Tygiel w Łęknicy

Tygiel w Łęknicy

Gursel od rana do nocy czeka na klientow niemieckich. Na razie nie zwiedza zabytkow. fot. Regina Dachowna

Niewielkie miasteczko z 500 cudzoziemcami i dwoma parkami krajobrazowymi pod ochroną UNESCO Piotr Kuliniak, burmistrz Łęknicy, prosi, by nie pomylić dwóch parków – Krajobrazowego Parku Mużakowskiego i geoparku Łuk Mużakowa – bo to dwa różne obiekty, mimo że położone na tym samym terenie. Park Mużakowski w 2004 r. został wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO, natomiast Łuk Mużakowa od roku 2015 nosi miano Światowego Geoparku UNESCO, co naturalnie przynosi prestiż Łęknicy i okolicom. Burmistrz mówi, że wprawdzie z tego tytułu do budżetu miasta nie płyną dodatkowe fundusze, ponieważ wejście na teren parków jest bezpłatne, ale to zawsze reklama, która być może skłoni biznesmenów do zainwestowania właśnie w tym miejscu. Miastu najbardziej potrzebne są hotele i pensjonaty. Gdyby znalazł się inwestor z zamiarem budowy hotelu, burmistrz od ręki wskazałby odpowiednią działkę, bo potrzeby noclegowe turystów są zaspokajane zaledwie w 30%. Łęknica, położona nad Nysą Łużycką, spięta jest pięcioma mostami z niemieckim Bad Muskau (Mużaków-Zdrój). Obydwa miasta mają porównywalną liczbę mieszkańców, Bad Muskau – ponad 3,5 tys. osób, Łęknica – 3 tys., ale w Łęknicy jest 500 cudzoziemców. Znaleźli tu miejsce do życia dwadzieścia kilka lat temu, handlują na miejscowym bazarze, zwanym Manhattanem. – Nie korzystają ani z pomocy, ani z opieki socjalnej – wyjaśnia burmistrz. – 10% posyła dzieci do naszej szkoły i do przedszkola. A bazar, na którym jest 950 stoisk, to główny podmiot zasilający miejski budżet. Bezrobocia w Łęknicy nie ma, na liście bezrobotnych figuruje zaledwie 17 nazwisk. Wielu znalazło pracę za Nysą Łużycką, rano przechodzą przez granicę, wieczorem wracają. Niektórzy łękniczanie na stałe zamieszkali w Bad Muskau – tam są pustostany, a w Łęknicy brakuje wolnych mieszkań komunalnych. Ani Piotr Kuliniak, ani miejscowi przewodnicy nie mówią wprost, że geopark Łuk Mużakowa i Krajobrazowy Park Mużakowski w przyszłości staną się źródłem dochodów dla miasta, bo z każdym rokiem przybywa turystów, coraz więcej osób chce zobaczyć, jak z dewastacją przyrody na Łuku Mużakowa poradziła sobie natura i jak przed 200 laty upiększał parkami okolicę książę Hermann von Pückler-Muskau. Łuk Mużakowa,czyli jęzor lodowca Roman Sobera, geograf, z zawodu nauczyciel, teraz przewodnik, denerwuje się, gdy ktoś mówi o jeziorkach na Łuku Mużakowa. Jeziora to akweny naturalne, natomiast w geoparku po stronie polskiej znajduje się 110 pokopalnianych zbiorników wodnych, różnej wielkości i głębokości. Mają zaskakujące barwy – od zieleni i szafiru po kolor brunatny przechodzący w czerwień. Łuk Mużakowa kształtował się przed 340 tys. lat na skutek spływania potężnego lodowca ze Skandynawii. Po drodze lodowiec wyciskał z głębi ziemi surowce naturalne, m.in. węgiel brunatny, iły, piaski i żwiry. Geolodzy mówią, że na tym terenie zatrzymał się jęzor lodowca, czyli morena czołowa o kształcie podkowy; jedno jej ramię znajduje się po stronie niemieckiej (w Brandenburgii i w Saksonii), a drugie w Polsce. Łuk jest ciągiem wzniesień morenowych, przecina go Nysa Łużycka. Uważa się, że to jedyna morena czołowa na Ziemi widoczna z kosmosu. W XIX w. na obszarze Łuku Mużakowa rozwinęło się górnictwo węgla brunatnego, założono wiele małych kopalni. Dopiero w 1921 r. powstała wielka spółka Babina Braunkohlenverwertung GmbH z siedzibą w Bad Muskau. Węgiel wydobywało się trzema sposobami – podziemnym, podziemno-odkrywkowym i odkrywkowym. Pokłady zalegały płytko, głębokość eksploatacji sięgała 50-60 m poniżej poziomu terenu. Największe wydobycie węgla w kopalni Babina – 225,5 tys ton – zanotowano w 1937 r. Do spółki należała też brykietownia i cegielnia, w 1937 r. wyprodukowano 70 tys. ton brykietów. Oprócz węgla brunatnego wydobywano tu m.in. iły i piaski, surowce dla cegielni i zakładów ceramicznych. Po wojnie, gdy tereny te znalazły się w granicach Polski, kopalnia Babina zmieniła nazwę na kopalnia Przyjaźń Narodów – szyb Babina. W 1964 r. uruchomiono tzw. wyrobisko C, z którego do końca 1968 r. wydobyto 1,1 mln ton węgla. W 1973 r., po 28 latach powojennej eksploatacji, kopalnię zamknięto. W miejscu wyrobiska C powstał największy pokopalniany zbiornik w polskiej części Łuku. Ma powierzchnię 20,2 ha i średnio 9,7 m głębokości, a miejscami nawet 24 m. Nazwany został

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2017, 33/2017

Kategorie: Reportaż