Tag "Zbigniew Lewicki"

Powrót na stronę główną
Aktualne Notes dyplomatyczny

Parada pomyłek

Śmialiśmy się kiedyś w tym miejscu z pisowskiego doradcy szefa MSZ, a potem sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych Przemysława Żurawskiego vel Grajewskiego. Że w roku 2020 pisał do szefa MSZ: w Ameryce wygra Trump, na niego musimy stawiać i tylko na niego, to nasza racja stanu.

Co wyszło – wiemy.

Teraz aktywował się inny prorok. To amerykanista Zbigniew Lewicki, wiele lat temu, w latach 90., dyrektor departamentu amerykańskiego MSZ. Ten sam, który twierdził przed wyborami 1992 r., że wygra je w cuglach George Bush i nie ma sensu zajmować się Billem Clintonem. Przekonywał o tym Krzysztofa Skubiszewskiego z ogniem w oczach.

Takich mieliśmy znawców.

Nawiasem mówiąc, wspominając tamte czasy, Lewicki opowiada, że wspomagał Skubiszewskiego w reformowaniu MSZ, godząc się „na obcowanie z doświadczonymi pracownikami, choć niemal zawsze byli oni obarczeni współpracą ze stosownymi służbami”. Proszę, jakie poświęcenie…

Teraz Lewicki przekonuje o dwóch sprawach. Po pierwsze, stara się przekonać ministra Sikorskiego, by nie zmieniał pisowskich ambasadorów, bo wśród nich jest wielu fachowców. Którzy to? O tym nie mówi.

Po drugie, przekonuje, że oto wschodzi nam w polityce amerykańskiej wielka gwiazda – to J.D. Vance, kandydat na wiceprezydenta u boku Donalda Trumpa. I że J.D. Vance za cztery lata będzie pełnym prezydentem, odnowi Amerykę.

Tyle o Ameryce. A teraz o Rosji.

Otóż tenże Lewicki ma tu konika, który nazywa się MGIMO. I o MGIMO napisał tak: „Nie jest to bynajmniej, jak niektórzy usiłują to dziś przedstawiać, »znakomita szkoła językowa«, lecz sowieckiego chowu twór rekrutujący studentów na całym świecie, by tworzyć wspólnotę absolwentów o prosowieckich, a obecnie prorosyjskich przekonaniach. W lutym 2023 r. minister Zbigniew Rau trafnie zauważył, że MGIMO to »inwestycja w funkcjonowanie rosyjskiego imperializmu«. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby znaczna część absolwentów MGIMO nie została w czasie studiów lub po ich ukończeniu skaptowana do współpracy z tajnymi służbami Moskwy”.

Czyżby? Mają jakieś na te oskarżenia panowie Lewicki i Rau dowody? Chyba nie mają. Tak sobie gadają. A przecież te ich przypuszczenia są rodem ze stalinowskich czytanek, gdzie jak ktoś rozmawiał z kimś z zagranicy, to już ocierało się o szpiegostwo…

Taką Lewicki i Rau mają sieczkę w głowie.

À propos tej sieczki. W tym czasie, gdy Zbigniew Rau był szefem MSZ, wiceministrem był Arkadiusz Mularczyk, zajmujący się sprawą reparacji, które Polska miała dostać od Niemiec. Mularczyk pisał więc różne listy, które rozsyłał po świecie. I dotarł w ten sposób do ONZ. Tam lobbował m.in. u sekretarza generalnego ONZ, a także u ówczesnego przewodniczącego Zgromadzenia Ogólnego ONZ, którym był Węgier Csaba Kőrösi. Mularczyk bardzo wiele sobie po tym spotkaniu obiecywał. Biedak nie wiedział, że Csaba Kőrösi skończył MGIMO w roku 1984, a potem nieprzerwanie pracował w węgierskim MSZ.

Pytanie, czy gdyby o tym się dowiedział, uznałby go, idąc tropem Zbigniewa Raua, za osobę skaptowaną do współpracy z Rosją? A może by się zaniepokoił, że Węgrzy trzymają na wysokich stanowiskach takich ludzi?

Jest gdzieś bariera politycznego zaangażowania, które odbiera ludziom z profesorskimi tytułami powagę. A i polityków nie oszczędza…

Miłego dnia.

 

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kronika Dobrej Zmiany

Director para las Américas

Tak pięknie – jak w żadnym innym języku – brzmi po hiszpańsku tytuł dyrektora Departamentu Ameryki (DA) w MSZ RP. DA jest, obok departamentów Europy, Strategii Polityki Zagranicznej czy Polityki Bezpieczeństwa jednym z bardziej prestiżowych. Gabinet dyrektora Departamentu Ameryki zajmowali przy Szucha profesorowie Zbigniew Lewicki i Henryk Szlajfer czy bardzo doświadczeni dyplomaci Maciej Kozłowski, Andrzej Jaroszyński, Robert Kupiecki. MSZ rzucało na to stanowisko wszystko, co miało najlepszego. I oto od stycznia pełniącym obowiązki

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Przebłyski Z dnia na dzień

Lewicki. Ekspert wiecznie spóźniony

Nowa ekipa amerykańska i nowe porządki. Zwłaszcza wobec Polski. Już nie wystarczy wydawanie kolejnych miliardów dolarów na zakupy w USA. Amerykanie przestali patrzeć przez palce na gangsterkę prawną PiS. Demokraci pamiętają obrzydliwie lizusowskie zachowanie Dudy wobec Trumpa i traktują go jak źle pachnące jajo. Doradcom Dudy, w tym Zbigniewowi Lewickiemu, wydawało się, że Trump jest wieczny. Zgrzeszyli jednostronnością. A teraz Lewicki jęczy, że stosunek USA do Polski sprowadza się do hasła: „My wam radzimy,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Aktualne Przebłyski

Trump najlepszy (u Lewickiego)

O tym, że Trump przegra, wiedzieliśmy rok wcześniej. Wystarczyło czytać prof. Zbigniewa Lewickiego. W prognozach jest niezawodny. Zawsze są na opak. Amerykanista, ale taki z opaską na oczach. Bardzo wierzył, że Trump wygra. I pisał, że „przecież gospodarka USA bardzo ładnie wychodzi z kryzysu, w gospodarce jest całkiem dobrze”. I tak sobie Lewicki żył w bańce, nie wiedząc, że w USA jest 12-procentowe bezrobocie, zapaść ekonomiczna, rekordowy deficyt (3 bln dol.) i największa od 1945 r. dziura budżetowa. I żadne łzy po Trumpie tego nie przykryją.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Aktualne Przebłyski

Trump, jakiego nie znacie

Polscy amerykaniści nie mają lekko. Ambasador Mosbacher jest czujna jak ważka i drobiazgowo pilnuje interesów swojego umiłowanego przywódcy. Źle znosi nawet lekko krytyczne piski. Urzędnicy ambasady USA pilnie śledzą media nad Wisłą. I szybko reagują. Miło nie jest, więc urzędnicy rządowi wolą COVID-19 od wizyty w ambasadzie. Ale Amerykanie bywają też mili. Zwłaszcza gdy wizytę składa im ulubiony amerykanista Zbigniew Lewicki. Najulubieńszy. Lider rankingu. Sami popłakaliśmy się ze wzruszenia, czytając, co Lewicki napisał

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Aktualne Przebłyski

Tropiciel na tropie

Przeokropny jest ten „terror lewicy na uniwersytetach”, boleje prof. Zbigniew Lewicki. I to gdzie? Ten straszny terror jest w USA. A Lewicki boleje nad nim na łamach organu o. Rydzyka. Dyżurny amerykanista zawsze gotów tłumaczyć w prawicowych mediach słabnące mocarstwo, a zwłaszcza liczne kompromitacje Trumpa. Zajęcie niewdzięczne. Oby tylko profesor nie musiał do niego dokładać. Bolejący nad zaciekłością tropicieli czystości ideologicznej na uczelniach w USA Lewicki mocno nas rozbawił. Bo przecież sam jest znanym tropicielem wszystkiego, co lewicowe.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Aktualne Przebłyski

Zimna kalkulacja Lewickiego

Nawet tak gorliwy lobbysta amerykański jak Zbigniew Lewicki ma chwile słabości. I szczerości. W „Rzeczpospolitej” Lewicki ujawnił, że amerykańskie zapewnienia o zniesieniu wiz dla Polaków to tylko bajki. I że w gruncie rzeczy jest to kwestia marginalna, którą politycy podnoszą przy okazji wyborów. Choć dobrze wiedzą, że nic z tego nie będzie. A co będzie? Kupimy drogie amerykańskie uzbrojenie. Drogi amerykański gaz. I drogą amerykańską ropę. A jak zapłacimy za mienie ofiar Holokaustu, Amerykanie zrobią u nas bazę wojskową. I za nią też

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Aktualne Przebłyski

Ekspert dużej wartości

Bezinteresowna miłość starszego pana czy spłacanie starych zobowiązań? Takie myśli burzą nam spokój, gdy głos zabiera prof. Zbigniew Lewicki. Amerykanista, któremu jest wszystko jedno, kto w USA rządzi, Obama czy Trump. Zawsze znajdzie dla nich dobre słowo. A o Trumpie nawet bardzo dobre. I to wtedy, gdy w trakcie konferencji o Iranie Amerykanie, ci od Trumpa, zrobili z nas kaczkę dziwaczkę. Wedle Lewickiego ta konferencja miała dużą wartość dla świata. Strat dla Polski Lewicki nie widzi. A my mamy też

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.