Tag "reżyserowie teatralni"

Powrót na stronę główną
Kultura

To nie jest miły świat do życia

Teatr w poszukiwaniu drogi i powiew zmian personalnych.

Sezon teatralny 2023/2024 zakończył się 5 lipca dwiema premierami: „Szklanej menażerii” Tennessee Williamsa na sopockiej scenie Teatru Wybrzeże i „Skoku wzwyż” na małej scenie Teatru Dramatycznego m.st. Warszawy im. Gustawa Holoubka.

Na festiwalach królowały koprodukcje krakowskie: musical „1989” Teatru Słowackiego (zrealizowany wspólnie z gdańskim Teatrem Szekspirowskim) w reżyserii Katarzyny Szyngiery i „Jak nie zabiłem swojego ojca i jak bardzo tego żałuję” Mateusza Pakuły Teatru Łaźnia Nowa (przygotowany wspólnie z Teatrem im. Stefana Żeromskiego w Kielcach). Spektakle te zdobyły mrowie nagród, mnóstwo pochwalnych recenzji, a co równie istotne – podbiły publiczność.

Można wprawdzie marudzić, że pozytywny mit Solidarności i polskiej transformacji ustrojowej w rapowym ujęciu „1989” nie ustrzegł się uproszczeń i ułatwień, ale w końcu to musical. Adresowany głównie do młodych widzów, mający za zadanie odczarować negatywną narrację o polskiej przeszłości i jej nieznośny martyrologiczny patos. Z kolei przedstawienie Pakuły w sposób trudny do przecenienia stawia ważne pytania etyczne, jest wołaniem o godne umieranie i wsparcie cierpiących. To spektakl wywiedziony z osobistych bolesnych doświadczeń reżysera, a jednocześnie społecznie nośny.

Mistrzowie.

Sukcesy Szyngiery i Pakuły to pokłosie poprzednich lat. Zakończony właśnie sezon przyniósł kolejne wydarzenia, tym razem rozdzielone między Kraków i Warszawę. Mam na myśli „Wesele” Stanisława Wyspiańskiego w reżyserii Mai Kleczewskiej w Teatrze Słowackiego i „Elizabeth Costello”, sceniczny esej Krzysztofa Warlikowskiego w Nowym Teatrze.

Kleczewska przeprowadza z chirurgiczną precyzją dowód na głębokie podziały między Polakami, Warlikowski zaś pyta o szansę wymknięcia się człowieka z odwiecznej pułapki okrucieństwa. Oba spektakle, choć myślowo i artystycznie nietuzinkowe, spotkały się ze skrajnie różnymi ocenami. Z klasyką tak bywa. Z kolei eseistyka teatralna Warlikowskiego wzbudziła podejrzenia, że artysta zatrzymał się, nie znajdując nowych środków wyrazu, że uprawia sceniczne gadulstwo. Tymczasem Warlikowski odsłania duchowe rozdarcie ludzkości, szukającej swojej drogi, zmęczonej dezorientacją w podzielonym, niszczejącym świecie, w którym człowiek stał się katem zwierząt i natury.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Aktualne

Premiera „Metody na serce. Śledztwa” w Powszechnym

W sobotę, 22 czerwca 2024 roku w Teatrze Powszechnym w Warszawie odbędzie się premiera spektaklu „Metoda na serce. Śledztwo”. Spektakl w reżyserii Katarzyny Szyngiery, niedawnej laureatki Paszportu „Polityki”, powstaje na motywach 1. sezonu „Śledztwa Pisma” autorstwa

Kultura

Reżyser, czyli kto?

Mimo teatralnych rewolucji i kontrrewolucji, zmian estetyk i burzliwych rozstań z tradycją widzowie po staremu, przynajmniej w znakomitej większości, chodzą „na aktorów”. Potwierdzają to wszystkie badania widowni – pierwsze pytanie, jakie pada przed podjęciem decyzji o wyborze przedstawienia, na które warto się wybrać, pozostaje to samo: kto gra?

A jednak reżyser potrzebny jest jak powietrze. Kim tak naprawdę jest, bodaj najtrafniej opisał wybitny polski krytyk Edward Csató: „Potrzebny jest specjalista od utrudniania. Od stawiania pytań tam, gdzie się ich w pierwszej chwili nie podejrzewa, od tropienia niejasności tam, gdzie wszystko wydaje się przejrzyste”.

Brzmi to przekonująco, ale trudno się chwalić tym, że komuś utrudnia się pracę. Toteż reżyserzy zawsze czują niedosyt akceptacji. Recenzenci piszą prawie wyłącznie o nich, czasem w ogóle pomijając w ocenach nazwiska aktorów, jakby spektakle grały się same, ale niewiele to zmienia rzeczywistą sytuację reżyserów – pamięta się może o kilku, inni giną w mrokach zapomnienia.

