Tag "Regina Dachówna"

Powrót na stronę główną
Kraj

Do sąsiada po schodach

Jedyne takie przejście graniczne w Europie – nie ma go na mapie, ale istnieje Do części przedwojennego mostu na Nysie Łużyckiej przymocowane są szerokie, metalowe schody. Obok poręczy do schodów została przyspawana rynna, by można było nią sprowadzać rowery. Tak wygląda, chyba jedyne w Europie, przejście graniczne, które sami zbudowali mieszkańcy dwóch wsi – Markosic ze strony polskiej i Gross Gastrose ze strony niemieckiej. Tego przejścia nie ma na żadnej mapie, ale istnieje naprawdę. Schody ustawione są pod ostrym kątem, więc trzeba uważać

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Reportaż

Oswajanie lęków

W niemieckim Guben jest 700 uchodźców. W polskim Gubinie – jedna rodzina Na ulicach Guben nie widać uchodźców. Czasem przemknie na rowerze mężczyzna o smagłej twarzy i wschodnich rysach albo na głównej ulicy pojawi się kobieta w długiej szacie, z małym dzieckiem u boku. To jedyny znak, że imigranci dotarli na pogranicze. W większej grupie pojawiają się raz w miesiącu na tzw. integracyjnym spotkaniu przy kawie, które organizują emeryci w Starej Farbiarni, dawnych, zabytkowych obiektach fabryki kapeluszy, przy

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Reportaż

Napiętnowany wojną

Czekał na matkę 27 lat 27 lat żył w niepokoju, w udręce, czy jego rodzice byli porządnymi Niemcami, czy wręcz przeciwnie – nazistami, zbrodniarzami, którzy z lęku przed karą uciekli do Argentyny albo do Brazylii. Dręczyły go koszmary, budził się przerażony, spocony i wtedy ona – Zofia, wówczas już żona – uspokajała go obietnicą, że we dwójkę odnajdą jego bliskich. Nie wiedział, jak naprawdę się nazywa. Imię Henryk, nazwisko Borówka nadały mu siostry boromeuszki, które w Gdańsku-Oruni do września

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj

Lata świetlne od krasnali

Beata Szydło powiedziała, że Nowa Sól jest w ruinie. W tym „upadłym” mieście bezrobocie wynosi 8,2%, a inwestorzy ustawiają się w kolejce Każdy, kto przyjeżdża do Nowej Soli, obowiązkowo idzie do Parku Krasnala, osobliwości miasta, gdzie przy wejściu wita gości para największych krasnoludków na świecie. Soluś, bo tak nazywa się on, ma 5,41 m, równie wysoka jest jego żona, a przed nimi wisi tablica z informacją, że w czerwcu 2009 r. skrzaty dzięki niezwykłym rozmiarom trafiły do Księgi

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Zdrowie

Rak ma wielkie oczy

Pacjentka, która tu trafia, nie szuka sama lekarzy, to personel prowadzi ją od specjalisty do specjalisty Najpierw pojawia się niedowierzanie. Rak? U mnie? Przecież ten guzek w prawej piersi, ledwo wyczuwalny, wcale nie bolał! Dlaczego właśnie mnie to dopadło? I dlaczego akurat teraz, gdy ma się tyle planów, spraw do załatwienia od ręki? Potem jest natłok myśli. Może gdzieś zadzwonić? Zapytać znajomych? Może ktoś wie coś więcej? Danka zatelefonowała do mnie. – Mam raka piersi. Złośliwego… –

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Reportaż

Polak gorszy, bo z akcentem

Polak z Odessy marzył, by u nas się osiedlić i pracować. Wylądował w Zielonej Górze i tu boleśnie zderzył się z rzeczywistością Ma wszystko, co powinien mieć Polak przyjeżdżający do ojczyzny z Kartą Polaka: wykształcenie wyższe (psycholog) i zawodowe (absolwent liceum medycznego po praktyce szpitalnej i licznych kursach masażu), znajomość języka, ogromną chęć rozwinięcia własnej działalności i wiarę, że to mu się uda. Na razie najtrudniej zachować optymizm i zapał, z którym przyjechał latem. Konstantyn Borkowski urodził się w Odessie, ma 42 lata i kiedy w 2009 r.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Świat

Niemcy stracili raj na własne życzenie

Wysiedleń Niemców nie nazywam wypędzeniem. Była to przecież konsekwencja niemieckiego napadu na Polskę Hermann Kant, autor powieści „Pobyt” – Przed kilku laty byli żołnierze Wehrmachtu odwiedzili Polskę i w pokojowym geście podali rękę byłym polskim żołnierzom, obrońcom Westerplatte. Słyszał pan o tym? – Nie słyszałem, ale mogę to sobie wyobrazić. To, że przyjechali, pojednali się z Polakami, manifestując wolę, by nigdy nie powtórzyła się tragiczna historia, uważam za wspaniały gest. – Pan też był w Wehrmachcie.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Reportaż

Byłam świadkiem cudów

Trzydzieści razy chirurdzy z Polanicy szyli, pruli i znów szyli mi twarz Jestem tu ostatni raz. Na blok operacyjny wchodzę bez lęku. Gdy proszą, bym się położyła na wózku, bo za chwilę Ewa wstrzyknie mi lek rozluźniający mięśnie, nie dygoczę ze strachu jak kiedyś. Mam wrażenie, że sala operacyjna, cały blok operacyjny, niebieski, sterylny od podłogi po sufit, wypełnia niewidzialna bania nadmuchana spokojem. Czeka mnie zaledwie kilka zygzakowatych cięć, kilkadziesiąt szwów na brodzie i policzku. To już 30. podejście. (…)

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj

Z taką twarzą można żyć? – cd.

Czytelnicy „Przeglądu” nie pozostali obojętni na cudze nieszczęście 8 lipca br. opublikowaliśmy reportaż pt. „Z taką twarzą można żyć?”, którego bohaterką jest 31-letnia Anna Wuszter. Kobieta mieszka w Sławnie, w woj. zachodniopomorskim. Ma 645 zł renty inwalidzkiej i 300 zł alimentów. Dotknięta chorobą nowotworową, po amputacji żuchwy, rozpaczliwie walczy o normalne życie. Jest pacjentką Szpitala Chirurgii Plastycznej w Polanicy Zdroju, gdzie lekarze odtwarzają jej dolną część twarzy. Dramat Anny zwielokrotnia choroba syna, dziewięcioletniego Gracjana.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Reportaż

Z taką twarzą można żyć?

Operacja plastyczna u pacjentki, której rak zżarł szczękę, nie jest konieczna – twierdzą urzędnicy kasy chorych 31-letnia Anna do szpitala w Polanicy Zdroju przyjechała bez skierowania. Lekarka z Gdańska była tu na stażu. „Tam odtworzą pani brodę, żuchwę, odbudują wszystko”… – Wzięłam ze sobą syna Gracjana. Ma teraz dziewięć lat. Weszłam do gabinetu, rozpłakałam się przed lekarzami. „Nie chcę tak żyć! Nie chcę tak wyglądać – szlochałam. – Muszę wychować dziecko, chcę się uczyć, pracować… Jestem sama”.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.