Co w takim razie ministrowi nie wyszło?
– Nie zmierzył sił na zamiary. Ciężar kosztów diagnozowania chorych jest przerzucany na szpitale, które nie mają tych pieniędzy. Dyrektor Centrum Onkologii mówił na posiedzeniu komisji sejmowej, że z tego powodu szpitale zostaną zadłużone na dodatkowe 330 mln zł. Poza tym minister nie policzył, ilu ma patologów, lekarzom pierwszego kontaktu i specjalistom nie pokazał, w których gabinetach i jaką ścieżką mają być np. rozpoznawane histopatologie. A trzeba było im wskazać poradnie specjalistyczne, patomorfologiczne i miejsce, gdzie wykonuje się biopsje, a następnie badanie histopatologiczne. Tego nie ma, więc wszyscy są jak dzieci we mgle. A powinna być mapa drogowa, taka instrukcja obsługi systemu.
Wiemy, że pacjent idzie ścieżką przyspieszoną.
– Czyli u specjalisty ma pierwszeństwo wizyty, ale tam musi mieć wskazane precyzyjnie, które pracownie diagnostyczne: rezonansu, tomografii komputerowej, USG itd., mogą go przyjąć, gdzie w danym regionie można szybko wykonać biopsje cienkoigłowe, gruboigłowe, gdzie są pracownie patologiczne, które to obsługują. Do tego momentu jeszcze nie doszliśmy, system jeszcze tego nie widzi.
Co z tego wynika?
– Bywa, że pacjent po zabiegu operacyjnym oczekuje na wynik histopatologii od sześciu do ośmiu tygodni. Teraz, jeżeli dochodzą pacjenci skierowani na diagnostykę, patolodzy mają tyleż więcej materiału do analizy. A ich liczba pozostaje wciąż ta sama. W szpitalu mamy codziennie jednego pacjenta, który wchodzi nam do wcześniej ustalonej kolejki. Proszę zajrzeć do naszego kalendarza – kolejki oczekujących są u nas na parę tygodni do przodu. Tymczasem z obrębu szpitala dochodzą kolejni chorzy i zwiększa się liczba oczekujących na łóżko. A nasze możliwości się nie zmieniły. Zbiór chorych nam pęcznieje. Natomiast siły, którymi dysponujemy, są bez zmian.
600 onkologów na kraj.
– Dokładnie! Na pół miliona chorych. Bo mamy ok. 150 tys. nowo rozpoznanych, którzy dołączyli do 350 tys. wcześniej zdiagnozowanych i już leczonych. I proszę nie dać się zwieść temu, że mamy jeszcze chirurgów onkologów czy radioterapeutów. Oni nie prowadzą chorych. Chorych prowadzi onkolog kliniczny. Korzysta on z pomocy radioterapeutów, gdy pacjenta trzeba napromieniować, ale całość procesu terapeutycznego pozostaje w jego rękach. I tych 600 ludzi ma już pacjentów, którzy się leczą, plus każdego roku napływającą nową grupę.
Powiedzmy wprost: taki lekarz nawet nie ma czasu dobrze obejrzeć karty chorego.
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.
bez zbudowania pożądnego sytemu progresywnych podatków nie uda się sfinansować żadnych szerokich reform