Co trzeba uczynić, aby Warszawa stała się prawdziwą stolicą?

Co trzeba uczynić, aby Warszawa stała się prawdziwą stolicą?

Jan Wieteska,
przewodniczący Rady
Warszawskiej SLD
kandydat do Rady Gminy Centrum

Po pierwsze, stolicy potrzeba normalności, a to nie tylko kwestie uporządkowania wojen politycznych, ale i merytorycznej pracy samorządu, uproszczenie ustroju miasta, przejrzystość struktur samorządowych i bardziej spójny zarząd. Każda stolica musi mieć elementy należne metropolii, a więc porządny system komunikacyjny, czyli metro i połączenia przez Wisłę. Musi mieć instytucje zapewniające jej rangę, takie jak porządną halę widowiskowo-sportową i prawdziwe centrum kulturalne. Tymczasem Warszawa nie ma nawet stadionu z prawdziwego zdarzenia, a wielkie spotkania sportowe odbywają się poza stolicą. Nie ma też stałej ekspozycji wystawienniczej. Trzeci element to niezwykle potrzebne lobby parlamentarne na rzecz Warszawy. Wszyscy próbują to zrobić, ale nikomu się nie udało, bo w parlamencie broni się potrzeb lokalnych, własnego terenu, a brak zrozumienia dla stolicy. Nie ma u nas programu dla stolicy państwa, gdzie mieszczą się instytucje zarządzające państwem. Gdyby Warszawa spełniała warunki stołeczności, to także jej mieszkańcy czuliby się lepiej.

Marek Zagórski,
redaktor naczelny “Życia Warszawy”

Najpierw Warszawa powinna stać się prawdziwą stolicą państwa, a dopiero potem europejską metropolią, ale do tego potrzeba jej oparcia w całej Polsce. Niestety, reprezentacja stolicy w Sejmie, w rządzie itd. jest w mniejszości i nikt nie będzie wylewał potu i krwi za Warszawę. Gdyby wszyscy Polacy wstawiali się za swoją stolicą, byłoby znacznie lepiej. Tu bowiem skupiają się nie tylko finanse państwa, ale i większość inicjatywy. Tutaj przyjeżdżają reprezentanci innych krajów, bo tutaj jest władza i najłatwiej można ubić jakiś interes. Ale trzeba doprowadzić do tego, by miasto było sprawniejsze w obsłudze samych warszawiaków, aby gdy wyjdą na ulicę mogli dojechać tam, gdzie chcą i by czuli się bezpiecznie. Łatwość obsługi Warszawy nie dotyczy tylko komunikacji, ale także czytelnego przedstawiania ustroju, choć podejrzewam, że samym mieszkańcom jest zupełnie obojętne, jaka będzie struktura władzy w mieście. Osobiście uważam, że Warszawa powinna być pępkiem Polski, a Polak powinien być dumny ze swej stolicy, a nie odwracać się do niej plecami. Mówię to nie tylko jako szef warszawskiej gazety, ale i człowiek, który przybył tu z innego ośrodka.

Jan Rutkiewicz,
dyrektor Biura Planowania
i Rozwoju Warszawy,
b. burmistrz Gminy Śródmieście

Podstawowym jest warunek normalnego państwa z normalną gospodarką rynkową, bez ingerencji polityków. Jeśli majstruje się przywilejami i interesami grupowymi, jeśli daje się przewagę socjalistycznym nawykom, jeśli interesy poszczególnych grup górują nad zasadami demokracji, to nie będzie zamożnego państwa ani zamożnej stolicy. Drugim warunkiem jest sensowny ustrój Warszawy, czyli taki, w którym ograniczona byłaby autonomia gmin. Potrzebny jest więc taki ustrój, który da władzom ogólnomiejskim przewagę nad gminami, a nie tylko funkcje koordynatorskie. Trzecim warunkiem jest sensowne finansowanie państwowe, tak, aby nie zabierano stolicy 87% dochodów, bo w takich warunkach nie ma mowy, aby dojść do standardów stolicy europejskiej. Jeśli zabiera się stolicy większość wypracowanego dochodu, to jest to zwykła grabież. Rząd i parlament zdominowany jest przez prowincję, przez ludzi PSL, przez mieszkańców z Gdańska i ze Śląska, którzy tego zrozumienia nie mają.
Dariusz Bartoszewicz,
dziennikarz “Gazety Stołecznej”

Brak planu urbanistycznego powoduje, że mimo starań nie udaje się zespolić wszystkich elementów i parametrów metropolii, ulic, placów, wysokości, gabarytów. Po reformie samorządowej Warszawa nie ma naczelnego architekta ani urbanisty, w związku z tym każda praktycznie budowla może w mieście powstać w każdym miejscu, bowiem prawo nie pozwala temu skutecznie zapobiec.

Maciej Jankowski,
poseł nie zrzeszony, były szef
mazowieckiej “Solidarności”

Wszyscy wiedzą, jakie są dobre zasady miasta stołecznego. Potrzebne byłoby czytelne uporządkowanie struktur własnościowych, logiczny plan przestrzenny, sensowne zagospodarowywanie, tworzenie ośrodków sportowych, kulturalnych i możliwości zabawy. Ale poza ściągnięciem finansów oraz dobrą obsługą mieszkańców najbardziej chyba potrzebna jest czystość. To od razu robi lepsze wrażenie, gdy się jest w czystym mieście, a przecież można to osiągnąć niedużym nakładem. Poza tym na śmieciach da się zarabiać, a u nas nieustannie się brudzi i zatruwa środowisko. Mimo to sądzę, że Warszawa może być stolicą nie tylko na miarę Polski, ale i Środkowej Europy, bo ma kolosalnie dobre warunki. Nie stanie się taka jak Praga i Budapeszt, bo była bardziej zniszczona, ale te braki mogłaby nadrobić porządkiem. Warszawa będzie stolicą jak inne metropolie, jeśli wysiłek nie będzie trwoniony na rozdrapywanie i walkę o interesy partyjne i personalne, na ciągłe spory.

Tomasz Plata,
redaktor naczelny “City Magazine”

Podstawową sprawą jest plan zagospodarowania miasta, który w Warszawie nie istnieje. Nie ma też od pewnego czasu naczelnego architekta miasta, więc pomysły urbanistyczne, jakie się pojawiają, lepsze lub gorsze, np. budowanie nowego City w porcie praskim, które burzy linię tamtego brzegu, są przypadkowe. Nikt nie pilnuje naprawdę koncepcji architektonicznej miasta, rosną wieżowce w przypadkowych miejscach, bo na nic nie trzeba zgody. Tymczasem gdy pojawiają się rzeczy ciekawe, jak oferty płynące od najsłynniejszych architektów świata, nie chcieliśmy ich przyjąć. Zastanawia mnie natomiast kariera takiego architekta jak Marek Budzyński, który zaprojektował mocno kontrowersyjne gmachy Sądu Najwyższego i Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego, a który podobno projektuje również budynek ambasady polskiej w Berlinie. Drugim problemem jest brak myślenia o inwestycjach kulturalnych. Ekipa prezydenta Piskorskiego systematycznie organizuje igrzyska plenerowe, najbliższe odbędą się przy okazji otwarcia mostu Świętokrzyskiego, ale na to idą pieniądze, które nie tworzą na dłuższą falę życia kulturalnego wielkiego miasta. Może tylko Gmina Centrum ma jakiś plan, ale i tak wiele potrzebnych instytucji jest na granicy bankructwa, jak Centrum Sztuki Współczesnej.

Marek Budzyński,
architekt, autor projektów
Sądu Najwyższego i BUW

Dowodem na to, że Warszawa jako miasto nie interesuje się sprawami architektury, jest fakt, że nie ma naczelnego architekta. Jest to funkcja potrzebna, choć oczywiście niewystarczająca do spełnienia wszystkich warunków stołeczności. Gorzej, że stosunek władz miasta do przestrzeni miejskiej jest całkowicie obojętny. Plany rozbudowy są w dużym stopniu ogólności i nie zawierają ukierunkowań architektonicznych. Decyzje o nowych formach przestrzennych w stolicy są eliminowane, jeśli się okaże, że dochody z handlu ziemią lub wpływy z podatków z nowo wybudowanego obiektu nie będą satysfakcjonujące. To jest jedyne kryterium podejmowania decyzji, a nie argument, że coś jest dobre dla warszawskiego krajobrazu czy funkcjonowania samego miasta. Co trzeba zrobić, by władza zainteresowała się przestrzenią miasta, nie potrafię tego sformułować. Po prostu trzeba kochać miasto jako takie, widzieć jego wartość, jakość i nastrój przestrzeni miasta.

Prof. Stanisław Speczik,
geolog, Uniwersytet Warszawski,
kandydat do Rady Gminy Centrum

Trzeba działać tak, by rozwijać funkcje reprezentacyjne stolicy, ale zarazem utrzymać walory centrum miasta, tak, aby ludziom żyło się dobrze. To nie może być betonowa pustynia, gdzie dominują wieżowce banków i hoteli, a ludzie stąd uciekają. Na świecie powstały już takie “down towny”, które wieczorami wymierają, ale są też stolice, gdzie zachowano funkcje mieszkaniowe, a ludzie żyją w sposób godny, gdzie jest sprawna infrastruktura komunikacyjna, zaś zarządzanie kompleksowe. Nie wystarczy tylko sprzedać kawałek działki, ale trzeba zająć się resztą. To inwestor powinien porobić parkingi, przejścia, objazdy, dokonać pełnej zmiany układu komunikacyjnego wokół swojej posesji, a nie blokować przepływ ruchu, jak to się dzieje np. w pobliżu wielkich hipermarketów. Wiadomo, że wszystkie banki i hotele chcą stawiać obiekty w centrum miasta, ale to trzeba połączyć z życiem gospodarczym i społecznym stolicy. Nie trzeba betonować ostatnich skwerków, w centrum jest wiele ruder nikomu nie potrzebnych i to jest miejsce dla inwestycji. Także dla porządnych budynków komunalnych.

 

Wydanie: 2000, 38/2000

Kategorie: Pytanie Tygodnia

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy