Tag "polityka zagraniczna"
Izydorczyk – bat na hejterów
Co się odwlecze, to nie uciecze? W styczniu 2020 r. w MSZ zafalowało, gdy Jacek Izydorczyk, ambasador RP w Tokio, skierował do prokuratury i Najwyższej Izby Kontroli „zawiadomienie o popełnieniu przestępstw przekroczenia uprawnień, niedopełnienia obowiązków, poświadczeń nieprawdy, przeciwko ochronie informacji, tworzenia fałszywych dowodów oraz pomówień”. Dodajmy, że w zawiadomieniu Izydorczyk wymienił aż ośmiu wysokich rangą urzędników MSZ. A głównym oskarżonym przez niego był ówczesny dyrektor generalny MSZ Andrzej Papierz. W tamtym czasie szara eminencja i główny kadrowiec polskiej dyplomacji. O zawiadomieniu
Rokita o Łukaszence
Czy polityk, który wybrał życie poza polityką, może na tym zyskać? Wątpicie? No to poczytajcie, co o Białorusi ma do powiedzenia Jan Rokita („Sieci”). „Bilans rewolty białoruskiej jest dla polskich interesów katastrofalny. Polityka sankcji i izolacji reżimu Łukaszenki stan ów jedynie pogarsza, prowadząc do już niemal nieuchronnego wchłonięcia państwowości białoruskiej przez Rosję”. „Rząd PiS od czasu do czasu nawet schlebiał mińskiemu tyranowi w sposób mało estetyczny, w czym wyspecjalizował się zwłaszcza Karczewski i Waszczykowski, który próbował nawet zamknąć Biełsat
Polityka wschodnia
Przed sześcioma laty w Mińsku, z inicjatywy Francji i Niemiec, udało się zamrozić konflikt na Ukrainie Wschodniej. Właśnie – nie rozwiązać, nie zlikwidować, ale jedynie zamrozić. Od tego czasu nie zrobiono nic lub co najwyżej zrobiono bardzo niewiele, by zbliżyć się do rozwiązania problemu. Nie dopilnowano nawet, by ustalenia z Mińska, te zamrażające, zrealizować. Nie pali się do tego ani Rosja, ani Ukraina. Ale tego zamrożonego (choć – jak się okazuje – nie do końca) konfliktu tak po prostu przeczekać się nie da. Z tego musi
Ministrowie spraw zagranicznych
Przeczytałem w ostatnim PRZEGLĄDZIE ranking ministrów spraw zagranicznych. Chciałbym do tego dodać kilka swoich uwag. Subiektywnych rzecz jasna. Z 14 ministrów pierwszych czterech znałem służbowo. Gdy byłem ambasadorem na Litwie, polską dyplomacją kierowali kolejno Krzysztof Skubiszewski, Andrzej Olechowski, Władysław Bartoszewski i Dariusz Rosati. Tu skalę porównawczą mam pełną. Jeśli chodzi o pozostałych, to wprawdzie część z nich znałem osobiście, ale ich działalność mogłem oglądać tylko z zewnątrz. Z „moich” czterech ministrów każdy był inny.
Plusy dodatnie i plusy ujemne
Autorzy artykułu, dawni i obecni pracownicy Ministerstwa Spraw Zagranicznych w centrali i na placówkach, byli regularnie oceniani, według różnych kryteriów, przez ministrów, dyrektorów departamentów, ambasadorów czy innych bezpośrednich przełożonych. Teraz postanowili ocenić swoich najwyższych szefów, czyli ministrów. – Wybraliśmy, arbitralnie, kryteria oceny ministrów. Arbitralnie, bo przecież ani dyrektor generalny służby zagranicznej, ani dyrektor Biura Spraw Osobowych też z nami nie uzgadniali kryteriów, według których byliśmy oceniani – mówią. Oto ich
Moje zdanie odrębne
Ten ranking przygotowało dwóch dyplomatów przez lata pracujących w MSZ, na różnych stanowiskach w centrali i za granicą. Czasami bliżej, czasami dalej od ministra, ale zawsze wystarczająco blisko. Podpisali się pseudonimami, tłumacząc, że tak będzie lepiej. Rozumiem tę decyzję. Ale to z kolei zmusza mnie do dodania kilku zdań. Pisuję o MSZ od lat, więc dla wielu czytelników byłoby oczywiste, że jestem współautorem rankingu. Otóż nie jestem, mam zresztą w niektórych sprawach inną niż jego twórcy opinię (choć chylę czoła przed ich
Polska-USA: kosztowny mit
Donald Trump od początku mówił, że za przyjaźń i ochronę USA trzeba będzie płacić. No to płacimy Polska-USA. Jak wyglądają te relacje? Zanim zaczniemy je opisywać i oceniać, musimy mieć świadomość, że mieszczą się one w dwóch przestrzeniach. Pierwsza – to opowieść polityków PiS o tych stosunkach. Ich propaganda i iluzje. Druga – to stan faktyczny. Proste? No nie. Bo te dwa światy są powiązane i nie byłoby miliardowych kontraktów, np. zbrojeniowych, gdyby nie kalkulacje obozu rządzącego. Zacznijmy więc od nich. Po co PiS Ameryka? Na tak postawione pytanie odpowiedzieć
Ten rok będzie chyba średni
Dawno, dawno temu, gdzieś w głębokim PRL-u, pod koniec lat 60., prof. Konstanty Grzybowski, zakończywszy składanie swoim studentom życzeń noworocznych, popadł na chwilę w głęboką zadumę, po czym dodał: „Ten nowy rok będzie na pewno rokiem średnim. Będzie gorszy od poprzedniego, ale na pewno lepszy od następnego”. To pesymistyczne proroctwo przypomniało mi się, akurat gdy siadałem do pisania felietonu, który ma trafić do noworocznego wydania PRZEGLĄDU. Obawiam się, że proroctwo profesora może się spełnić i tym razem. Kończy się dziwny
Tygrysy Europy
Na przyszłość: mniej ideologii i bajania, więcej Realpolitik Kurz opadł. Kilka tygodni temu, gdy pytaliśmy Jana Truszczyńskiego, jak się skończy wojna o weto i jak w Brukseli patrzy się na zapowiedzi Polski oraz Węgier, odparł: „Jest taka atmosfera, że nawet jeśli trzeba będzie jakiś dokument naprędce skonstruować i rzucić go Polakom i Węgrom jako listek figowy, podać go Morawieckiemu i Orbánowi – pokażcie w kraju, że coś uzyskaliście – nie ma woli, by było to coś poza ogólną deklaracją. Nie ma mowy,









