Tylko nieliczni wierzyli

Tylko nieliczni wierzyli

75 lat temu, 3 lipca 1947 r., Sejm RP uchwalił Ustawę o odbudowie m.st. Warszawy. W kontrowersyjnym temacie tużpowojennych dziejów stolicy akurat ten akt prawny nie budzi większych emocji wśród polemistów wciąż gotowych kruszyć kopie zwłaszcza o tzw. dekret Bieruta. A jednak dla Warszawy był to ważny punkt w jej historii. Lata 1945-1947 były okresem bardzo intensywnych prac przy odbudowie Warszawy, które przyniosły już znaczące efekty „W 1947 r. Warszawa weszła w trzeci rok odbudowy. Na Wiśle stał już podniesiony z dna most Poniatowskiego, Nowy Świat zastawiony był rusztowaniami, a w BOS trwały ustalenia w sprawie wytycznych dotyczących planu ogólnego” – obrazowo ujął to Andrzej Skalimowski w biografii architekta Józefa Sigalina. Mimo wysiłków powołanego już w 1945 r. Biura Odbudowy Stolicy, którego jedną z czołowych postaci był właśnie Sigalin, rekonstrukcja miasta postępowała w znacznej części żywiołowo, przy sporym udziale prywatnej inicjatywy. Wbrew obowiązującym dziś stereotypom o komunistycznych rządach „twardej ręki”, w tych pierwszych powojennych latach sytuacja przedstawiała się zgoła inaczej. W kraju wciąż panował chaos, także na poziomie prawno-kompetencyjnym. Problem ten dotyczył także samego Biura Odbudowy Stolicy, którego roli w dziejach Warszawy nie sposób przecenić. „Podległość i zakres kompetencji BOS-u zmieniały się przez cały okres jego istnienia, do 1951 r. W zakresie planów i polityki urbanistycznej Biuro działało samodzielnie, szukając poparcia i zrozumienia u Bieruta, co często działo się z pominięciem Ministerstwa Odbudowy, z którym BOS był wyraźnie skonfliktowany, podobnie jak z Zarządem Miejskim. Po części nakładały się tu zakresy działania (Zarząd miał się zajmować sprawami dnia powszedniego, BOS odpowiadać za koncepcje i realizację ogólnej polityki odbudowy), po części wizja organizacyjna (Biuro optowało za reglamentacją działalności budowlanej, w ministerstwie dążono do włączenia kapitału prywatnego, który wsparłby skromne środki przeznaczone na inwestycje mieszkaniowe)”, czytamy dalej w biografii Józefa Sigalina. Nieoficjalna droga W książce „Spór o odbudowę Warszawy. Od gruzów do reprywatyzacji” Andrzej Skalimowski podkreśla, że w warunkach tej prowizorki „wiele kwestii »załatwianych« było drogą nieoficjalną, często ścieżką kontaktów prywatnych i towarzyskich. Niebagatelną rolę odegrały tutaj znajomości kierowników BOS, Romana Piotrowskiego i Józefa Sigalina”. Na dłuższą metę taki stan rzeczy utrudniał realizację coraz bardziej zaawansowanych i ambitnych projektów. Powstała więc konieczność uporządkowania stanu prawnego, co rozwiązać miała właśnie ustawa o odbudowie Warszawy. Sprawa była tym bardziej pilna, że kraj wkraczał w erę gospodarki planowej. Dzień przed uchwaleniem ustawy „warszawskiej” Sejm przegłosował plan trzyletni, pamiętne dzieło kierowanego przez Czesława Bobrowskiego Centralnego Urzędu Planowania. Nadchodził czas stabilizacji systemu politycznego. Miało to oczywiście dobrze znaną ciemną stronę w postaci monopolizacji władzy politycznej przez PPR, co wpłynęło zresztą także na kierunek odbudowy Warszawy. To jednak kwestia nieco późniejsza. Mówimy co prawda o okresie dwóch-trzech lat, ale w ówczesnych realiach, gdy w życiu politycznym i społecznym zmiany postępowały niezwykle dynamicznie, to już właściwie inna epoka. Właśnie w kontekście dokonujących się w kraju przemian społeczno- politycznych postrzegał sens wprowadzenia ustawy warszawskiej kierownik BOS Roman Piotrowski. „Szybka normalizacja stosunków ogólnokrajowych, krzepnięcie naszej gospodarki narodowej, krystalizowanie się aparatu państwowego wymagało zmian zarówno w układzie wzajemnym czynników dysponujących odbudową stolicy, jak i w zakresie kompetencji ich działania. Potrzeba tych zmian nabrała ostatecznie charakteru konieczności z chwilą wejścia naszego Państwa na drogę realizacji zasad gospodarki planowej”, pisał na łamach tygodnika „Stolica”. Treść nowej ustawy była mało efektowna. Jej istota polegała na uporządkowaniu struktur, ustaleniu precyzyjnych zasad podporządkowania Biura Odbudowy Stolicy zwierzchnim organom (Ministerstwu Odbudowy) i zakreśleniu jego kompetencji. Podobnym regulacjom poddana została także druga kluczowa warszawska instytucja – Naczelna Rada Odbudowy m.st. Warszawy, której kierownictwo obejmował teraz premier (wówczas Józef Cyrankiewicz). Ustawa precyzowała również podział kompetencji pomiędzy Biurem a Radą. Rada Odbudowy miała być organem nadrzędnym – jak przekonywał Roman Piotrowski, „reprezentującym społeczeństwo i posiadającym należny autorytet”. BOS miało natomiast stanowić

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2022, 28/2022

Kategorie: Historia