Tag "zmiany klimatu"

Powrót na stronę główną
Świat

Hiszpania walczy z suszą

Część ludzi o brak wody obwinia turystów Północną Hiszpanię od prawie trzech lat – a dokładnie od 32 miesięcy – nęka susza. Część ludzi modli się o deszcz, podczas gdy inni o brak wody obwiniają turystów. W kwietniu tego roku termometry pokazywały nawet 38,8 st. C. W obliczu historycznej suszy, która nawiedziła kraj, parafianie w Jaén 1 maja zorganizowali procesję, aby błagać o deszcz wraz z El Abuelo (dziadkiem), XVI-wieczną figurą Chrystusa niosącego krzyż. W procesji wzięły udział tysiące mieszkańców, aby zobaczyć El Abuelo, który nie „wychodził”, by prosić o deszcz, od marca 1949 r. „Jesteśmy w uścisku uporczywej suszy i ta procesja ma prosić Pana o pomoc i ratunek – wyjaśnia Ricardo Cobos z Bractwa Naszego Pana Jezusa z Nazaretu. – Jesteśmy bardzo zależni od drzew oliwnych i oliwy z oliwek, a brak wody to katastrofa gospodarcza”. Podobne procesje przeszły przez kilka innych miasteczek w kraju. „Po wyjątkowo gorącym i suchym marcu w kwietniu mieliśmy temperatury o 15 st. C wyższe niż normalnie”, podsumowuje prezes Hiszpańskiego Stowarzyszenia Klimatologicznego (Aeclim), Alberto Marti Ezpeleta. Wykresy zdają się wskazywać, że zmiany klimatu przyśpieszają, a Półwysep Iberyjski jest na nie szczególnie narażony ze względu na położenie geograficzne. Jak informuje Ezpeleta,

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Zwierzęta

Trzy tysiące par kocich oczu

Populacja tygrysów w Indiach podwoiła się przez ostatnie 50 lat. Nie wszyscy się cieszą Zwierzęta, zwłaszcza prezentujące się na zdjęciach tak efektownie jak tygrysy, od zawsze stanowiły doskonałe tło do uprawiania polityki. Nie inaczej było, gdy w kwietniu Narendra Modi, premier Indii i jeden z wiodących graczy na arenie światowego nacjonalistycznego populizmu, z dumą ogłaszał wyniki tygrysiego spisu powszechnego. To badanie cykliczne, przeprowadzane co dwa lata, ale publikacja ostatniej jego odsłony została opóźniona przez pandemię. Modi, ubrany w typowy dla siebie jasnobrązowy bezrękawnik i kapelusz trekkingowy, odczytaniem danych o tygrysach zakończył 20-kilometrową przejażdżkę otwartym jeepem po jednym z rezerwatów, gdzie tygrysy mogą swobodnie żerować i rozmnażać się. Do fotoreporterów uśmiechał się szeroko, bo miał powody – zdaniem badaczy populacja tygrysów żyjących na terenie Indii wynosi obecnie 3167 osobników. To prawie dwa razy więcej niż w krytycznych z punktu widzenia zoologów pierwszych dekadach po odzyskaniu przez Indie niepodległości w 1947 r. Pomiędzy końcówką lat 40. a początkiem lat 70., według różnych szacunków (badania były wtedy znacznie mniej precyzyjne niż teraz), tygrysów po subkontynencie biegało ok. 1,6-1,8 tys. Jeśli patrzeć na surowe dane, Indie okazałyby się po prostu przedstawicielem globalnego

