Uniwersytet eksmituje naukowców

Uniwersytet eksmituje naukowców

11 noblistów wstawiło się w liście otwartym za Międzynarodową Agendą Badawczą ReMedy Prof. Agnieszka Chacińska – dyrektor Międzynarodowej Agendy Badawczej ReMedy Kierowanej przez panią Międzynarodowej Agendzie Badawczej ReMedy, istniejącej na Uniwersytecie Warszawskim, grozi likwidacja. Agenda jest finansowana przez Fundację na rzecz Nauki Polskiej. Czym się zajmujecie, że w liście otwartym wstawiło się za wami 11 noblistów z fizjologii lub medycyny oraz chemii? – Pracujemy m.in. nad poznaniem mechanizmów adaptacyjnych reakcji komórek ludzkich na zaburzenia spowodowane czynnikami środowiskowymi lub wynikającymi ze starzenia. Wiedza ta ma pomóc w opracowywaniu nowych terapii i leków. Nasza jednostka badawcza, która dotąd działała w ramach Centrum Nowych Technologii Uniwersytetu Warszawskiego (CeNT), jest ważna nie tylko z uwagi na prowadzone badania, ale także ze względów organizacyjnych i strukturalnych, bo to pionierska formuła tworzenia w Polsce instytucji naukowych skupiających najzdolniejszych uczonych i wykorzystujących partnerstwo zagraniczne. Opieramy się na najlepszych wzorcach światowych. Naszym zagranicznym partnerem jest Uniwersytet Centrum Medyczne w Getyndze. Jednostka taka jak ReMedy powinna korzystać z pewnej autonomii, co zostało jasno uwzględnione w umowie powierzającej nam fundusze, ma międzynarodową radę naukową, która pełni funkcje doradcze. Rada ta działała praktycznie od początku naszej obecności na UW, m.in. starając się wspomóc nas w poważnych kłopotach na uniwersytecie. Ale przecież wasza agenda początkowo miała autonomię w ramach Centrum Nowych Technologii, zatrudniała nowych naukowców, zakupiła cenny sprzęt, m.in. spektrometr mas oraz mikroskop elektronowy pracujący w reżimie kriogenicznym. Co się stało, że powstał konflikt? – Od ponad roku rektor UW prof. Marcin Pałys, a także dyrektor CeNT prof. Ewa Bulska, blokują nasze działania, w tym wydatki z funduszy ReMedy, nie dają zgody na składanie wniosków o granty przez naukowców ReMedy ani zatrudnianie nowych pracowników, w tym nowo zrekrutowanych kierowników grup. Ostatnio, w środku pandemii, rektor wypowiedział umowy o pracę wielu pracownikom ReMedy, a także umowę o powierzenie grantu pomiędzy UW i ReMedy. Jako strona tej umowy kwestionuję formalnie ważność wypowiedzenia. Jednak do dziś (29 lipca) wypowiedziane lub nieprzedłużone umowy mają prawie wszyscy pracownicy ReMedy. A mamy przecież fundusze. Wcześniej jednak przeprowadzono audyt, który zasugerował, że inne zespoły działające w CeNT, zajmujące się np. badaniami z dziedziny chemii i fizyki, czują się zagrożone szybkim rozwojem ReMedy. Czyżbyście stworzyli w centrum uprzywilejowaną elitę? – Rzeczywiście, o ile sobie dobrze przypominam, wewnątrzuniwersytecka komisja audytorska zasugerowała coś takiego, jednak nie pamiętam, by padły tam konkretne zarzuty. Agenda ReMedy istotnie szybko powiększała swój potencjał personalny i badawczy, ale dokładnie taki był cel tego programu, o czym rektor UW wiedział, podpisując umowę o fundusze ReMedy. Zmiany, które następowały, nie musiały wszystkim się podobać, to dosyć naturalna postawa wielu osób, które przywykły do pewnej rutyny. Wydawało się jednak, że rektor podejmuje świadomą decyzję, dotyczącą zarówno zrekrutowania mnie do CeNT, jak również podpisywania umów dotyczących finansowania projektów, w tym ReMedy. Każdy uniwersytet potrzebuje ciągłego napływu nowych naukowców – to w zasadzie determinuje pozycję naukową uniwersytetów na świecie. W Polsce jesteśmy pod tym względem dosyć zapóźnieni. Słabo też wygląda kwestia tworzenia nowych instytucji naukowych, a bez wypracowania takiego mechanizmu trudno będzie o prawdziwy postęp i np. o zwiększenie naszej konkurencyjności w staraniach o fundusze unijne. Chodzi tutaj także o standardy wyłaniania liderów zespołów badawczych i rzetelną procedurę konkursową, która pozwala powierzać ambitne zadania najlepszym liderom. Ja w 2017 r. zostałam szefem Centrum Nowych Technologii UW w wyniku konkursu i przedstawiłam wtedy program działania, w tym starania się o ReMedy. Program ten został przez władze uniwersytetu oraz powołanych niezależnych ekspertów zaakceptowany. Inna sprawa, że działanie takiej jednostki, mającej międzynarodową radę doradczą, wciąż jest mało rozpowszechnione w Polsce. Standardy przeprowadzania konkursów i ewaluacja osiągnięć naukowych także nie należą u nas do najlepszych. A przecież od poziomu kierownika grupy badawczej zależą zarówno pieniądze z grantów, jak i poziom prac naukowych. W jaki sposób tak liczna grupa wybitnych naukowców, laureatów Nobla, dowiedziała się o kłopotach agendy badawczej działającej w strukturach Uniwersytetu Warszawskiego? – Próbowaliśmy przekonać władze UW już ponad rok temu,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2020, 32/2020

Kategorie: Nauka