Tolerancja tylko na pokaz

Zatrważający jest nasz brak wiedzy o AIDS Podczas kolejnego spotkania w Klubie „Przeglądu” w Mazowieckim Centrum Kultury i Sztuki naszym gościem był laureat nagrody „Przeglądu”, Busoli, ksiądz Arkadiusz Nowak. Poniżej publikujemy najciekawsze fragmenty spotkania. – Mimo że jest ksiądz hasłowo przedstawiany – AIDS, narkomania, pomoc… – Bardzo nad tym boleję. – …chciałabym zapytać: gdyby ksiądz miał dzisiaj wygłosić kazanie do polityków, to co by się w nim znalazło? – Mam taką zasadę, żeby mówić jak najbardziej zrozumiałym językiem, pozbawionym zbędnych akcentów teologicznych. Podkreślam na każdym kroku, że życie długie, do którego dążymy, jest tak naprawdę w rękach Boga, a życie uczciwe jest w naszych rękach. Powinniśmy się więc skupić na uczciwym życiu, które przede wszystkim oznacza dojrzałość i odpowiedzialność. Więc gdybym mógł przemówić do rozsądku i serc polityków – którzy zechcieliby słuchać – mówiłbym właśnie o takich prostych wartościach. Osobiście lubię politykę, ale spośród moich przyjaciół czy dobrych znajomych niewielu wywodzi się ze środowiska polityków. – A ilu już ministrom zdrowia ksiądz towarzyszył? Ministrowie odchodzą, a ksiądz w ministerstwie zostaje. – O ile się nie mylę, minister Balicki był szóstym ministrem, któremu miałem przyjemność towarzyszyć. Uważam, że najlepszym ministrem, z którym współpracowałem, był minister Żochowski. Był to człowiek, który nie bał się podejmować decyzji, jeżeli się pomylił, potrafił się do tego przyznać, rozmawiał, dyskutował, rzeczywiście się radził. – Czy AIDS w Polsce przestał być czymś niezwykłym? – Polacy przyzwyczaili się do obecności AIDS w naszej rzeczywistości. To spowodowało uśpienie czujności do tego stopnia, że w ostatnich badaniach na temat np. źródeł zakażenia wyniki były zatrważające. Być może, błędem było doprowadzenie do pewnego zawężenia akcji edukacyjnej – kształciliśmy lekarzy, pielęgniarki, nauczycieli, stomatologów, fryzjerów, kosmetyczki, natomiast cała edukacja podstawowa została zaniedbana. Wydawało nam się, że przypominanie o tym, że komar nie przenosi wirusa HIV, byłoby na tym etapie wiedzy w świecie po prostu śmieszne. A tu się okazuje, że ludzie zapominają – 40% badanych twierdzi, że zakazić się można przez kontakty codzienne lub po ukłuciu przez komara. – Czy nie należałoby objąć edukacją dzieci? – Zakładam, że są nią objęte. To zależy, o jakiej barierze wiekowej mówimy. Jak sami państwo wiedzą, jest odwieczny problem, czy mamy przedmiot „edukacja seksualna”, czy „wychowanie do życia w rodzinie” i jakie treści programowe mają być przekazywane. Tracąc czas na kłótnie, nie przekazujemy zbyt wielu konkretów. A jest to możliwość informowania również o AIDS, niestety niewykorzystana. Drugim źródłem wiedzy powinna być oczywiście rodzina. – Niedawno toczyła się dyskusja o tym, dlaczego biznes nie angażuje się w tzw. brzydkie tematy – narkomanię, AIDS itp. Jak ksiądz widzi ten problem? – Oczywiście, problem istnieje, i to wielki. Nadal bowiem pokutuje stereotyp narkomana jako osoby, która bierze narkotyki, bo chce, człowieka brzydkiego, brudnego. – Ale w mediach dużo się mówi o tym, że to już nie jest problem ludzi z marginesu. – Możemy godzinami mówić na jakiś temat i przekazywać merytorycznie właściwe treści, ale jeszcze ktoś musi tego wysłuchać, przyjąć i zmienić swoje nastawienie. To jest trudne. Polacy stwierdzają, że nie przeszkadza im praca, nauka itp. z chorym na AIDS. W trakcie szkoleń dla lekarzy robiliśmy eksperyment: cztery dni edukowania na temat AIDS, a na koniec „spotkanie z rzeczywistością”, czyli z osobą żyjącą z HIV. Wszyscy bardzo na nie czekali. Kiedy przyszedł ten moment, osoba prowadząca spóźniała się. Zanim minął kwadrans akademicki, ktoś z grona słuchaczy zaproponował, że poprowadzi zajęcia. Rozległ się jęk zawodu, bo to jednak nie to samo. Wtedy ta osoba stwierdziła: „Ale ja jestem zarażony”. Nastąpiła konsternacja, a potem eksplozja różnych reakcji, od zrozumienia po zarzuty do organizatorów, że ich oszukaliśmy. W takich sytuacjach okazuje się, jakie są prawdziwe reakcje, a nie tylko deklaracje. – Czy zdaniem księdza, należy powiedzieć lekarzowi o tym, że jest się nosicielem HIV? – Partnerowi seksualnemu koniecznie, ale lekarzowi? Po co? Co taka informacja może zmienić? Jedyny wyjątek jest wtedy, gdy może mieć wpływ na diagnostykę i terapię. Przez lata wkładałem zarażonym do głowy, żeby byli uczciwi, ale potem sam zacząłem się zastanawiać, czy mam rację. Nagminne są przecież

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 16/2003, 2003

Kategorie: Przegląd poleca