Trump, Epstein i zdradzona MAGA

Trump, Epstein i zdradzona MAGA

Fot. Shutterstock

Skandal z listą Epsteina to nie tylko ból głowy dla Donalda Trumpa. To test dla MAGA

Korespondencja z USA

Oddając jesienią 2024 r. głos w wyborach prezydenckich, rzesze Amerykanów były święcie przekonane, że Donald Trump nie tylko zakończy w jeden dzień wojnę w Ukrainie i w tydzień ujarzmi inflację, ale przede wszystkim wreszcie zdemaskuje i ukarze zdemoralizowane elity demokratyczne. Zrobi to, upubliczniając listę klientów Jeffreya Epsteina, nowojorskiego finansisty skazanego w 2019 r. za pedofilię i stręczycielstwo. Człowieka, którego życie, a zwłaszcza śmierć, do dziś otacza tajemnica.

Po pierwsze, Epstein popełnił w więzieniu samobójstwo zaledwie miesiąc po rozpoczęciu odsiadki. Jednak w to, że samodzielnie odebrał sobie życie, wierzy raptem co piąty Amerykanin. Połowa respondentów uważa, że Epstein został zamordowany (Yale/YouGov, 24 lipca 2025). Jak inaczej bowiem interpretować fakt, że mimo nakazu sądu, by nie pozostawał w celi sam, w noc jego śmierci nikogo przy nim nie było? I dlaczego na więziennym monitoringu brakuje kilku minut nagrania – dokładnie z momentu śmierci Epsteina? Od razu nasuwają się pytania, kto „pomógł” Epsteinowi umrzeć i dlaczego to zrobił. Sytuację zaognia też potraktowanie po macoszemu śledztwa w tej sprawie rozpoczętego z końcem pierwszej prezydentury Trumpa przez administrację Joego Bidena – nigdy formalnie nie zostało zamknięte ani nie przyniosło odpowiedzi na mnożące się wątpliwości.

Przyczyny prokuratorskiej indolencji doskonale jednak znał Donald Trump i w czasie ostatniej kampanii nie omieszkał przedstawić ich wyborcom. Oczywiście, że administracja Bidena grała na zwłokę. Przecież Biden sam jest częścią przestępczych elit i chciał wejść do Białego Domu, by nadal je kryć. Na pytania, czy jeśli ponownie zostanie prezydentem, odtajni wszystkie dokumenty ze sprawy Epsteina, Trump odpowiadał zdecydowanie „tak”. Upublicznienie listy Epsteina zapowiadał także podczas wieców i w wywiadach kandydat na wiceprezydenta J.D. Vance.

Czary-mary, listy nie ma

Przewińmy teraz taśmę o kilka miesięcy do przodu.

20 lutego 2025 r. – nowym szefem FBI został Kash Patel, który karierę polityczną zbudował na szerzeniu rozmaitych teorii spiskowych, w tym tej, że Epstein zginął z rąk FBI.

21 lutego 2025 r. – prokuratorka generalna Pam Bondi oświadczyła na antenie telewizji Fox, że lista Epsteina leży na jej biurku i zgodnie z wolą prezydenta wkrótce zostanie upubliczniona.

27 lutego 2025 r. – Bondi z pompą przekazała grupie prawicowych influencerów teczki z wydrukami ze śledztwa DOJ (Departamentu Sprawiedliwości). Okazało się jednak, że niczego nowego do sprawy Epsteina nie wnoszą. MAGA zwiększyła naciski na Biały Dom, by znalazł i pokazał listę Epsteina.

18 maja 2025 r. – Kash Patel oznajmił w Fox News, że śmierć Epsteina była samobójstwem.

1 lipca 2025 r. – Pam Bondi zapewniła w Fox News, że FBI intensywnie pracuje nad weryfikacją dokumentów do upublicznienia, w tym nad listą Epsteina.

7 lipca 2025 r. – DOJ i FBI wydały wspólne oświadczenie: „Nie znaleźliśmy żadnej listy ani wiarygodnych dowodów na to, że Epstein szantażował prominentne osoby w związku ze swoją działalnością. Nie odkryliśmy jednocześnie żadnych dowodów dających podstawy do wszczęcia śledztwa przeciwko osobom trzecim, które nie zostały oskarżone”.

MAGA nie posiadała się z oburzenia. Na początku atakowała tylko Bondi i Patela, ale gdy w ich obronie stanął sam Trump, szydząc w niewybredny sposób z tych, którzy nadal „wierzą w te teorie”, oburzenie zmieniło się w rewoltę. Przeciwko narracji Białego Domu wystąpiły najbardziej wpływowe osobowości medialne na prawicy. Idol konserwatywnej manosfery Joe Rogan nazwał zachowanie Trumpa gaslightingiem własnego elektoratu (podcast „The Joe Rogan Experience”, 29 lipca 2025). Dziennikarka Megyn Kelly, była gwiazda telewizji Fox, zaatakowała DOJ i FBI za lenistwo oraz fabrykowanie teorii spiskowych, a dla samego Trumpa nie miała „żadnego współczucia w związku z błędami, jakie popełnił w tej sprawie” (talk show „Piers Morgan Uncensored”, 29 lipca 2025). Komentator polityczny Tucker Carlson zaś oskarżył Trumpa o to, że teraz sam broni elit: „Co w historii Epsteina jest wyjątkowo wkurzające? Frustracja zwykłych ludzi patrzących, jak pewnej klasie ludzi wszystko zawsze uchodzi na sucho, za każdym razem” (na zjeździe organizacji Turning Point USA w Tampie, 11 lipca 2025).

Nie pomogło to, że media na nowo rozdmuchały historię znajomości Trumpa z Epsteinem, a serwisy informacyjne zapełniły się ich wspólnymi zdjęciami. „Wall Street Journal” doniósł przy tym, że na 50. urodziny Trump przekazał swojemu „fantastycznemu kumplowi” list z enigmatycznymi życzeniami odwołującymi się do ich „wspólnej tajemnicy”. W dodatku Trump zmienił zdanie w sprawie publikacji listy Epsteina, gdy Pam Bondi poinformowała go w maju, że w dokumentach ze śledztwa pojawia się również jego nazwisko, i to nie raz („Jeffrey Epstein’s Friends Sent Him Bawdy Letters for a 50th Birthday Album. One Was From Donald Trump”, „Wall Street Journal”, 17 lipca 2025).

Gaszenie pożaru benzyną

W pierwszym odruchu Trump zareagował na te wiadomości jak zwykle furią, stwierdzając, że wystąpi o 10 mln dol. odszkodowania od właściciela „Wall Street Journal”, Ruperta Murdocha. Co ciekawe, Murdoch jest też przecież właścicielem Fox News. „WSJ” ujawnił, że Murdoch otrzymał pozew dopiero po fiasku negocjacji, w wyniku których dziennik miał zrezygnować z publikacji sensacyjnego listu.

Ochłonąwszy, Trump sięgnął po broń, którą kocha najbardziej – fabrykowanie sensacji w celu odwrócenia uwagi od problemu. Wybór padł na historię ingerencji Rosji w wybory w 2016 r. Prezydent oddelegował więc szefową wywiadu Tulsi Gabbard, by poinformowała naród, że nowe, odkryte rzekomo

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2025, 33/2025

Kategorie: Świat