Zmiany na szczycie

Zmiany na szczycie

Edward Gierek i jego ekipa w czwartym tomie dzienników Mieczysława F. Rakowskiego W połowie stycznia ukaże się kolejny, czwarty tom dzienników politycznych Mieczysława F. Rakowskiego, obejmujący lata 1969-1971. Zapiski ówczesnego redaktora naczelnego tygodnika “Polityka” należą do najciekawszych relacji, opisujących elity polityczne okresu Gomułki i Gierka. M.F. Rakowski pisał swój dziennik w ukryciu, zapewne nie myśląc o ewentualnej publikacji, toteż pozbawione są wewnętrznej cenzury, nowomowy i upiększeń. Przygotowywany tom dotyczy wydarzeń szczególnych, m.in.: negocjacji polsko-niemieckich przed podpisaniem układu o normalizacji stosunków między PRL a RFN, dramatycznych wydarzeń grudniowych na Wybrzeżu i pierwszych miesięcy ekipy Gierka. Poniżej publikujemy fragmenty dziennika z grudnia 1970 r. i początków 1971 r. 23 grudnia 1970 r. Dziś odbyło się posiedzenie Sejmu. Już wcześniej było ustalone, że na miejsce JC (Józef Cyrankiewicz – w latach 1954-1970 premier, od grudnia 1970 r. przewodniczący Rady Państwa) przychodzi Piotr Jaroszewicz, a Cyran zajmie miejsce Spychalskiego. Tak też się stało. JC odczytał dwuzdaniową deklarację, w której stwierdził, że ustępuje, ponieważ nie był w stanie zapobiec wydarzeniom, które miały miejsce w kraju. Był bardzo zdenerwowany i widać było, że go to dużo kosztuje. Telewidzowie zauważyli, że po odczytaniu swej deklaracji zmiął ze złością plik kartek, z którymi wszedł na mównicę. Nowymi wicepremierami zostali: Mitręga i Kaim. Panuje opinia, że ten pierwszy jest przeciętniakiem. Ze stanowiska ministra przemysłu maszynowego odszedł Hrynkiewicz, a na jego miejsce przyszedł dotychczasowy szef Zjednoczenia Przemysłu Motoryzacyjnego, Wrzaszczyk [Tadeusz] – znak, że nareszcie ruszy produkcja małolitrażowego samochodu osobowego. Koncepcja ta była systematycznie odrzucana przez Gomułkę. Wieczorem zadzwoniłem do Krysi, żony JC. Do rozmowy włączył się Cyran, który – jak zauważyłem – pragnął się wygadać. Podziękowałem mu za wystąpienie. Było godne, odważne i męskie. Wspominał w czasie rozmowy ostatni tydzień. O Gomułce: “Zachowywał się jak Hitler w bunkrze”. Komentując swoje wystąpienie, powiedział, że niektórzy proponowali mu, aby w oświadczeniu dał do zrozumienia, że nie miał możliwości działania. “Nie uczyniłem tego, ponieważ uważałem, że oznaczałoby to przerzucenie winy na Gomułkę”. Powiedziałem, że słusznie postąpił i że przyniesie mu to uznanie. Wspomniałem także o Lodze [Ignacy Loga-Sowiński – w latach 1956-1971 przewodniczący CRZZ], że powinien odejść i zdobyć się na samokrytyczną ocenę. Na to JC: “Właśnie stałem w Sejmie obok Jaroszewicza, gdy podszedł do niego Ignac i powiedział: No to co? Jedziemy na zajączki?”. Dla niego sprawa jest już przeszłością. Pozostały zajączki. Umówiłem się z Cyranem na spotkanie. W Sejmie pojawił się także pan Zenon [Zenon Kliszko – w latach 1957-1970 sekretarz KC PZPR]. Spychalski był nieobecny, ale w tym dniu spotkał się z Tejchmą i wpadł w histerię. Krzyczał, że on wie, dlaczego go wyrzucono. “Chcecie urządzić nowy proces, chcecie posadzić mnie na ławie oskarżonych tak, jak to już raz było”. Następnie zaczął oskarżać Gomułkę. Krzyczał: “To on jest wszystkiemu winien”. Jak mi opowiadał AS [Artur Starewicz – do 1971 r. sekretarz KC PZPR], gdy referowano tę scenę Gierkowi, ten powiedział: “Dopóki ja jestem, to żadnych procesów czarownic nie będzie”. 24 grudnia AS jest w euforycznym nastroju. Nareszcie może coś robić, nikt nie podejrzewa go o jakieś bezeceństwa, tak jak to było w przeszłości. Odszedł jego największy wróg – Zenon, człowiek podejrzliwy, świdrujący wzrokiem każdego, kogo nie obdarzał sympatią. Artur miał z nim rzeczywiście pieskie życie, faktycznie w ostatnich dwóch latach był odsunięty od wszystkich ważnych decyzji, a w dodatku jeszcze ten połamany inteligent słowa mu nie powiedział o merytorycznych przyczynach niechęci do niego. AS do końca faktycznie nie wiedział, dlaczego ten pan go nienawidzi. Artur opowiada o posiedzeniach BP. Gierek wprowadził zasadę, że nie mogą one trwać dłużej niż 3-4 godziny. Na posiedzeniach, które teraz odbywają się niemal każdego dnia, załatwia się wreszcie dziesiątki spraw, wszyscy czują się swobodnie i zabierają głos, nie obawiając się gniewnych pomruków. W czasie jednego z nich Gierek trzy razy wycofywał się ze swoich propozycji, ponieważ inni podważyli ich słuszność. Wszyscy czują się – tak powiedział AS – jakby zdjęto z nich żelazną obręcz. No, jeżeli ten

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 01/2001, 2001

Kategorie: Historia