Coś w tym jest – takie przynajmniej przekonanie wyjawił Grzegorz Mrówczyński podczas 66. Forum Humanum Mazurkas, wielkiej fety, którą na jego cześć wyprawili szefowie firmy MCC Mazurkas. Okazuje się, że bohater wieczoru, od ponad półwiecza reżyser, dyrektor teatrów w Płocku, Bydgoszczy, Poznaniu i Jeleniej Górze, pedagog, a także zawodowy aktor, który porzucił uprawianie tego zawodu właśnie dla reżyserii, miał wątpliwości, czy ludzi zainteresuje jubileusz kogoś takiego jak reżyser.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kultura Wywiady

Reżyseria to sposób na życie

Nowa Huta zasługuje na świetny teatr Małgorzata Bogajewska – reżyserka, dyrektorka Teatru Ludowego w Nowej Hucie Kieruje pani teatrem otoczonym szczególną legendą – na początku traktowano go jako ciało obce w Nowej Hucie, teatr „wycieczkowy” – wycieczki widzów przyjeżdżały tu ze starego Krakowa – ale to już przeszłość i dzisiaj nie stawia się pytania o sens istnienia Ludowego. Czy czuje się pani z tym teatrem zadomowiona w Nowej Hucie? – Tak. Nowa Huta zasługuje na świetny

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kultura Wywiady

Zgniły nam sumienia

Mamy wiele przykładów idealistów, którzy kilkanaście lat temu robili wspaniałe rzeczy, a teraz stali się łajdakami Jan Klata – reżyser, dramaturg Przez telefon mówił pan, że ledwo władza się zmieniła, a już pociągi zaczęły kursować według rozkładu. Zniknęły opóźnienia. – Dzisiaj też przyjechał punktualnie! Piąta rano z Wrocławia. Może coś jest na rzeczy? Może państwo, żeby trzymać się tej kolejowej alegorii, wraca na swoje tory? – Są takie małe sygnały, oczywiście,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kultura

Jak nie zabiłem

Olśnienia teatralne 2023 To nie jest typowy ranking, lecz noty o tych spektaklach, które w minionym roku wywarły na mnie największe wrażenie. Listę otwiera musical „1989” z Teatru Słowackiego. Premierę miał pod koniec 2022 r., ale zobaczyłem go dopiero w tym roku. A to żelazna reguła – opisuję, co oglądałem. Jednak tytuł mój tekst o olśnieniach zawdzięcza spektaklowi Mateusza Pakuły „Jak nie zabiłem swojego ojca i jak bardzo tego żałuję”, koprodukcji Teatru Łaźnia Nowa w Krakowie i Teatru Żeromskiego w Kielcach. To przedstawienie,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kultura

Najlepszym scenarzystą jest życie

Tę prawdę dawno przyswoili sobie autorzy dramatów i reżyserzy. Chętnie więc sięgają po konkretne wydarzenia, tworząc nowe spektakle Na pierwszy rzut oka niedawnych premier w stolicy nic nie łączy. A jednak wszystkie one – „Czekając na Godota” w Narodowym, „Polowanie na osy” w Studiu czy monodram „108 kostek cukru” prezentowany gościnnie w Instytucie Teatralnym – są silnie zakotwiczone w rzeczywistości. Nawet jeśli prawie tego nie widać w komedii Samuela Becketta albo ten związek jest po części zamaskowany jak we wspomnianym monodramie,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kultura Wywiady

Stoimy na rozstajach

Ciekawe, czy ten tekst, to pytanie o Godota, nie jest dzisiaj zawracaniem głowy Piotr Cieplak – reżyser spektaklu „Czekając na Godota” w Teatrze Narodowym O wystawieniu „Czekając na Godota” myślał pan od pewnego czasu; jak to u pana bywa – rzecz musiała dojrzeć. Dlaczego właśnie teraz przyszła pora na Becketta? – Rzeczywiście myślałem o tym od dawna, to już jest moje trzecie podejście. Dwukrotnie nie doszło do realizacji z rozmaitych powodów, tak czy owak trwało to wiele lat. Akurat przyszła kolej na ten

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kultura Wywiady

Spektakl o Polsce musi być niewygodny

Przemoc jest wpisana w patriarchalną hierarchię. Odejście od przemocy wymagałoby odejścia od hierarchii Agnieszka Jakimiak i Mateusz Atman – reżyserka i scenarzysta spektaklu „Chamstwo” we Wrocławskim Teatrze Współczesnym Publiczność „Chamstwa” została usadowiona na pieńkach drzew, bo – jak słyszymy ze sceny – „spektakl o Polsce musi być niewygodny”. Chcieliście, żeby widzowie, mierząc się z tematem przemocy wpisanej w naszą kulturę, na własnej skórze poczuli dyskomfort? Mateusz Atman: – Od pieńków mogą boleć nie tylko cztery litery. Do myślenia

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kultura Wywiady

Artysta nie może być grzeczny

Jestem najdłużej w historii odwoływanym dyrektorem teatru. W dodatku dzieje się to bezprawnie Krzysztof Głuchowski – dyrektor Teatru im. Słowackiego w Krakowie Czy odmowa regionalnej izby obrachunkowej wszczęcia postępowania przeciwko panu oznacza koniec tzw. procedury odwoławczej ogłoszonej przez marszałka małopolskiego? – Procedura mojego odwołania trwa. Początek miał miejsce 17 lutego ub.r. Nigdy nie została zakończona, choć zgodnie z prawem powinna trwać miesiąc, a w szczególnych przypadkach – dwa miesiące. Jak widać, ktoś

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.