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Felietony Roman Kurkiewicz

Cywilizacja prawicowego kotleta

Z mocą huraganu przetacza się przez Polskę, czyli przez media, zarówno te zależne, sprzedajne, jak i pozostałe, nowa frontowa ofensywa zimowa prawicy. Wszak mamy rok wyborczy. Tym razem na sztandarze głupoty polskiej prawicy zawisło niezbywalne, cywilizacyjne, fundamentalne prawo do jedzenia kotletów, befsztyków, steków i innych mięsiw. A któż to miałby czyhać na polskie (historycznie świeże) oddanie i zawierzenie mięsożerczej religii? Jakież to siły sprzysięgły się, żeby wydrzeć polskim złaknionym gardłom schabowe czy inne karkówki? No, jak to kto? Opozycja, Trzaskowski, Tusk. Skąd o tym wiadomo w lutym 2023 r.? Ano z pewnego raportu stowarzyszenia C40 Cities (organizacji skupiającej największe miasta świata, w tym Warszawę) z roku 2019. Raport ten zawierał ówczesne rekomendacje dla wielkich miast, propozycje, które mogłyby się przyczynić do zmniejszenia emisji gazów cieplarnianych przez metropolie, a tym samym ograniczyć zmiany klimatyczne. Fakty zresztą nie odgrywają tu żadnej roli. Całe rozpętanie mięsożerczej histerii jest kolejnym absurdalnym i wykreowanym z niczego niby-problemem. Fałszywym zagrożeniem, którym prawica, zjednoczona w publicznym spożywaniu krwawych steków, kotletów i innych tego typu specjałów, bombardowała nas od połowy lutego w zorganizowanej kampanii politycznej, którą sama nazywała Kotlet+. Rzekome stanowisko opozycji

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kraj Wywiady

Święta w koszu

Każdego roku Polacy wyrzucają aż 3 mln ton jedzenia. Po Wielkanocy więcej niż w zwykłe dni Beata Ciepła – prezes Federacji Polskich Banków Żywności Ile jedzenia ląduje w koszu po świętach? – Dwa-trzy razy więcej niż w innych miesiącach, co pokazują najnowsze dane Kantar Public. Czyli? – Można założyć, że nawet 8-10 kg w tygodniu świątecznym. Nic dziwnego, 38% Polaków otwarcie deklaruje, że wyrzucali jedzenie po Wielkanocy. – Nadal wyrzucamy bardzo dużo, chociaż widać tendencję zniżkową. W badaniach ogólnych, nieświątecznych, przyznaje się do tego ponad 40%. Co ciekawe, na pytanie: „Czy kiedykolwiek po Wielkanocy zdarzyło się w twoim domu wyrzucić jedzenie przygotowane z myślą o świętach?” – w badaniu zrealizowanym dla właściciela aplikacji Too Good to Go – twierdząco odpowiadały przede wszystkim osoby w wieku 30-39 lat (49%) i 18-29 lat (48%). A to pokazuje, że młodzi stanowią wysoki odsetek tych, którzy żywność marnują. Mimo że wielu z nich deklaruje troskę o planetę. Najrzadziej jedzenie po świętach wyrzucają osoby powyżej 60. roku życia. Niezależnie od wieku ankietowanych co najczęściej trafia po świętach na śmietnik? – Głównie sałatka jarzynowa (62%), ale też pieczywo (39%) i różnego rodzaju szynki (25%).

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Świat

2021 – kanadyjski rok rekordów

Czyli Polak potrafi, pod każdą szerokością geograficzną Korespondencja z Kanady 2021 – kolejny rok pod znakiem COVID-19 na całym świecie – w Kanadzie był czasem bolesnych rozliczeń z mrokami przeszłości, która na trwałe okaleczyła prawowitych właścicieli ziem stanowiących dzisiaj Kanadę. Odnalezienie setek szczątków dzieci – uczniów nieludzkich szkół rezydencjalnych dla „Indian”, spowodowało eksplozję dyskusji, trudnej, ale niezbędnej, bo rozliczyć się z historią powinien każdy kraj. To proces, który jeszcze potrwa, ale ważne, że nikt nie zamiata tego kulturowego ludobójstwa pod dywan. 30 września po raz pierwszy obchodzono w całej Kanadzie ustanowione właśnie w 2021 r. święto – National Day for Truth and Reconciliation (Dzień Prawdy i Pojednania). Był to dzień refleksji i wspólnoty. Po raz pierwszy w historii doszło do ustąpienia ze stanowiska gubernatora generalnego – reprezentanta w Kanadzie królowej Elżbiety II, która jest formalną głową państwa. Była kosmonautka Julie Payette odeszła w związku z zarzutami fatalnego traktowania podwładnych. I po raz pierwszy na to stanowisko mianowano Inuitkę (słowa Eskimos nie używamy w Kanadzie już dawno). Zaprzysiężenie Mary Simon odbyło się nie tylko w dwóch oficjalnych językach Kanady: angielskim i francuskim, ale także w rdzennym języku inuktitut. W lipcu Penny Oleksiak (jej dziadek Stanisław był

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Przegląd związkowy

Warto spokojnie rozmawiać

Ograniczenie emisji dwutlenku węgla jest konieczne. Dyskusja dotyczy tempa i kosztów wprowadzania zmian Czy można spokojnie dyskutować o zmianach klimatycznych i transformacji polskiego górnictwa i energetyki? Okazuje się, że tak. 1 grudnia br. w siedzibie Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych odbyło się spotkanie, w którym za pośrednictwem internetu wzięło udział ponad 80 osób. W tym posłowie i senatorowie, działacze ekologiczni i związkowcy. Okazją była publikacja książki „Wielka gra. Czy jesteśmy gotowi na zieloną rewolucję?”, która miała być głosem związku w toczącej się w Radzie Dialogu Społecznego dyskusji na temat transformacji górnictwa i systemu energetycznego Polski oraz całej Unii Europejskiej. Europejski Zielony Ład to strategia rozwoju, która ma nie tylko przekształcić Unię w obszar neutralny klimatycznie, ale też zapewnić zrównoważony wzrost gospodarczy, zmniejszyć korzystanie z paliw kopalnych oraz upowszechnić odnawialne źródła energii, które umożliwią wprowadzenie nowych technologii i rozwój infrastruktury. To odpowiedź najbogatszych krajów naszego kontynentu na kryzys klimatyczny i procesy pogłębiającej się szybko degradacji środowiska. Polska z racji posiadania sektora energetycznego opartego na węglu kamiennym i brunatnym jest szczególnie zainteresowana proponowanym przez Komisję Europejską tempem zmian oraz ich kosztami. W tym roku Komisja ogłosiła pakiet Fit for 55, którego celem jest ograniczenie emisji

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Świat

Szczyt niczego

Politycy w czasie COP26 złożyli sporo nowych obietnic – i odbili się od starych podziałów O klimacie wciąż nie jest łatwo rozmawiać, może dlatego, że temat ten jak w soczewce skupia w sobie prawie wszystkie płaszczyzny politycznych nierówności, frustracji, niezadowolenia. W dyskusji o wyrzeczeniach, które w celu wspólnej walki z katastrofą klimatyczną muszą ponieść zwłaszcza kraje słabiej rozwinięte, odbijają się echa kolonialnej opresji, neoliberalnego imperializmu, przewagi bogatej Północy nad ubogim globalnym Południem. Nawet jeśli został osiągnięty konsensus co do ogólnego kierunku, w którym podążać ma międzynarodowa społeczność, wciąż brakuje go co do szczegółów planu, jak tę drogę pokonać. Zależność ta czasem wygląda wręcz na odwrotnie proporcjonalną – im bardziej zgadzamy się co do tego, że coś z katastrofą klimatyczną trzeba zrobić, wspólnie i jak najszybciej, tym bardziej różnimy się w tym, co, kto i kiedy zrobić ma konkretnie. Pod tym akurat względem polityczna część szczytu klimatycznego COP26 w Glasgow niespecjalnie różniła się od poprzednich edycji. Owszem, tym razem nigdzie na horyzoncie zdarzeń nie majaczył Donald Trump, a jego miejsce zajęła najbardziej proekologiczna w historii delegacja Stanów Zjednoczonych, ale – wbrew nadziejom licznych komentatorów – wielkiego przełomu to nie przyniosło. Joe Biden stanął nawet

