TVN kontra Polsat

TVN kontra Polsat

Jesienią telewizje Solorza i Waltera zaprezentują widzom znakomite widowisko – walkę o nich samych Rywalizacja stacji telewizyjnych o widza i udział w rynku reklamowym się zaostrza. Klasycznym przykładem takich rozgrywek są trwające od kilkunastu tygodni potyczki między TVN a Polsatem. Jesienią przybiorą one na sile, bo wraz z przejściem do Polsatu Tomasza Lisa i zapowiedziami zmian programowych rozpoczęła się walka o zmianę wizerunku tej stacji. Rozgrywka będzie ostra, tym bardziej że w czerwcu po raz pierwszy TVN, która swym zasięgiem obejmuje 70% powierzchni kraju, osiągnęła większą oglądalność niż ogólnopolski Polsat. Wizja właściciela Początki obu stacji są nierozerwalnie związane z osobami ich właścicieli. Zygmunt Solorz, biznesmen działający w kilku branżach, który spędził wiele lat w Niemczech, stworzył telewizję dla każdego rodaka, zwłaszcza tego z Polski B. Bez skrupułów umieszczał w ramówce mało ambitne pozycje: listy przebojów disco polo, filmy karate i latynoskie telenowele. Od początku miał oszczędne podejście do przedsięwzięcia. Do legendy przeszły już opowieści pracowników Polsatu, że ich zwierzchnik potrafi negocjować telefonicznie nawet 100 zł z kosztorysu programu. Solorz nie przejmował się również niedostateczną ilością informacji i publicystyki na antenie. Bazując na tych założeniach, do połowy lat 90. Polsat odnosił sukcesy. Hossa skończyła się, kiedy do walki o tort medialny włączył się nowy konkurent – TVN. Stację stworzył Mariusz Walter, człowiek związany z telewizją od lat 60., pomysłodawca i producent hitu lat 70., „Studia 2”. Chciał konkurować z TVP, realizując swój pomysł na telewizję komercyjną, ale ambitną. TVN zadebiutowała w październiku 1997 r. Po prawie siedmiu latach na medialnym rynku jest jedną z najbardziej znanych marek. Walter postawił na innowacyjność. Sprowadzał do Polski programy, które odnosiły sukces na Zachodzie, a w kraju były całkowitą nowością, np. reality show „Agent”. Od początku zadbano też o obecność gwiazd: Tomasza Lisa, Moniki Olejnik, Edyty Wojtczak. Ekranowe indywidualności przesądziły o sile stacji. Choć żadna z tych osób nie pracuje już u Waltera, TVN zdołała wypracować własny system produkowania gwiazd. Wystarczy wspomnieć Anitę Werner, Justynę Pochanke czy Huberta Urbańskiego. Tymczasem kogo wypromował Polsat? Wyeksploatowanego medialnie Krzysztofa Ibisza (wcześniej m.in. w TVN). Próby wykreowania własnych ekranowych indywidualności, np. prowadzącej „Informacje” Doroty Gawryluk, się nie powiodły. Z perspektywy czasu widać, że Solorz nie do końca docenił wyrastającego pod nosem konkurenta. Kiedy w 2001 r. TVN rozpoczęła emisję licencyjnego programu „Big Brother”, Polsat postanowił stworzyć własne „Dwa Światy”. Zasady polsatowskiego programu były łudząco podobne do reguł „Wielkiego Brata”, pojawiły się więc oskarżenia o plagiat. Solorz poniósł porażkę, bo jego widowisko okazało się klapą. Zarzuty nadmiernego podobieństwa pojawiły się ponownie po wykupieniu przez TVN praw do realizacji „Milionerów”. Stosunkowo szybko powstała alternatywna „Życiowa Szansa”. – Być może, w tym momencie coś zostało przegapione. Polsat skupił się na blokowaniu konkurencji zamiast stanąć z nią twarzą w twarz – mówi Andrzej Zarębski, ekspert medialny. Program za program Ostra rywalizacja między stacjami na polu reality show była pierwszą oznaką, że Solorz łatwo nie da za wygraną. I rzeczywiście, Polsat zaczął się zmieniać. Stacja weszła w układ z CNN, nabyła prawa do „Idola” i „Baru”, które były przebojami na Zachodzie. Również w Polsce przyciągnęły przed telewizory miliony widzów. Dużą popularność zyskały też wyprodukowane przez Polsat seriale: „Pensjonat Pod Różą”, a przede wszystkim „Samo Życie”. Sukcesem komercyjnym okazał się talk-show Kuby Wojewódzkiego. Natomiast zwolennikom poważniejszej tematyki Polsat zaoferował program Krzysztofa Skowrońskiego „Czarny pies czy biały kot”. Prawdziwym hitem stała się jednak informacja o powołaniu Tomasza Lisa do władz Polsatu. Jako członek zarządu (pracę rozpocznie dopiero we wrześniu) Lis ma odpowiadać za program stacji. Poprowadzi także własną audycję o polityce. W kuluarach słyszy się, że wyprodukowanie odcinka ma kosztować ok. 100 tys. zł. Pojawiły się sugestie, że praca w Polsacie będzie dla Lisa trampoliną do kariery politycznej. Zwłaszcza że podobną drogę z Polsatu przeszli Wiesław Walendziak i Jarosław Sellin. O co zamierza jednak grać

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2004, 34/2004

Kategorie: Media