Wybory prokuratorów

Wybory prokuratorów

Zatrzymanie Kaczmarka, Kornatowskiego i Netzla to próba odwrócenia uwagi od bezprawnych działań Kaczyńskiego i Ziobry

Jeżeli do 7 września Jarosław Kaczyński nie zaskoczy całej Polski kolejnym fajerwerkiem, to wszystko wydaje się już oczywiste – tego dnia Sejm zagłosuje za skróceniem swojej kadencji i oficjalnie rozpocznie się kampania wyborcza. Tak oto zostanie zrealizowana pierwsza część scenariusza Jarosława Kaczyńskiego. A scenariusz ten widzimy jak na dłoni – gdy Kaczyńskiemu nie powiodła się akcja w Ministerstwie Rolnictwa, gdy nie rozbił Samoobrony, gdy okazało się, że jego rząd nie tylko nie ma większości, ale i stanął przed murem problemów, z którymi nie potrafi sobie poradzić, zdecydował się na ucieczkę w wybory.

Wino, wybory i PiS

Sam wybrał ich termin i sam wybiera, jaki ton będzie dominował podczas kampanii. Narzucił też Donaldowi Tuskowi warunek – nie będzie komisji śledczych w sprawie okoliczności śmierci Barbary Blidy i w sprawie akcji CBA w Ministerstwie Rolnictwa. Wszystko wskazuje na to, że taki właśnie układ został zawarty podczas spotkania Lech Kaczyński-Tusk. Trwało ono cztery godziny, panowie wypili cztery butelki wina i ustalili: wybory – tak, komisje – nie.
Wybory toczyć się będą na warunkach PiS – to Kaczyński będzie dysponował prokuraturą i służbami specjalnymi, czyli inicjatywa będzie w jego rękach. Po drugie, zatrzymane zostaną wszystkie informacje, które mogłyby w czasie wyborów zaszkodzić PiS. Nie będzie więc komisji śledczych. PiS zakneblowało też swych oskarżycieli. W czwartek rano ABW zatrzymała Janusza Kaczmarka, niedawnego szefa MSWiA, którego zeznania przed sejmową Komisją ds. Służb Specjalnych na temat działań Zbigniewa Ziobry i Jarosława Kaczyńskiego posłowie opozycji określili jako przerażające. Tego dnia do aresztu trafił również niedawny szef policji, Konrad Kornatowski – zatrzymano go na dzień przed tym, jak mógł potwierdzić przed komisją zeznania Kaczmarka. I dodać do nich swoją wiedzę. Zniknął też były szef CBŚ, Jarosław Marzec, który również miał potwierdzić opowieści Kaczmarka.
W piątek, późnym wieczorem, na specjalnie zwołanej konferencji prasowej prokuratura zademonstrowała nagrania wideo oraz z telefonicznych podsłuchów, by przekonać, że przeciek w sprawie akcji CBA w Ministerstwie Rolnictwa to robota Kaczmarka. A Kornatowski i prezes PZU, Jaromir Netzel, go ochraniali. Oto więc znak firmowy PiS – monopol informacyjny: posłowie, ciała niezależne, nie mogą dotrzeć do prawdy, nie mogą sami weryfikować faktów. Opinia publiczna musi przyjmować na wiarę materiały wcześniej przygotowane przez służby specjalne i prokuraturę.
Nawiasem mówiąc, z materiałów prokuratury zbyt wiele nie wynikało, poza jednym – był to atak na wiarygodność Kaczmarka i Kornatowskiego.
Cóż takiego mówią oni, że ich słowa są dla PiS groźne? To wiemy z przecieków, z relacji posłów, którzy wysłuchali stenogramu zeznań Janusza Kaczmarka. Były szef MSWiA zeznał, że w państwie PiS podsłuchiwano wicepremierów, najprawdopodobniej podsłuchiwano Kazimierza Marcinkiewicza, podsłuchiwano dziennikarzy, zbierano haki na przeciwników politycznych. A także na ludzi z własnego obozu. W zeznaniach Kaczmarka Polska wygląda jak wielki Uzbekistan.

