To nie będzie klub weteranów

To nie będzie klub weteranów

Fernando Santos zaczął wietrzenie piłkarskiej kadry

Widok nowego selekcjonera piłkarskiej reprezentacji Polski Fernanda Santosa z rękami uniesionymi w geście rozpaczy i totalnej bezradności zapamiętamy na długo. Portugalczykowi i nam wydawało się, że już gorzej grać nie można, a jednak 24 marca na stadionie w Pradze okazało się, że jest inaczej. Pierwszą bramkę straciliśmy w 27. (!), drugą w 129. sekundzie i było pozamiatane. Przegrywając na inaugurację eliminacji Euro 2024 1:3 z Czechami, podopieczni Santosa zapisali niechlubną kartę w historii polskiej piłki. Gol strzelony w 27. sekundzie przez Ladislava Krejčiego to bramka najszybciej stracona przez jakąkolwiek reprezentację. Plamę na honorze tylko częściowo zmyła skromna wygrana 1:0 z Albanią 27 marca w Warszawie. Taka z rodzaju zapisać trzy punkty w tabeli grupy E i jak najszybciej zapomnieć o meczu.

Trener dobry, ale ci zawodnicy…

Pojawiły się nieco zaskakujące opinie, że Santos to dobry trener, ale… dla dobrej drużyny. A my jesteśmy najwyżej piłkarskimi średniakami i można odnieść wrażenie, że nie pasuje do naszej kadry. Zdaniem byłego reprezentanta Piotra Świerczewskiego (portal Meczyki.pl) „Polska to nie Portugalia, to nie drużyna, która prowadzi grę. Trener mówi, że my mamy prowadzić grę… Tak, my będziemy prowadzić grę, ale z San Marino czy tego typu drużynami. Natomiast z mocniejszymi zespołami nie dajemy rady. Selekcjoner chyba przecenia umiejętności zawodników. Mówi, że będziemy grali cudownie i pięknie. A ja pytam: z kim chcemy tak ładnie grać? Przecież nasi zawodnicy nie są tak wyszkoleni jak chociażby Portugalczycy”.

W Pradze nasi piłkarze byli beznadziejni. Zanim większość z nich miała pierwszy kontakt z piłką, rywale prowadzili już 2:0. Nie podzielam opinii wielu obserwatorów, że to zdeterminowało przebieg spotkania i wpłynęło na mizerną postawę biało-czerwonych. Przecież z reguły zespoły rzucają się do niwelowania straty i robią to z powodzeniem. Mieliśmy tego niedawne przykłady w Liverpoolu, gdzie przegrywający z gospodarzami 0:2 Real Madryt zwyciężył 5:2, i w Kazaniu, gdzie z kolei gospodarze przegrywali 0:2 z Duńczykami, a jednak pokonali ich 3:2. Można? Można. Pod jednym wszakże warunkiem – trzeba chcieć z pasją grać w piłkę, a nie kopać ją beznamiętnie.

Denerwujące jest powtarzanie niczym mantrę, że w naszych zawodnikach drzemie potencjał. Drzemie i drzemie, ale nijak nie chce się wybudzić. Świetni i wychwalani za popisy w swoich klubach – ciągle są marni i krytykowani za poczynania w zespole narodowym.

Warto poznać opinie naszych byłych znakomitych reprezentantów.

Grzegorz Lato: „Nie powinno być świętych krów. Trzeba dobierać zawodników, którzy chcą walczyć i dawać z siebie wszystko. Doświadczenie Fernanda Santosa nie wystarczy, by osiągnąć sukces, bo najwięcej zależy od wykonawców. Trenerzy nie grają. Możemy wziąć sobie najlepszego selekcjonera na świecie i nic z tego nie będzie. Albo mamy wykonawców, zawodników, którzy chcą coś zrobić, albo graczy, którzy kręcą nosem na kadrę i myślą, że tylko liczy się klub. Bo tam mają pieniądze”.

Włodzimierz Lubański: „Mecz z Albanią nie pokazał sportowej złości, chęci odegrania się za to, co wydarzyło się w Pradze. Skromne 1:0 i wciąż widoczne mankamenty w grze. Mamy kłopoty z kreowaniem sytuacji, w zawodnikach jest za mało zadziorności. Brakuje mi walki jeden na jednego, rzadko wymieniamy podania na jeden kontakt. Zastanawiam się, czy jest to kwestia braku umiejętności, czy raczej ostrożność i asekuracja”.

Lewy – kapitan honorowy

Jednym z najpoważniejszych problemów stał się Robert Lewandowski. Trudno wyobrazić sobie podstawową jedenastkę bez niego, ale jego obecność na boisku rodzi coraz większe rozczarowanie. W Pradze rzadko wygrywał pojedynki z obrońcami. W całym meczu oddał jeden celny strzał, dwie pozostałe jego próby zostały zablokowane i zanotował jeden udany drybling. Nic dziwnego, że w czeskich gazetach pojawiły się tytuły: „Lewa za mřížemi, pálil jen z dálky” („Lewy za kratkami. Strzelał tylko z daleka”), czyli że był pilnowany i miał ograniczoną swobodę w pobliżu bramki rywali.

Za mecz z Albanią Lewandowski otrzymał najniższą ze wszystkich reprezentantów notę – 3 (Meczyki.pl). W uzasadnieniu czytamy: „A to dlatego, że kapitan znów zagrał z orzełkiem na piersi poniżej możliwości. Tylko raz, w 63. minucie, widzieliśmy jego najlepszą wersję, gdy wszedł w pole karne rywali i przelobował bramkarza. Poza tym – mizeria, bardzo blado. Mnóstwo niedokładności, złe zagrania i wybory, przegrane pojedynki, frustracja. Oczekiwania leżą kilka półek wyżej, także w porównaniu z innymi kadrowiczami, stąd surowa ocena dla Lewego”.

