Uczmy się od Ameryki
Leczenie cukrzycy skalpelem może się stać światową rewolucją w walce z tą chorobą cywilizacyjną Prof. Jerzy Karski i prof. Krystyn Sosada – Czy w Polsce jest pełna świadomość dewastacyjnej roli cukrzycy? Czy podawana potencjalna wielkość – 4 mln dotkniętych nią w Polsce, przy 38-milionowej populacji, odpowiada rzeczywistości? Czy jest aż tak źle? Jerzy Karski: – Od wielu lat prowadzona jest w Polsce przez diabetologów akcja medialna na temat zagrożeń związanych z cukrzycą. Pogłębia się wiedza lekarzy i pacjentów o różnych powikłaniach nieleczonej prawidłowo cukrzycy. W przeprowadzonych badaniach częstość występowania cukrzycy w Polsce ocenia się na ok. 6% populacji, to jest ok. 2,5 mln chorych. Przytoczone w pytaniu dane są nieco zawyżone, choć zawsze jest jakaś „szara liczba” osób, które nie są świadome, że mają cukrzycę. – Czy resort zdrowia, w którego prace są panowie zaangażowani, ma tego świadomość? Krystyn Sosada: – Biorąc udział w pracach Rady Naukowej przy Ministrze Zdrowia w Polsce, wiem, że istnieje pełna świadomość zagrożeń związanych z cukrzycą wśród elit rządzących. W 2007 r. jedno z posiedzeń Rady Naukowej w całości było poświęcone problemowi otyłości w Polsce i związanych z nią powikłań, w tym cukrzycy. – W leczeniu cukrzycy od lat tak naprawdę niewiele się zmienia. Dominuje terapia insulinowa oraz rygory związane z dietą i stylem życia (m.in. wymóg pomiaru poziomu glukozy w krwi). Czy to się może zmienić, np. w wyniku chirurgicznej walki z tą chorobą? JK: – Oczywiście osiągnięcia amerykańskie, gdzie narodziła się zarówno chirurgia bariatryczna, jak i metaboliczna, muszą robić wrażenie. Wyniki badań prowadzonych w ośrodkach chirurgii bariatrycznej w Polsce również dają chorym na cukrzycę uzasadnioną nadzieję na całkowite wyleczenie lub zmniejszenie zapotrzebowania na stosowane dotychczas leki. Staramy się, na ile to możliwe, nie odstawać od trendów światowych. – Czy chirurgia metaboliczna, najmłodsza dziedzina sztuki chirurgicznej, którą z sukcesem uprawiają panowie od lat, daje taką nadzieję i jest antidotum? KS: – Jest faktem, że w wyniku chirurgicznego leczenia otyłości u wielu pacjentów ustąpiła cukrzyca typu 2. W Polsce jednak obowiązują kryteria kwalifikacji do operacyjnego leczenia otyłości oparte na wskaźniku masy ciała BMI powyżej 35 z towarzyszącymi schorzeniami lub BMI powyżej 40. W kraju nie wykonuje się operacji, do których wskazaniem byłaby jedynie cukrzyca, niezależnie od masy ciała. To zasadniczo różni nas od Stanów Zjednoczonych. Proszę jednak zauważyć, że chirurgiczna walka z cukrzycą niezależnie od otyłości jest stosowana w Ameryce od bardzo niedawna. – Jaki jest panów stosunek do tego, co w światowej sławy ośrodku medycznym Cleveland Clinic robi prof. Philip Schauer, uważany za ojca chirurgii metabolicznej? JK: – Prof. Philipa Schauera nie znam osobiście, ale znany mi jest jego ogromny wkład w rozwój światowej chirurgii bariatrycznej, a od kilku lat także w powstanie chirurgii metabolicznej. Klinika Chirurgii Bariatrycznej i Metabolicznej w Cleveland jest wiodącym światowym ośrodkiem chirurgicznego leczenia otyłości. Jestem natomiast w kontakcie z jego najbliższym współpracownikiem dr. Tomaszem Rogulą. – Czy bajpas gastryczny omijający dwunastnicę i część jelita cienkiego, skojarzony ze znaczną redukcją pojemności żołądka, bardzo skuteczny w leczeniu otyłości, jest także skuteczną receptą na cukrzycę? Nawet jeżeli pacjenci nie mają żadnej nadwagi? KS: – Tego rodzaju teza, która brzmi bardzo obiecująco dla lekarzy, a przede wszystkim dla chorych, na pewno wymaga jeszcze przeprowadzenia wielu badań klinicznych. Opór w środowisku lekarskim w Polsce dopiero od niedawna zmniejszył się w kwestii chirurgicznego leczenia otyłości. Leczenie cukrzycy metodą operacyjną byłoby po prostu rewolucyjne. Należy jednak pamiętać o możliwości wystąpienia wczesnych i późnych powikłań związanych z leczeniem operacyjnym w zakresie przewodu pokarmowego. Choć te, jak wynika z publikacji amerykańskich, są niewielkie. – Co bardzo ważne, jest to także metoda o małej inwazyjności, wykonywana jest bowiem laparoskopowo, bez otwierania powłok brzusznych. JK: – Od wielu lat metody mało inwazyjne uznawane są za standardowe, wręcz klasyczne nie tylko w chirurgii bariatrycznej. Przewaga metody laparoskopowej w porównaniu z dawną metodą klasyczną w wielu przypadkach jest niezaprzeczalna i wiąże się z mniejszym urazem okołooperacyjnym oraz bardzo pozytywnymi dla pacjenta skutkami psychologicznymi. To zdecydowanie przyszłość chirurgii. – W USA