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Z dnia na dzień

Rząd przyjął zmiany w ustawie o lasach

Projekt ustawy o prywatyzacji lasów powrócił. Po pierwszym nieudanym podejściu PiS zdecydowało się złożyć go ponownie, tym razem jako projekt rządowy. – Ta nowelizacja jest bardzo niebezpieczna, ponieważ oznacza prywatyzację lasów publicznych, czyli naszego

Ekologia

Oglądasz Netfliksa? Szkodzisz planecie

Co uderza w ludzi po jednej stronie świata, prędzej czy później uderzy w całą resztę Tatiana Schlossberg – amerykańska dziennikarka zajmująca się tematami związanymi z nauką i środowiskiem, autorka książki „Ukryta konsumpcja. Wpływ na środowisko, z którego nawet nie zdajesz sobie sprawy”.   „Jeśli jesteś przygnębiony, to znaczy, że prawdopodobnie zrobiłam coś dobrze”, piszesz na końcu książki „Ukryta konsumpcja”. Czy w takim razie poczucie przygnębienia, smutku z powodu kryzysu klimatycznego to pierwszy krok do wzięcia odpowiedzialności za ochronę środowiska? – Myślę, że trudno stawić czoła zarówno skali kryzysu, jak i idei, że producenci paliw kopalnych oraz rządy pozwalają na niesłabnące plądrowanie naszej planety bez poczucia odpowiedzialności. Piszę o pozytywnym smutku, takim „zdenerwowaniu”, które popycha do działania i może się objawiać na różne sposoby – zaangażowaniem, złością, motywacją. Czasem od złości tylko się zaczyna i potem przechodzi do wielu konkretnych, racjonalnych czynów. Tak naprawdę działają na nas emocje. Kolejny raport naukowców nie ma takiej siły przebicia jak apel wkurzonych dzieciaków, którym zabiera się przyszłość. Kiedy zainteresowałaś się tematem globalnego ocieplenia i ochrony środowiska? – Zaczęło się, gdy jako nastolatka obejrzałam dokument „Niewygodna prawda” („An Inconvenient Truth”, 2006 – przyp. red.). Wówczas zainteresowała

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Ekologia

Zimowiska

Wraz z klimatem zmieniają się ptasie zwyczaje. Trasy migracji często się skracają, a zimowiska i tereny lęgowe przesuwają w kierunku północnym Niemal każdy i każda z nas czasem marzy o ciepłych krajach. Zadziwia mnie nieco, że ludzie zwykle wybierają się tam w lecie, kiedy u nas jest ciepło, a na Południu nieznośnie gorąco. Ptaki pod tym względem wykazują więcej rozsądku, zwykle lato spędzają na Północy, a odlatują na zimę. Dla ptaków ze Skandynawii czy Rosji ciepłym rajem często jest… Polska. Od dziecka marzę o wędrówce przez tajgę i tundrę. Niestety, nigdy nie było mi dane złazić północnych krańców Europy, może dlatego każdej jesieni z napięciem wypatruję ptaków z północnych krain. Ich forpoczta jest już w Polsce, więc czyszczę szkła lornetki, by ich nie przegapić. Pierwsze ptaki z mroźnej Północy poznałem jeszcze w dzieciństwie, były to jemiołuszki. Zamieszkiwały strony kolorowanki, którą miałem u babci na łódzkiej Dąbrowie. Tam też pierwszy raz zobaczyłem te ptaki zimą, za sprawą dużej liczby jarzębów szwedzkich posadzonych u zarania osiedla, w latach 50. i 60. minionego stulecia. Ptaki te, z których wiele przylatuje właśnie ze Szwecji, żywią się u nas niemal wyłącznie owocami, choć w ojczyźnie, która rozciąga się prawie od koła podbiegunowego

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.