Krąg podejrzanych

„Słuchałem stenogramu z zeznań Kaczmarka – mówi nam jeden z posłów, prawnik z wykształcenia. – I gdyby to, co mówił, okazało się prawdą, byłaby to, po pierwsze, politycznie całkowita kompromitacja Ziobry i Kaczyńskiego. A po drugie, na Boga, tam padło kilkanaście zarzutów karnych!”. Jakiego rodzaju? Przede wszystkim dotyczących przekroczenia uprawnień.
To przekroczenie polega na nielegalnym zakładaniu podsłuchów, naciskach na prokuratorów, a także przekazywaniu informacji osobom nieuprawnionym, czyli złamaniu tajemnicy państwowej. O jednym z takich przypadków mówi Ryszard Kalisz z SLD: „Art. 19 ustawy o CBA mówi, że jedyną osobą spośród polityków, która może mieć wiedzę na temat akcji CBA, jest prokurator generalny i minister sprawiedliwości. Tymczasem Zbigniew Ziobro poinformował o akcji premiera, a być może i Przemysława Gosiewskiego. To wszystko jest przekroczeniem uprawnień, a pewnie również zdradą tajemnicy państwowej. Prawo złamano również podczas słynnej narady u premiera, kiedy to Zbigniew Ziobro relacjonował premierowi plany zatrzymania Barbary Blidy. Naruszył tym samym art. 241 k.k., mówiący o ujawnieniu tajemnicy postępowania przygotowawczego”.
Za złamanie tych wszystkich paragrafów kodeks przewiduje trzy, pięć, a nawet osiem lat pozbawienia wolności.
Prof. Marian Filar podnosi z kolei inny aspekt. „Istnieje wspólny mianownik charakteryzujący prawne poczynania władzy – mówi. – Podejrzanych można aresztować czy też tymczasowo zatrzymać, jeśli istnieją uzasadnione podejrzenia popełnienia przestępstwa poparte poważnymi przesłankami. Tymczasem w omawianych działaniach owe podejrzenia interpretuje się bardzo ekspansywnie, najszerzej, jak to możliwe. Drugi czynnik, o którym warto powiedzieć, to robienie reguły z wyjątków. Gdy chodzi np. o zakładanie podsłuchów, prawo mówi o koniecznej zgodzie sądu. Dopuszcza się też sytuację wyjątkową, np. gdy zachodzi obawa utraty dowodu. Wtedy bez zgody sądu zakłada się podsłuch, a potem sąd powinien to zaklepać. Jeśli nie zaklepie – zebrany materiał, np. taśmy, należy zniszczyć. Obecnie zmienia się te wyjątki w regułę w drodze decyzji czysto administracyjnej. Przez pięć dni podsłuch się kręci, nagrywa wszystko, co jest. Wyjątek dotyczący pięciodniowego stosowania podsłuchu bez zgody sądu zmienia się w regułę”.

Wybór Tuska

Strach przed zeznaniami Kaczmarka, a także przed ich weryfikacją w komisji śledczej, jest więc dwojakiego rodzaju. Po pierwsze, ujawnienie mechanizmów funkcjonowania państwa PiS politycznie rujnuje Ziobrę i Kaczyńskiego. Po drugie, dobiłyby ich przesłuchania przed komisją śledczą. Po trzecie, okazuje się, że są konkretne paragrafy, za naruszenie których postawić ich można przed sądem.
Czy tak się stanie?
O to toczy się twarda gra.
Jej wynik zależy od kilku czynników. Przede wszystkim od wyniku wyborczego. Gdy PiS osiągnie mocny rezultat, będzie miało siłę blokować prawdę. A cóż znaczy mocny rezultat? Trudno przecież przypuszczać, by PiS zdołało wygrać wybory i po nich rządzić. Raczej na 100% prawdziwa jest opinia Tuska, że Jarosław Kaczyński w tym roku straci władzę. PiS gra więc raczej o to, by mieć siłę blokowania, razem z prezydentem, ustaw. Wówczas Platforma będzie musiała zawrzeć z partią Kaczyńskich koalicję, w której istotnym elementem może być rezygnacja z komisji śledczych. Jest to możliwe, warto przypomnieć, że w swych przemówieniach Tusk nie mówi o komisjach, mówi o „wyjaśnieniu sprawy”.
Wiele więc zależy od determinacji największej partii, czyli PO – czy Donald Tusk zdecyduje się na publiczne weryfikowanie zeznań Kaczmarka, czy też będzie wolał zachować je dla siebie, szachując nimi Kaczyńskich.
Nie zapominajmy też o rzeczy najistotniejszej – czy zeznania byłego ministra spraw wewnętrznych są wiarygodne. A jeżeli tak, to na ile. I na koniec – los Ziobry i Kaczyńskiego w wielkiej mierze zależeć będzie od samej atmosfery w kraju. Po aresztowaniach Kaczmarka, Kornatowskiego i Netzela atmosfera jest gorąca, a opinia publiczna naprawdę wystraszona działaniami władzy. Jej nieobliczalnością. Tym, że Kaczyńscy mogą zabrać Polsce demokrację, wpychając nasz kraj w jakiś rodzaj systemu autorytarnego. Na obszarze dawnych wpływów byłego ZSRR takie reżimy nie są czymś wyjątkowym. Wiele zatem zależy od tego, jak potoczy się kampania wyborcza – czy władza sięgnie w niej po repertuar haków, czy będzie używać w nich prokuratury i służb specjalnych. Jeżeli tak, to będzie mogła się spodziewać srogiego rewanżu.
Ziobro i Kaczyński, choć nadrabiają krzykiem i marsowymi minami, mają więc sytuację mało komfortową. Na razie zyskali czas. Ale co dalej? Gdy poparcie dla PiS zacznie spadać, spadać również zacznie lojalność urzędników, zaczną się przecieki, próby uwiarygodnienia się przed przyszłymi zwycięzcami. To jest rzecz nieuchronna. A tego w wyborczym scenariuszu Kaczyńskiego na pewno nie ma.
Współpraca BT

 

Wydanie: 2007, 36/2007

Kategorie: Kraj

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy