Terroryści z przedszkola

Terroryści z przedszkola

Austrian Foreign Minister Sebastian Kurz (L) addresses journalists at the OSCE Informal Ministerial Meeting on July 11, 2017 in Mauerbach, Austria. Russian Foreign Minister Sergei Lavrov also will join the informal meeting of OSCE ministers for likely talks on organisation's troubled observer mission in Ukraine. / AFP PHOTO / APA / GEORG HOCHMUTH / Austria OUT

W Wiedniu sfałszowano raport na temat islamskich przedszkoli Korespondencja z Wiednia 36 tys. euro z pieniędzy podatników zapłacił minister integracji i szef austriackiej dyplomacji Sebastian Kurz za studium religioznawcy, pedagoga islamu, prof. Ednana Aslana, kierownika Instytutu Studiów nad Islamem Uniwersytetu Wiedeńskiego, na temat islamskich przedszkoli. W styczniu 2016 r. raport Aslana wywołał lęk części społeczeństwa i żądanie ścisłej kontroli islamskich instytucji. Teraz okazuje się, że podwładni Kurza dokonali w nim zmian, by wykorzystać badania na potrzeby polityczne. 903 ingerencje Islamskie przedszkola są przez niektórych uważane za kuźnie ekstremistów. Raport pokazuje, że te instytucje, wcześniej finansowane również z zagranicy (obecnie zasady finansowania zmieniono), wychowują posłuszne, karne dzieci w duchu szarijatu i niechęci do integracji, demokracji i praw człowieka. Naukowcy zarzucali studium wiele nieścisłości, ale zrobiło się o nim głośno, a o to chodziło politykom. Tymczasem 4 lipca tygodnik „Falter” opublikował dokumenty ukazujące nanoszenie poprawek, de facto przepisywanie tekstu studium, przez urzędników Ministerstwa Europy, Integracji i Spraw Zagranicznych. Dokument nosi ślady 903 ingerencji dokonywanych 20, 21, 25 i 26 stycznia oraz 4 i 5 lutego 2016 r. Niektóre poprawki są czysto kosmetyczne, ale część zmian nadała raportowi zupełnie inny sens. Praca naukowa została „ulepszona”, by lepiej odpowiadać na polityczne zapotrzebowanie – zagrożenie islamem to temat wykorzystywany w kampanii wyborczej do parlamentu. A od 1 lipca Sebastian Kurz jest przewodniczącym Austriackiej Partii Ludowej (ÖVP) i ma apetyt na fotel kanclerza. Podczas wystąpień często mówi o konieczności zamykania islamskich przedszkoli, podbudowując to wnioskami ze studium Aslana. Wykreślone, dopisane Tygodnik „Falter” podaje, że zmian dokonywali dwaj urzędnicy ministerstwa. Jeden z nich, Stefan Steiner, został niedawno najbliższym doradcą Sebastiana Kurza w kwestii polityki integracyjnej. W wersji dostarczonej Kurzowi prof. Aslan chwalił rodziców za to, że chcą, by ich dzieci w islamskich przedszkolach wychowywano jako „samodzielne, w poczuciu szacunku i bycia kochanym”. Urzędnicy zmienili zdanie na: „rodzice chcą swoje dzieci chronić przed moralnym wpływem większości społeczeństwa”, w domyśle – niemuzułmańskiego. Aslan w pierwotnej wersji pisze, że muzułmańscy rodzice szukają w islamskich przedszkolach „wartości takich jak szacunek, pogoda ducha, indywidualność dziecka, higiena, zadowolenie dziecka, punktualność, miłość, ciepło i poczucie przynależności, samodzielność i jasne reguły”. Urzędnik wykreślił te słowa i napisał: „Szczególnie ważne dla nich (rodziców – przyp. aut.) jest, by dzielono z dziećmi wartości islamskie”. Z raportu wykreślono fragmenty, w których profesor pisze o tym, że „szczególny nacisk kładzie się na wspieranie nauki języka niemieckiego”. Wprowadzono za to do tekstu populistyczne stwierdzenia, po które często sięga Sebastian Kurz: „Dotychczasowy stan analiz pozwala uznać, że salafistyczne i inne islamistyczne organizacje prowadzące opiekę nad dziećmi, niechętnie rezygnują ze swoich politycznych celów”. Nie jesteśmy głupi Rzecznik MSZ Gerald Fleischmann stwierdził, że tych „niewielkich” korekt dokonano w porozumieniu z prof. Ednanem Aslanem, a nawet na jego życzenie. Profesor najpierw był zaskoczony zarzutami, potem zapewniał, że nic o ingerencjach nie wiedział i ma od tej sprawy „ciężki ból brzucha”. Po paru godzinach przyznał, że zmiany z nim uzgodniono, a zarzuty są „naukowym zniesławieniem i osobistą obrazą”. Po kilku dniach stwierdził, że stoi za każdą kropką i każdym przecinkiem, i że to studium to także jego historia, której zdołał uniknąć: „Wiem, jak te dzieci są profesjonalnie przygotowywane do izolacji, by na koniec nie zadawać żadnych pytań”. Rzecznik Fleischmann mówi: „Sebastian Kurz nie ma z tym nic wspólnego”. Dodaje, że minister nigdy by nie grzebał w dokumencie. „Przecież nie jesteśmy głupi”, zapewnia. Kurz bez mrugnięcia okiem następnego dnia potwierdził, że Aslan czuwał nad zmianami. „Jeśli w doniesieniach »Faltera« jest odrobina prawdy, będę zszokowany”, przyznaje wiedeński radny, odpowiedzialny za przedszkola, Jürgen Czernohorszky (SPÖ). Szef Klubu Zielonych Albert Steinhauser uważa, że nie do zaakceptowania jest manipulowanie i tendencyjne zmienianie danych w studium, motywowane polityką wewnętrzną kraju. Szefowa liberalnej partii NEOS w Wiedniu Beate Meinl-Reisinger żąda wyjaśnień. Własną komisję dla wyjaśnienia kwestii studium prof. Aslana powołał Uniwersytet Wiedeński. A Sebastian Kurz w marszu na szczyt może jeszcze zaskoczyć. Ma dopiero 31 lat i robi się coraz bardziej bezwzględny. Udostępnij: Kliknij, aby udostępnić na Facebooku (Otwiera się w nowym oknie)

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2017, 29/2017

Kategorie: Świat