Właśnie rozstrzygnięto, prowadzony wyjątkowo opieszale, miejski konkurs na dotacje dla 13 warszawskich hospicjów. Choć głównym źródłem ich utrzymania jest NFZ, dotacje z miejskiej kasy są nie mniej istotne. W stołecznym budżecie jest 600 tys. zł do podziału na opiekę paliatywną. Pierwszy raz radni i urzędnicy z Wydziału Zdrowia Miasta Stołecznego Warszawy nie wydadzą tych pieniędzy w całości. Najbardziej ukrócono pomoc Hospicjum Onkologicznemu im. św. Krzysztofa na Ursynowie, którym kieruje Ryszard Szaniawski. O tym, że jest sekowane przez nowe władze samorządowe, już pisaliśmy. Hospicjum Onkologiczne uchodzi za jedno z najlepszych. Co roku przyjmuje ok. tysiąca pacjentów. Od kilku lat dostawało z miasta ponad 300 tys. zł rocznie. Przeżyło wiele kontroli i żadna z dotychczasowych władz nie miała do niczego zastrzeżeń. Teraz otrzyma 70 tys. zł. Teoretycznie po 18 zł za osobodzień dla pacjenta stacjonarnego. Teoretycznie, bo do końca roku zostało pięć miesięcy, a ponieważ pacjentów przyjmują od stycznia, wychodzi po 8 zł. – Dwa tygodnie temu wystąpiłem do NFZ, bo przekroczyłem limit na opiekę domową o 120 tys. zł. Jesteśmy na skraju bankructwa – mówi Szaniawski. – Tyle czytam w prasie o Instytucie Papieskim, który ma upamiętnić idee Jana Pawła. Wydawało się, że jedną z najważniejszych było dbanie o godność człowieka… Fundacja powstała 15 lat temu, mając na koncie 136 zł. Dzięki pomocy stołecznych władz wyrosła na największą placówkę w Warszawie. Wspierali ją różni prezydenci bez względu na barwy polityczne i aktualny ustrój stolicy – pomagali i prezydent Wyganowski, i prezydent Święcicki. Teraz nowy projekt trafi teraz do Lecha Kaczyńskiego. Od niego zależy ostateczna decyzja. Radni cieszą się, że w kasie po podziale zostanie 166 tys. Według statystyk, co czwarty z ludzi, którzy podjęli tę decyzję, umrze na raka. Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint
Tagi:
Edyta Gietka