euro 2021 jako najmłodszy piłkarz w historii mistrzostw Europy. Wydawało się wtedy, że ma coś nie tak z metryką – wyglądał na twardziela o kilka lat starszego, bez kompleksów radził sobie na boisku, myśleliśmy, że mamy gotowego reprezentacyjnego pomocnika na dwie dekady. Pogoń zrobiła na nim świetny interes, sprzedając go do Brighton, lecz od tej pory zaczął się zjazd po równi pochyłej – wypożyczenia z Anglii do Holandii, do Belgii, gdzie Kozłowski grał mało albo wcale, aż w końcu Brighton definitywnie sprzedało go do Turcji. Tam wreszcie się odnalazł w przeciętniutkim Gaziantep FK – sezon zaczął świetnie, jest najbardziej wartościowym zawodnikiem w kadrze.

W czwartek przeciw egzotycznemu rywalowi nie błysnął – był aktywny i waleczny, ale popełniał też koszmarne błędy techniczne, jak w akcji w końcówce, kiedy próbował uruchomić prawego skrzydłowego podaniem w sytuacji bliźniaczej do tej bramkowej, którą rozpoczął cudowny cross

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Sport

To nie będzie klub weteranów

Fernando Santos zaczął wietrzenie piłkarskiej kadry Widok nowego selekcjonera piłkarskiej reprezentacji Polski Fernanda Santosa z rękami uniesionymi w geście rozpaczy i totalnej bezradności zapamiętamy na długo. Portugalczykowi i nam wydawało się, że już gorzej grać nie można, a jednak 24 marca na stadionie w Pradze okazało się, że jest inaczej. Pierwszą bramkę straciliśmy w 27. (!), drugą w 129. sekundzie i było pozamiatane. Przegrywając na inaugurację eliminacji Euro 2024 1:3 z Czechami, podopieczni Santosa zapisali niechlubną

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Sport

Portugalska recepta nr 2

Fernando Santos będzie najdroższym selekcjonerem reprezentacji. Dostanie 2 mln euro rocznie Od dzisiaj jestem Polakiem, jestem jednym z was – takimi słowami przywitał zebranych (wielu „kupił”) na pierwszej konferencji prasowej Fernando Manuel Fernandes da Costa Santos – nowy, 50. selekcjoner w historii polskiego futbolu. Jego nazwisko niemal do końca udało się utrzymać w tajemnicy – jednak wiadomo było, że chodzi o kandydata zagranicznego. Faworytami wydawali się m.in. Paulo Bento

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Sport

Szczęsny wybronił mundialowy awans

Michniewicz wmówił naszym piłkarzom, że nie umieją grać w piłkę. A oni w to uwierzyli „Synku, kocham cię, muszę ci powiedzieć, że tatuś jeszcze nie wraca z Kataru do domu”, wyznał do telewizyjnej kamery Wojciech Szczęsny tuż po zakończeniu przegranego 0:2 spotkania z Argentyńczykami. Powodem był mecz jednej ósmej finału z Francją na Al Thumama Stadium. Nie znam jego wyniku, tekst oddaję w piątek, ale pucharowa potyczka z jeszcze aktualnymi mistrzami świata to już coś. Trzeba jednak pamiętać, że ten luksus zawdzięczamy wyłącznie

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony Jerzy Domański

Kibica się nie oszuka

Im czasy trudniejsze, tym chętniej szukamy właściwego kierunku, czy wręcz ratunku, u autorytetów. Niestety, do licznych w Polsce kryzysów doszedł też kłopot z przewodnikami duchowymi. Mało ich. Coraz mniej. A na dodatek my, obywatele, podzieleni i skłóceni, orientujemy się głównie na tych, którzy myślą tak jak my. Albo bardzo podobnie. Na pytanie tygodnia, czy polska inteligencja jest strachliwa, odpowiedzi nie pozostawiają złudzeń. Polska inteligencja, choć umie udawać, że się nie boi, jest silnie konformistyczna. I egoistyczna. W obawie przed utratą swojego

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony Wojciech Kuczok

Zapiski w przerwach meczów

A może to właśnie piłka mówi o nas prawdę? Może futbol jest magicznym zwierciadłem, w którym odbijają się dusze narodów? Jeśli tak, to nie mamy szczęścia, właściwie od razu narzuca się zbiorowe samobójstwo jako jedyne sensowne rozwiązanie. Oznaczałoby to bowiem, że jesteśmy z wyroków losu pozbawieni finezji, niezdolni do organizacji, pasywni, gnuśni, zakompleksieni, skłonni wyłącznie do przeszkadzania, destrukcji, brutalnej gry i fauli, a co za tym idzie, wzbudzamy pogardę świata i nikt nam nie kibicuje. Indywidualnie i na emigracji odnosimy błyskotliwe

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Aktualne Przebłyski

Nauka to nie jest ich hobby

Wybrańcy Michniewicza grają w Katarze tak, jak potrafią. Trudno przecież wymagać od wróbla, żeby latał jak orzeł. Bo choć nasi piłkarze mają orła na koszulkach, to na tym podobieństwo się kończy. W szkołach też mieli pod górkę. Kamil Grosicki i Krzysztof Piątek to dumni absolwenci gimnazjum. Jakub Kiwior chwali się ukończeniem szkoły zawodowej w Tychach. Do matury nie podszedł Karol Świderski. Szkoły średnie zdołali zaliczyć Piotr Zieliński w Lubinie i Wojciech Szczęsny w Warszawie. Na ich tle edukacyjnymi

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Sport

Biało-czerwoni bez złudzeń

Zimowy mundial w Katarze Kto bogatemu zabroni? Jak się ma pieniądze, niewyobrażalnie dużo pieniędzy, to można dzięki nim spełnić, a konkretnie kupić, każde marzenie. Dlatego 22. finały piłkarskich mistrzostw świata rozgrywają się właśnie w Katarze (potrwają do 18 grudnia). Przyznanie Katarczykom organizacji imprezy nie naraziło ich na jakiś specjalnie wielki wydatek, biorąc pod uwagę potencjał finansowy obecnych gospodarzy mundialu. A jak to było, ujawnił całkiem niedawno w wywiadzie dla „Tages-Anzeiger” były prezydent

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Sport

Bóle głowy przed Katarem

Postawa i gra Lewandowskiego to tylko jedna z wielu mundialowych niewiadomych W piłkarskiej reprezentacji Polski występuje – zdaniem wielu – najlepszy napastnik świata Robert Lewandowski. Podczas minionego lata byliśmy chcąc nie chcąc świadkami jego perypetii związanych z przenosinami z Bayernu Monachium do FC Barcelony. Także w nowym klubie Lewandowski zdobywa gole jak na zawołanie. Z renomą supersnajpera przystępował do meczów z Holandią (0:2 w Warszawie) i Walią (1:0 w Cardiff), by nie oddać ani jednego strzału w kierunku bramki przeciwnika.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Sport

Kadra jeszcze w lesie

Więcej za piłką biegali, niż grali Kiedy w połowie maja selekcjoner piłkarskiej reprezentacji Polski Czesław Michniewicz ogłosił listę prawie 40 zawodników powołanych na cztery czerwcowe mecze Ligi Narodów, zrozumieliśmy, że mamy do czynienia ze swoistym futbolowym pospolitym ruszeniem. Jak zwykle bywa w takich przypadkach, autorski zamysł trenera spotkał się z aprobatą i krytyką. Bilans czteromeczu nie powala – wygrana 1:0 z Walią, remis 2:2 z Holandią oraz dwie przegrane 1:6 i 0:1 z Belgią. Spodziewaliśmy

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.