Po 26 latach skazany na pięciokrotne dożywocie czołowy terrorysta RAF odzyska wolność Spędził w więzieniu 26 lat, dłużej niż jakikolwiek terrorysta RAF. Odbywał wyrok dożywocia za dziewięć morderstw. Media nazwały go „Bezlitosnym”. Nie kajał się, milczał na temat zamachów i zabójstw, w których brał udział. Prezydent Niemiec odrzucił jego prośbę o ułaskawienie. Naczelny Sąd Krajowy w Stuttgarcie w ubiegłym tygodniu orzekł jednak, że 56-letni Christian Klar, który stał się dla Niemców symbolem Frakcji Czerwonej Armii (RAF), 3 stycznia przyszłego roku warunkowo odzyska wolność. Być może opuści więzienie w Bruchsal już przed Bożym Narodzeniem. Przeciw tej decyzji gromko zaprotestowali konserwatywni politycy. Minister spraw wewnętrznych Bawarii Joachim Herrmann oświadczył gniewnie: „Zwykły obywatel nie zrozumie tej matematyki prawnej, zgodnie z którą pięciokrotna kara dożywotniego więzienia kończy się po 26 latach”. Przewodniczący związku zawodowego policjantów Konrad Freiberg stwierdził, że ze względów państwowo-prawnych decyzja sądu musi zostać zaakceptowana, dodał jednak: „Jako policjant, który przeżył czas RAF i widział, jak ludzie są zabijani w najbardziej brutalny sposób, odczuwam głęboką gorycz”. Drugi pilot samolotu Lufthansy „Landshut”, uprowadzonego podczas straszliwej „niemieckiej jesieni” w 1977 r. do Mogadiszu przez sprzymierzonych z RAF palestyńskich ekstremistów, na znak protestu zwrócił swój Federalny Krzyż Zasługi. Monika Schumann, wdowa po pierwszym pilocie tego samolotu, zastrzelonym przez terrorystów, powiedziała ze smutkiem: „To społeczeństwo lubi resocjalizować sprawców, natomiast w ogóle nie myśli o ich ofiarach”. Obywatele dzwonili z protestami lub wysyłali mejle, a sąd w Stuttgarcie, na który spadła ta lawina oburzenia, o mało nie przerwał pracy. Nastroje próbowała uspokoić federalna minister sprawiedliwości, Brigitte Zypries, która podkreśliła, że zwolnienie Klara jest normalnym wydarzeniem w państwie prawa. „Superterrorysta” został potraktowany tak jak każdy inny zabójca. Skoro sąd i urzędnicy wymiaru sprawiedliwości doszli do wniosku, że dawny bojówkarz RAF nie zagrozi już społeczeństwu, zgodnie z prawem należało go uwolnić, aczkolwiek nie opowiedział o swych zbrodniach. Komentatorzy zwracają uwagę, że Klar nie odgrywał we Frakcji Czerwonej Armii tak poważnej roli, jaką mu się przypisuje. Niektórzy zastanawiają się też, jakie to mroczne tajemnice ukrywa – czy są to może zagadki, które okażą się kompromitujące dla niemieckich służb specjalnych? Christian Klar pochodził z dobrej, mieszczańskiej rodziny w Karlsruhe – matka była nauczycielką w gimnazjum, ojciec – wysokim urzędnikiem władz oświatowych. Dawni znajomi opowiadają, że już w szkole Christian był moralistą, pragnącym walczyć o sprawiedliwość. Właśnie taka była większość terrorystów z RAF – po latach nazwano ich „straszliwymi moralistami”. Frakcję Czerwonej Armii założyli w 1970 r. Andreas Baader, Ulrike Meinhof i Gudrun Ensslin, którzy, oburzeni wojną w Wietnamie i skostniałym systemem politycznym RFN, wypowiedzieli wojnę „imperializmowi” i „świńskiemu systemowi”. Dwa lata później byli już za kratami. Christian Klar od 1972 r. studiował w Karlsruhe i angażował się na rzecz „więźniów politycznych”. W końcu 1976 r. przyłączył się do „drugiej generacji RAF” i zszedł do podziemia. Na czele organizacji stała fanatyczna i obdarzona żelazną wolą Brigitte Mohnhaupt, budząca postrach wśród własnych „towarzyszy”. Klar początkowo był tylko szeregowym bojówkarzem. To przypadek, że w styczniu 1977 r. zatrzymany na przejściu granicznym w Riehen sięgnął po broń, otworzył ogień i zdołał uciec. Członkowie RAF uznali go wtedy za godnego zaufania i dopuścili do „poziomu dowódczego” (Kommandoebene). Ale to Brigitte Mohnhaupt była główną animatorką Ofensywy 77, której celem było uwolnienie Baadera i jego kompanów z więzienia. Zamachowcy z RAF zastrzelili wtedy generalnego prokuratora federalnego Siegfrieda Bubacka, dyrektora Dresdner Banku Jürgena Ponta, jak również porwali, a później zgładzili przewodniczącego Związku Pracodawców Hannsa-Martina Schleyera. Wiadomo, że Ponto został zastrzelony przez Klara i Mohnhaupt, gdy podstępem uzyskali dostęp do jego domu. Wciąż nie jest pewne, jaką rolę odegrał „Bezlitosny” w pozostałych dwóch „operacjach” (nie był jednym z czterech porywaczy Schleyera). Rząd kanclerza Helmuta Schmidta nie ugiął się i nie uwolnił Baadera i spółki. Komandosi z jednostki GSG-9 odbili w Mogadiszu samolot Lufthansy. Wtedy Andreas Baader, Gudrun Ensslin i Jan-Carl Raspe popełnili samobójstwo w więzieniu w Stammheim. We wrześniu br. magazyn „Der Spiegel” w obszernym artykule wykazywał,
Tagi:
Krzysztof Kęciek