W grudniu 2022 r. pisaliśmy w PRZEGLĄDZIE: „Bez przerwy słyszymy, że mamy najlepszego napastnika świata. Postawmy sprawę jasno: katarski turniej dowiódł, że to już przeszłość. (…) Można powiedzieć, że Lewandowski pełni funkcję kapitana honorowo. (…) Jak ktoś to określił, »w kolejnych spotkaniach jego język ciała wskazywał na zniechęcenie połączone z obojętnością«. (…) Nigdy nie zdradzał cech przywódczych i nie umie zmobilizować kolegów do uporczywej walki do upadłego. Chce być nie dyrygentem, ale oklaskiwanym i uwielbianym przez tłumy solistą. De facto bowiem dla Lewandowskiego najważniejszy jest… Lewandowski!”.

Coś jest na rzeczy, skoro zaledwie dobę po konfrontacji z Albańczykami Lewy odzyskał wigor i dobry humor. Powodem była warszawska uroczysta premiera filmu dokumentalnego „Lewandowski Nieznany”. Na wydarzeniu w Kinotece nie zabrakło oczywiście głównego bohatera, któremu – jak zawsze w „olśniewającej i drogiej kreacji” – towarzyszyła żona Anna. Pokaz zgromadził również osobistości świata piłki z prezesem FC Barcelony Joanem Laportą czy Andrijem Szewczenką na czele.

Piątka Santosa

Nowy selekcjoner rozpoczął pracę z naszą kadrą na swoich warunkach. Asymilacja w polskim futbolowym światku nie przebiega bezboleśnie. Dość licznie dali o sobie znać „wujkowie dobra rada”. Jest w Polsce grupa dziennikarzy, która przyzwyczaiła się do sterowania reprezentacją. Jeśli ktoś działa nie po ich myśli, będą go medialnie niszczyć. Na portugalskim szkoleniowcu nie robi to żadnego wrażenia. Santos chce ograniczyć zewnętrzne wpływy na reprezentację i to niektórych bardzo boli. Jedni ustawili się do zasad Portugalczyka tyłem (nic dobrego z tego nie wyjdzie), drudzy – bokiem (zobaczymy, co osiągną).

Kiedy Santos ogłosił skład 25-osobowej kadry przed spotkaniami z Czechami i Albanią, wręcz za sensację uznano brak Grzegorza Krychowiaka (33 lata). Warto, by zarówno piłkarze, jak i kibice zdali sobie sprawę, że portugalski fachowiec podpisał kontrakt na cztery lata. Widać, że już zaczął przewietrzanie kadry i będzie systematycznie dążył do zmiany pokoleń. Nie ma bowiem żadnej przyszłości drużyna nie tylko z Krychowiakiem, ale i z 35-letnim Kamilem Glikiem oraz jego rówieśnikami Kamilem Grosickim i Robertem Lewandowskim. Z grupy „trzymającej władzę” w kadrze za jakiś czas pozostanie zapewne wyłącznie Wojciech Szczęsny (33 lata). Reprezentacja nie będzie klubem weterana, lecz żywym organizmem, w którym nie ma miejsca dla wielce zasłużonych, ale rozleniwionych milionerów.

Warto przypomnieć sobie i wyciągnąć wnioski z postępowania Santosa podczas spotkania Portugalia-Szwajcaria (6:1) na katarskim mundialu. Sensacją było pozostawienie na ławce rezerwowych Cristiana Ronalda. 37-letni gwiazdor pojawił się na murawie dopiero w 73. minucie, przy stanie 5:1. Bohaterem został młodszy od niego o 16 lat Gonçalo Ramos, napastnik Benfiki Lizbona, autor hat tricka.

„Chcę przeprosić kibiców, że jako kapitan nie powstrzymałem wydarzeń, które przeobraziły się w aferę premiową”, oświadczył Robert Lewandowski na konferencji prasowej przed meczem z Czechami, nawiązując do wywiadu Mirosława Skorupskiego dla „Przeglądu Sportowego”. Tym samym definitywnie potwierdził, że były selekcjoner Czesław Michniewicz skłamał, mówiąc, że „na temat ewentualnej premii od premiera rozmawialiśmy pięć minut”.

Nic więc dziwnego, że jedną z pierwszych decyzji Santosa było zarządzenie medialnej ciszy przed meczem z Czechami. Ponadto portugalski menedżer postanowił: 1. wycofać kamery platformy Łączy nas piłka z odpraw i autokaru; 2. zakazać używania telefonów komórkowych podczas posiłków; 3. spożywać posiłki wspólnie przy jednym okrągłym stole; 4. podawać skład meczowy 90 minut przed pierwszym gwizdkiem; 5. zabronić cofania autokaru, jeżeli w nim przebywa (cóż, nie tylko ludzie sportu bywają przesądni). Generalnie selekcjoner dał wyraźnie do zrozumienia, że zgrupowanie i mecze reprezentacji to nie okazja do spotkania się futbolowej ferajny, tylko poważne, bo narodowe, zadanie do wykonania.


GRUPA E

(mecze, punkty, bramki strzelone-stracone)

  1. Czechy 2 4     3-1
  2. Polska 2 3     2-3
  3. Mołdawia 2 2 1-1
  4. Wyspy Owcze 1 1     1-1
  5. Albania 1 0 0-1

Najbliższy mecz z Mołdawią na wyjeździe – 20 czerwca


Fot. REPORTER

Wydanie: 14/2023, 2023

Kategorie: Sport

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy