Kto i dlaczego nie lubi Polaków?

Kto i dlaczego nie lubi Polaków?

Prof. Jerzy Pomianowski, redaktor miesięcznika „Nowaja Polsza”
Nie ma narodu, który by nie miał wrogów. Dopiero po II wojnie światowej trzech mędrców europejskich stworzyło zalążki Unii Europejskiej, stwarzając sytuację, w której nieuchronne konflikty rozstrzygane byłyby polubownie, a nie krwawo. Także Polska miała i ma przeciwników dybiących na naszą niepodległość – dwa mocarstwa działające jak dwa młyńskie kamienie. Teraz jeden z nich jest z nami w UE jako nasz sojusznik i będzie nim tak długo, jak długo Unia nie rozsypie się pod naporem przeciwników traktatu lizbońskiego. Drugi, ZSRR, rozsypał się sam i tak długo nie będzie groźny, jak długo Europa nie odda Gazpromowi wszystkich rur, Ukraina zaś pozostanie niepodległym i niepodzielnym podmiotem politycznym. Innych wrogów napytaliśmy sobie sami naszym dążeniem do dominacji. Chodzi o Ukrainę i pomniejsze pretensje, jakie mają do nas Litwini, Słowacy, nawet Szwedzi czy Duńczycy, czy spokojni Czesi. Dlatego oburza mnie bezmyślna kampania antyukraińska polegająca na zamianie usprawiedliwionej żałoby kresowiaków w narzędzie niegodziwej nienawiści. Udział „Przeglądu” wespół z „toruńskimi patriotami” w tej kampanii uważam za wypadek drogowy.

Prof. Henryk Domański, dyrektor Instytutu Filozofii i Socjologii PAN
Polacy nie są lubiani dlatego, że mają luźny stosunek do prawa. Będąc za granicą, nie stają w kolejce np. po bilet na lotnisku czy klucz w hotelu, wszystko chcą załatwić sprytem, cwaniactwem. Na drodze charakterystyczny odruch to wyprzedzanie, nawet na 20 m przed przejściem dla pieszych. Występując na forum publicznym, nie przyjmujemy zachowań polubownych, gdy trzeba się podporządkować jednej zasadzie, zawsze chcemy udowodnić, że jesteśmy mądrzejsi, zademonstrować odmienne zdanie, nawet wtedy, gdy brakuje argumentów. Za te poczynania, które wywodzę z dawnej tradycji wolności szlacheckiej, jesteśmy na Zachodzie krytykowani. Wschód, czyli Chiny są daleko, ale jesteśmy wrogami ich wrogów. Mogą nas nie lubić bliżsi sąsiedzi, Litwini, Ukraińcy, Czesi, z którymi mieliśmy zadrażnienia graniczne i próbowaliśmy tłumić ich tożsamość narodową. Tylko Węgrzy nas lubią…

Dr Jerzy Głuszyński, dyrektor Instytutu Badania Opinii i Rynku Pentor
Badania wskazują tych, o których myślimy, że nas nie lubią, co jest konsekwencją bardzo różnych powodów: mamy ciągle niewyleczone kompleksy, a w nowych warunkach europejskich nie wiemy, jak się zachowywać, wykazujemy przewrażliwienie. Inny powód to otwarcie na świat i fala rodaków mniej wykształconych, gorzej ubranych, nieznających języków, która teraz poszukuje pracy. Nie mamy jeszcze ugruntowanej ani zdefiniowanej własnej tożsamości, nie czujemy się pełnoprawnym członkiem UE, chcemy mieć korzyści, a nie wpływać na wspólne decyzje. Nie wiemy, kim chcemy być. Mamy bardzo różne doświadczenia historyczne, ale zarazem trudne lekcje do odrobienia, by mówić prawdę w kontekście historycznym, a nie przenosić na obecne czasy dawnych konfliktów, co skutkuje np. histerią przeciwko rajdowi im. Bandery. Nie mamy nawyku racjonalnego myślenia.

Krzysztof Bobiński, b. korespondent amerykańskiej prasy, prezes Fundacji Unia & Polska
W Unii Europejskiej trudno byłoby mi wskazać kogoś, kto zdecydowanie nie lubi Polaków, choć jako nowe państwo we Wspólnocie możemy sprawiać pewne kłopoty. Może jedynie w USA pewne koła żydowskie nie lubią Polaków, twierdzą, że jesteśmy antysemitami, ale te środowiska nie miały z Polską nic do czynienia i poddają się tylko złym stereotypom.

Ton Van Anh, redaktorka wietnamskiej gazety wychodzącej w Warszawie i radia Wolna Azja
Bardzo byłoby mi trudno znaleźć Wietnamczyka, który Polaków nie lubi…

Jarosław Prystasz, redaktor naczelny ukraińskiego tygodnika
„Nasze Słowo” wychodzącego w Warszawie
Nie lubią Polaków ksenofobi. Tutaj nie można wymienić żadnej narodowości. Są to więc ludzie, którzy mają jakiś uraz lub też kompleksy albo nadmierne poczucie wyższości. Pewne grupy np. mają błędne wyobrażenie o Polakach, czego przykładem są polish jokes, ale to nie znaczy, że Polaków nie lubią.

Prof. Stanisław Sulowski, politolog, niemcoznawca, UW
Od najdawniejszych czasów obcokrajowcy nie lubią pyszałkowatości Polaków, bo są nadęci i irracjonalnie emocjonalni, wyznają zasadę „zastaw się, a postaw się”, a do tego ogromny bałagan. Już Voltaire pisał, że „za dużo wody, a za mało mydła”, czym odnosił się do polskiego brudu i bałaganu. Coś z tego zostało do dziś – wystarczy pójść do lasu i zobaczyć, jak młodzi ludzie z dziećmi idą, piją, jedzą i zaśmiecają otoczenie. Jak wyrzucają niedopałki papierosów, jakie jest pijaństwo i szaleństwo na drogach. Czasami wstydzę się, że jestem Polakiem. Niemieckie określenie polnische wirtschaft mimo wszystko jest dobrą charakterystyką naszego bałaganu.

Wydanie: 2009, 33/2009

Kategorie: Pytanie Tygodnia

Komentarze

  1. gdaadg
    gdaadg 19 czerwca, 2019, 03:50

    Dr Głuszyński zirytował mnie swoją przesadnie pragmatyczną postawą, aprobującą wszystko, co się na bieżąco opłaca – bez oglądania się na historię i winy potencjalnych partnerów. Ten pan chyba nie rozumie słowa honor. I na pewno nie czuje jego sensu. Dla tego typa to jakiś zapyziały zabobon. Nie jest mi z kimś takim po drodze. Ja jednak poważam polskość i odczuwam dumę z bycia Polakiem.

    Odpowiedz na ten komentarz

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy