Tag "zmiana konstytucji"

Powrót na stronę główną
Andrzej Romanowski Felietony

Bojkotować, ale myśleć

Kolega, komentując zapowiedziane „wybory po trupach”, wykrzyknął: „Żyjemy w stanie wyjątkowym! To zamach stanu!”. „Naprawdę? – odkrzyknąłem – niemożliwe!”. Taki żarcik sobie zrobiłem. Bo że żyjemy w faktycznym stanie wyjątkowym – to wiem od prawie ćwierćwiecza. Wszak Trzecia Rzeczpospolita, niewątpliwie najlepsze państwo w polskich dziejach, naruszała jednak zasady demokracji. Działo się tak w związku z ustawą lustracyjną z roku 1997, dzielącą obywateli na tych, którzy bierne prawo wyborcze mają bezwarunkowo (roczniki młodsze), oraz tych, dla których jest ono uwarunkowane złożeniem oświadczenia o współpracy z SB (roczniki starsze). Ustawa o Instytucie Pamięci Narodowej z roku 1998 dzieliła zaś obywateli na „pokrzywdzonych” i „niepokrzywdzonych”, a w konsekwencji nadawała szersze prawa tylko tym pierwszym. Ustawa dezubekizacyjna z roku 2009 łamała z kolei zasady lex retro non agit (prawo nie działa wstecz) i pacta sunt servanda (układy zawarte obowiązują). Po wejściu w życie ustawy lustracyjnej obiecałem sobie nawet, że gdybym znów otrzymał propozycję kandydowania do Sejmu, nie przyjąłbym jej. Bo nie będę składał upokarzających oświadczeń. Postanowiłem, choćby tylko intencjonalnie, być obywatelem drugiej kategorii. Oczywiście w działaniach niedemokratycznych PiS stworzyło nową jakość. Andrzej Duda dokonał zamachu stanu już w nocy z 2 na 3 grudnia 2015 r., gdy zaprzysiągł sędziów dublerów

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Felietony Roman Kurkiewicz

Zareferendujmy się po pachy

Jeśli w takiej formie może przygotować i zaprezentować referendum prezydent Duda (podobnie jak walnął referendum w płot jego szacowny poprzednik Bronisław JOWysław), to każdy może referendum sobie wymarzyć, ogłosić i żądać jego przeprowadzenia. No to, dawaj, poreferendujmy sobie: lokalnie, prywatnie, krajowo, narodowo, katolicko, globalnie, kosmicznie, na szybko, na już, bez trzymanki, bez głowy, bez sensu, bez celu, bez pardonu, bez ograniczeń, bezdurno. A jak mnie tylko milion czytelników i czytelniczek PRZEGLĄDU wesprze (na leśników nie liczę), to – mamy to! Zatem moje referendko Cię zapytuje: Czy jest Pani/Pan/Inne za uchwaleniem nowego Dekalogu w wyniku porozumienia Boga z narodem polskim? Czy jest Pani/Pan/Inne za wprowadzeniem w miejsce ruchu prawostronnego ruchu obiektywnego, środkowoeuropejskiego? Czy jest Pani/Pan/Inne za zastąpieniem parlamentu domem modlitwy? Czy jest Pani/Pan/Inne za tym, byśmy byli młodzi(de), bogaci(te) i zdrowi(we) na wieki wieków? Czy jest Pani/Pan/Inne za kremacją i rozsypywaniem gdzie popadnie? Jeśli można całą Polskę pokryć śmietnikami z odpadami z całego świata, to czemu nie pokryć jej sterylnymi popiołami prawdziwych Polaków i Polek? Czy jest Pani/Pan/Inne za takimi zarobkami i postępem w podwyżkach wynagrodzeń dla każdego, jakich doświadczają właśnie przedstawiciele i sympatycy rządzącej partii w tysiącach spółek skarbu państwa i przedsiębiorstwach samorządowych? Czy jest Pani/Pan/Inne za utrzymaniem uroczego zwyczaju policji,

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Wywiady

Są granice robienia z ludzi bałwanów

Referendum konstytucyjne to absurd Aleksander Kwaśniewski Panie prezydencie, są rzeczy ważniejsze od polityki. Kto będzie w finale mistrzostw świata? – Potencjał, ostatnie wyniki i dobra organizacja dają przewagę Niemcom, Hiszpanom, Francuzom, Brazylijczykom, choć tam gorzej z organizacją… Ja bym chciał, żeby dobry wynik osiągnęła Argentyna, bo kibicuję Messiemu, jemu należy się spektakularny rezultat. Ale obawiam się, że tam drużyny nie ma, po prostu. W tej grupie trzeba szukać finalistów. A co będzie z Polską? – Tu rzeczywiście jestem w kropce. Uważam, że optymiści nie doceniają siły naszej grupy, naszych przeciwników, a każda z tych drużyn jest naprawdę dobra. Pesymiści z kolei nie doceniają pracy Nawałki ani istniejącego potencjału. Ale będzie ciężko. Od wyjścia z grupy poczynając. A każdy kolejny krok trzeba będzie traktować jako wielki sukces. Dużo wyjaśni mecz z Senegalem. Zmiana, ale kiedy? Wróćmy do rzeczy łatwiejszych. Czy nie jest tak, że przed polską polityką duża zmiana? Mamy chorobę Kaczyńskiego, która wpływa na działania PiS, mamy narastający spór Tusk-Schetyna, który wpływa na Platformę, no i mamy lewicę, która chyba budzi się z długiego snu. Będzie gorąco? – Przede wszystkim są zjawiska obiektywne, które niczym się nie różnią od tego, co znamy z przeszłości. Mogę je wymienić: połowa kadencji, zużycie władzy, błędy

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Felietony Jerzy Domański

16. pytanie: czy jesteś za Dudą?

Skoro od premiera Morawieckiego dostaliśmy pakiet pięciu obietnic, to prezydent Duda nie mógł być gorszy. I przebił go 15 pytaniami do planowanego referendum konstytucyjnego. Udała mu się też rzadka sztuka. Tym jednym ruchem ośmieszył siebie, PiS i ideę referendum, które myli z sondażem opinii publicznej. Jest coś jeszcze gorszego. Z propozycji pytań wynika, że Duda i jego hojnie opłacani współpracownicy mają mizerną wiedzę o obowiązującej konstytucji. Na którą zresztą Duda z dużym zapałem przysięgał. A może jest tak, że po wyborach tej ekipie nie chciało się już uważnie przestudiować konstytucji? Albo zrozumienie jej zapisów przekracza możliwości intelektualne tej dość przypadkowej ekipy. Przecież sam Duda, wygrywając wybory, nie miał kwalifikacji nawet na o wiele niższą funkcję. Pamiętam, jak Duda przed wyborami zarzucał ówczesnemu prezydentowi Komorowskiemu, że nie jest wystarczająco dobrym strażnikiem konstytucji. Ile trzeba mieć w sobie bezczelności, żeby zapowiadając osobistą niezłomność, tak sponiewierać konstytucję! Zamiast poważnego polityka, kogoś na miarę wyzwań czasu, mamy aktora telenoweli. Z tandetnymi minami i grymasami. Wstyd słuchać tego, co mówi o najnowszej historii Polski. Dla milionów ludzi nie jest ich prezydentem, ale kimś uprawiającym prostacką nagonkę na ich życiorysy. Bilans tej prezydentury jest równie marny

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Felietony Jan Widacki

Dialog pana prezydenta z narodem

Pierwsza dama publicznie przemówiła! Publicznie! W KFC wprawdzie, ale zawsze publicznie. Nareszcie. I… niestety! Do tej pory plotkarski Kraków był podzielony. Niektórzy mówili: „Biedna ta Kornhauserówna. Swoje wie, ale publicznie się nie odcina. Nie chce szkodzić mężowi. Dlatego cierpi, milczy i nie zabiera publicznie głosu”. I dodawali: „Źle to może o niej świadczy jako o obywatelce, ale jak najlepiej jako żonie”. Inni, mniej liczni, ripostowali: „Gdzie tam. Zaimponowały jej te żyrandole, kreacje, zdjęcia w tabloidach, spotkania z koronowanymi głowami, prezydentami i ich połowicami”. Spór trwał. Wreszcie pierwsza dama sama rozwiała wątpliwości. A było to tak. Pan prezydent w towarzystwie pierwszej damy, w ramach zbliżenia z ludem, w obstawie funkcjonariuszy Służby Ochrony Jaśniepaństwa (dawniej BOR) odwiedził w Krakowie lokal KFC. Jak się okazało, był tam przygotowany kocioł czy, ściślej, zasadzka. Zidentyfikowana (tak powiedział telewizji prezydencki minister Dera) przez służby państwowe, jak się domyślam, agentka KOD zaczęła prezydentowi zadawać pytania! Bezczelnie i wprost! A nie na kartkach, jak to teraz przyjęte na oficjalnych spotkaniach przedstawicieli władz, a więc bez możliwości pominięcia pytania bądź jego ocenzurowania. Otóż ta zidentyfikowana agentka KOD zaatakowała pana prezydenta pytaniami. O rzeczy drobne i nieistotne, jak powiedział minister

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Felietony Jan Widacki

Referendum i wybory

Pan prezydent nie ustaje w wysiłkach, by odbyć narodowe referendum, w którym „Polki i Polacy” zaproponują nowe rozwiązania konstytucyjne. To bardzo ciekawy eksperyment na skalę światową. O ile mi wiadomo, nigdzie jeszcze konstytucji nie pisano w ten sposób. W cywilizowanym, demokratycznym świecie projekt konstytucji z reguły przygotowuje jakaś komisja konstytucyjna powołana przez parlament, wsparta gronem ekspertów, a towarzyszy temu szeroka debata publiczna. Rzecz w tym, by parlament, a wcześniej komisja przygotowująca projekt były reprezentacją całego społeczeństwa, przedstawiały szerokie spektrum opcji politycznych i filozoficznych, potrafiły wypracować kompromis. Ewentualnie tak przygotowaną, a później uchwaloną przez parlament (u nas Zgromadzenie Narodowe, czyli połączone izby Sejmu i Senatu) konstytucję naród przyjmuje w referendum. Tak było u nas z konstytucją 1997 r. Pytanie ludzi w referendum o preferowany model ustrojowy państwa, o oczekiwany wiek emerytalny, o zakres praw i wolności nie ma po prostu sensu. Nie wynika z tego, broń Boże, pogarda dla prostego człowieka. Byłem świadkiem dyskusji profesorów jednej z uczelni technicznych, specjalistów nawet europejskiego formatu. Na konstrukcjach stalowych znali się jak nikt inny. Ale co to jest system kanclerski, nie wiedzieli, tym bardziej nie wiedzieli, czym on się różni od prezydenckiego. Nie wiem, jak na takie pytanie odpowiedzieliby w referendum. Pewien emerytowany profesor, wybitny swego

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Opinie

Konstytucja z bezpiecznikiem

W Danii przed wprowadzeniem zmian do ustawy zasadniczej trzeba rozpisać nowe wybory Gdy PiS coraz gwałtowniej dąży do wprowadzenia zmian w ustawie zasadniczej, warto sięgnąć do pewnego zapisu w konstytucji Królestwa Danii. Przedostatni, dziesiąty rozdział tego aktu prawnego, składający się z jednego tylko paragrafu, opisuje procedurę zmiany konstytucji lub wprowadzania do niej poprawek. Paragraf 88 konstytucji Królestwa Danii, obowiązującej w jej dzisiejszym kształcie od 1953 r., głosi: „Jeżeli Folketing (duński parlament, odpowiednik naszego Sejmu – przyp. red.) zaproponuje wprowadzenie do konstytucji zmian, a rząd taką inicjatywę podejmie, to należy rozpisać nowe wybory do Folketingu. Jeżeli wyłoniony w takich wyborach nowy parlament przyjmie w całości i w niezmienionej postaci projekt zmian w konstytucji zaproponowany przez poprzedni parlament, to w ciągu pół roku od jego ponownego przyjęcia projekt taki musi zostać poddany pod referendum, które go odrzuci lub zatwierdzi. Dokładne zasady przeprowadzania referendum określa prawo. Jeżeli projekt konstytucji uzyska poparcie większości uczestników referendum, w którym udział wzięło co najmniej 40% wszystkich uprawnionych, to z chwilą potwierdzenia przez króla prawidłowości przeprowadzenia referendum projekt taki staje się nową konstytucją”. Genialność tego zapisu, który ponad półtora wieku temu znalazł się w duńskiej

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Wywiady

Będzie wojna o konstytucję

Kaczyński chce zmienić konstytucję. Ale nie wie jak, bo Andrzejowi Dudzie wielkich uprawnień zapisywać nie chce Marek Borowski – w karierze politycznej był m.in. marszałkiem Sejmu, wicepremierem i ministrem finansów, szefem Urzędu Rady Ministrów, przewodniczącym Socjaldemokracji Polskiej. Od roku 2011 jest senatorem niezależnym w okręgu obejmującym warszawską Pragę, Targówek, Rembertów i Wesołą.Czy warto bronić konstytucji z 1997 r.? – Obecny atak na konstytucję płynie z dwóch źródeł – z PiS oraz od ugrupowania Kukiza. Ale jednymi i drugimi kierują zupełnie inne motywy. Jakie? – Kukiz to ruch ludzi, którzy mają mizerne obycie w polityce. Obserwowali życie polityczne z zewnątrz i ono im się nie podoba. A są przekonani, że konstytucja to rodzaj biblii i wszyscy wierzący powinni się do niej stosować. Więc jeśli tę biblię się zmieni, wszyscy zmienią swoje postępowanie. To jest naiwne. Naiwne nie jest PiS. – PiS to jest inna sprawa. PiS bowiem swój projekt konstytucji już pokazało. Pan o nim pisał. – Pisałem o nim, bo go odkryłem. Jak przeczytałem, oczy na szypułkach mi wyszły na widok tego, co tam było! Oni teraz realizują niektóre zapisane tam postulaty, omijając konstytucję albo wykorzystując fakt, że Trybunał Konstytucyjny jest sparaliżowany, nie bojąc się go. Takie będziemy mieli igrzyska

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.